Oficjalne sprowadzanie osób zakażonych wirusem Ebola do krajów Europy nie stanowi żadnego zagrożenia dla społeczeństwa - ocenili eksperci w rozmowie z PAP. Tego typu transport odbywa się bowiem zgodnie z międzynarodowymi zasadami bezpieczeństwa - zaznaczyli.
W środę dziennik "El Pais", powołując się na hiszpański resort obrony podał, że Hiszpania sprowadzi z Liberii swojego obywatela chorego na gorączkę Ebola. Jest nim 75-letni zakonnik Miguel Pajares, który prawdopodobnie zakaził się groźnym wirusem od dyrektora katolickiego szpitala św. Józefa w Monrowii. W ostatnim tygodniu z Liberii przetransportowano do USA amerykańskiego lekarza i amerykańską pielęgniarkę chorych na gorączkę Ebola.
"Oficjalny transport osób chorych na gorączkę Ebola do Europy nie jest zagrożeniem dla społeczeństwa. Odbywa się bowiem zgodnie ze ściśle określonymi, międzynarodowymi procedurami bezpieczeństwa" - powiedział PAP dr n. med. Piotr Kajfasz z Kliniki Chorób Odzwierzęcych i Tropikalnych Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego.
Podobną opinię wyraził w rozmowie z PAP rzecznik prasowy Głównego Inspektoratu Sanitarnego (GIS) Jan Bondar. "W tej sytuacji nie ma się czego obawiać. Taki chory jest przewożony w warunkach pełnej izolacji, a w szpitalu trafia do sali z pełną izolacją oddechową" - wyjaśnił.
Epidemia gorączki Ebola rozwija się od marca w kilku krajach Afryki Zachodniej - Gwinei, Liberii i Sierra Leone, a ostatnio odnotowano również kilka jej przypadków w Nigerii. Zgodnie z ostatnimi danymi podanymi przez Światową Organizację Zdrowia (WHO) na dzień 1 sierpnia odnotowano 1603 przypadki choroby i 887 zgonów z jej powodu. Szefowa WHO Margaret Chan oceniła w piątek 1 sierpnia, że próby kontroli epidemii nie nadążają za tempem jej rozwoju.
Zdaniem ekspertów Europie epidemia gorączki Ebola jednak nie grozi. "Jest to związane przede wszystkim z tym, że u nas nie ma zwierzęcego rezerwuaru wirusa Ebola (tj. zwierząt, które byłyby jego naturalnym gospodarzem)"- podkreślił Bondar. Podejrzewane o to są owocożerne nietoperze. Rzecznik GIS przypomniał zarazem, że dotychczas Ebola nigdy w historii nie dotarła do Europy.
"Oczywiście istnieje ryzyko, że do kraju europejskiego przyjedzie osoba w okresie wylęgania gorączki Ebola. Najbardziej zagrożone są kraje mające bezpośrednie połączenia lotnicze z państwami Afryki Zachodniej" - powiedział Kajfasz. Przypomniał, że takie połączenia mają porty lotnicze w: Paryżu, Londynie, Brukseli, Amsterdamie i Frankfurcie.
Kajfasz przypomniał, że gorączka Ebola może rozwijać się nawet przez 21 dni, czyli znacznie dłużej niż cholera czy dżuma, w przypadku których jest to 5-6 dni. "Jednak w tym okresie osoba zakażona wirusem nie jest groźna dla otoczenia. Nie zakaża innych ludzi, którzy siedzą z nią w samolocie, autobusie, poczekalni" - tłumaczył specjalista.
Dla otoczenia staje się groźna dopiero, gdy wystąpią u niej objawy choroby. Ryzyko zakażania innych (np. drogą płciową) utrzymuje się jeszcze kilka tygodni po wyzdrowieniu.
Jak zaznaczył rzecznik GIS, do zakażenia wirusem Ebola dochodzi poprzez bezpośredni kontakt z osobą chorą - jej wydzielinami, wydalinami, krwią. "Na szczęście wirus nie przenosi się drogą powietrzną. Dlatego w razie podejrzenia zakażenia u osoby podróżującej samolotem WHO nie zaleca, by wszyscy pasażerowie byli objęci kwarantanną, ale tylko te osoby, które miały bezpośredni kontakt z chorym, w tym personel pokładowy, czy osoby siedzące w jego pobliżu" - zwrócił uwagę.
