Jak w większości przypadków matką i tego wynalazku była potrzeba chwili.
Dużym ułatwieniem dla osoby noszącej „Wanted Clock” jest jego funkcja informacyjna tzw. alarmu lekowego. – Bardzo często osoby chore na alzhaimera są zobowiązane do systematycznego pobierania określonych leków. Często zapominają o tym, co pogłębia zanik pamięci. Dlatego opracowałem program powiadamiania chorego o konieczności aplikacji danego leku. Na wyświetlaczu pojawia się obrazek opakowania leku, informacja, ile tabletek trzeba wziąć i czym popić. W przyszłości ta funkcja będzie także miała informator głosowy, co będzie jeszcze bardziej pomocne dla chorych – podkreśla Mariusz.
Młody wynalazca ma jeszcze kilka pomysłów, jak udoskonalić swój patent, lecz niektóre z nich pozostawia jako niespodzianki na przyszłość. – Chcę usprawnić zegarek tak, aby działał jak najdłużej. Nie tylko, aby oszczędzał energię, ale także by nie było konieczności częstego ładowania baterii – dodaje. Po skonstruowaniu pierwszego egzemplarza prototyp został oczywiście poddany próbie. W koprzywnickim ośrodku dla osób z chorobą Alzhaimera testowało go kilku chorych oraz personel. Zyskał duże uznanie i podkreślano jego dużą przydatność w podniesieniu standardu opieki nad chorymi. Na razie o patent pytało konstruktora kilka firm, jednak jak podkreśla Mariusz, nie było na razie konkretnych rozmów, bo urządzenie jest jeszcze udoskonalane.
Drabina kariery
Wynalazek Mariusza Bielaszki – złoty medal i nagroda specjalna na Światowych Targach Innowacji w Brukseli – to nie pierwszy sukces w dziedzinie wynalazczości połanieckich uczniów z technikum elektronicznego. Rok temu nie mniejszą karierę zrobiła laska dla niewidomych „Safe Step”.
Młodsi uczniowie, patrząc na sukcesy starszych kolegów, wiedzą, że jest to jedna z dróg nie tylko do medialnego sukcesu, ale także ku lepszym studiom czy też szansa na dobrą pracę w przyszłości. – Takie sukcesy to najlepsza forma mobilizacji. Młodsi widzą i mają okazję poczuć, jak pachnie sukces, dlatego sami poszukują i próbują. A jeszcze nie tak dawno musieliśmy niemalże nakłaniać uczniów do technicznych poszukiwań – opowiada Mariusz Zyngier, nauczyciel prowadzący połanieckich wynalazców.
Techniczne sukcesy zaczęły się kilkanaście lat temu, gdy szkoła przystąpiła do programu „Leonardo da Vinci”, który teraz prowadzony jest pod nazwą „Erasmus”. Dzięki niemu możliwa była wymiana naukowa pomiędzy szkołami w ramach krajów Unii Europejskiej.
– Wysyłaliśmy na takie wyjazdy tylko kilku najlepszych uczniów, co już powodowało rywalizację w klasie. Tam chłopcy nie tylko zwiedzali zabytki, ale przede wszystkim woziłem ich do nowoczesnych centrów techniki i laboratoriów, zostawiałem na kilka godzin, aby złapali odkrywczego bakcyla i sprawdzali swoje umiejętności. To przyniosło efekty. Pojawiały się pierwsze ciekawe pomysły, które wysyłaliśmy na olimpiady i konkursy techniczne – opowiada Mariusz Zyngier. Teraz, gdy pojawia się jakiś ciekawy wynalazek, wysyłany jest na Olimpiadę Innowacji Technicznych. Gdy przejdzie eliminacje rejonowe, ma szansę prezentacji na ogólnopolskim etapie.
Wymagającymi zawodami jest także konkurs Młody Wynalazca organizowany przez firmę Eurobusiness-Haller oraz Fundację Haller Pro Inventio. Jego laureaci biorą udział w światowych targach wynalazczości Brassele Innova.
Uszkodzenia genetyczne spowodowane używaniem konopi mogą być przekazywane z pokolenia na pokolenie.
Ten widok zapiera dech w piersiach, choć jestem przecież przyzwyczajony do oglądania takich rzeczy.
Meteoryty zazwyczaj znajdowane są na pustyniach albo terenach polarnych.