Bondar zaznaczył, że na zakażenie wirusem Ebola narażona jest każda osoba, która przebywała w rejonie będącym centrum epidemii. Największe zagrożenie dotyczy jednak ludzi, którzy mieli bezpośredni kontakt z chorymi - lekarzy, pielęgniarek, wolontariuszy, misjonarzy.
"W Polsce ciągle obowiązuje zalecenie Głównego Inspektora Sanitarnego, by osoby, które nie muszą nie udawały się teraz do krajów, w których rozwija się epidemia. A jeśli jest to konieczne, by przestrzegały wszelkich możliwych środków ochrony" - powiedział Bondar. Chodzi m.in. o unikanie kontaktu z osobami chorymi - ich wydzielinami i zanieczyszczonymi nimi przedmiotami (jak pościel, ręczniki, łóżko), a także ciałami zmarłych na gorączkę Ebola, unikanie przypadkowych kontaktów seksualnych, nie dotykanie dzikich zwierząt - żywych i martwych, nie jedzenie ich mięsa, częste mycie rąk, dokładne mycie i obieranie warzyw oraz owoców, picie przegotowanej wody.
Kajfasz podkreślił, że każda osoba wracająca z terenów, na których szerzy się epidemia - w razie wystąpienia jakichkolwiek objawów choroby - powinna natychmiast zgłosić się do lekarza.
Dla podróżujących samolotami GIS przygotował specjalne ulotki informacyjne na ten temat. "Na razie wstrzymujemy się jednak z ich dystrybucją, by nie powodować niepotrzebnego niepokoju" - powiedział Bondar.
Według niego każdy port lotniczy ma odpowiednią procedurę postępowania na wypadek, gdyby objawy gorączki Ebola wystąpiły pasażera podczas lotu czy na lotnisku. "Chory z podejrzeniem zakażenia trafiłby u nas na jeden z oddziałów w szpitalu zakaźnym, który dysponuje miejscem z tzw. pełną izolacją oddechową" - wyjaśnił rzecznik GIS.
Materiał pobrany od tego pacjenta zostałby przekazany do Państwowego Zakładu Higieny (PZH), w którym wykonano by badanie genetyczne na obecność wirusa Ebola. "Gdyby wynik był pozytywny, druga próbka z wirusem zostałby wysłana do ostatecznego potwierdzenia do laboratorium o najwyższym stopniu biobezpieczeństwa - BSL4, w Hamburgu lub Lyonie" - powiedział rzecznik GIS.
Dodał, że gdyby okazało się, iż pacjent faktycznie jest zakażony Ebolą trzeba by było dotrzeć do wszystkich osób, z którymi się kontaktował i monitorować czy nie występują u nich objawy choroby. "Jesteśmy na to przygotowani. W trakcie pandemii grypy AH1N1 monitorowaliśmy w ten sposób bardzo wiele osób" - podkreślił Bondar.
Gorączka krwotoczna Ebola jest wywoływana przez wirusy z rodziny Filoviridae. Śmiertelność z jej powodu może sięgać ponad 90 proc. Do jej początkowych objawów zalicza się: wysoką gorączkę, dreszcze, bóle mięśni i stawów, głowy, gardła, później pojawiają się bóle brzucha, biegunka, wymioty, mogą też wystąpić kaszel i bóle w klatce piersiowej, niekiedy wysypka, zaczerwienie oczu. U części pacjentów dochodzi do krwawień - zewnętrznych i wewnętrznych. Choroba może prowadzić do niewydolności wielu narządów, co w efekcie kończy się śmiercią.
Obecnie nie ma szczepionki przeciwko wirusowi Ebola, ani leków działających przyczynowo. Terapia polega na łagodzeniu objawów choroby, uzupełnianiu płynów. Dwójce amerykańskich pacjentów z gorączką Ebola, których przetransportowano z Liberii do USA, podano eksperymentalny lek nietestowany wcześniej na ludziach. Wstępne efekty jego działania oceniane są jako bardzo dobre.
Oparzoną skórę należy schłodzić zimną wodą lub zastosować hydrożel.
Pływające miasto ma być gotowe do 2027 roku. To innowacyjne rozwiązanie na Malediwach.