Nieprzerwana praca aż do późnej starości zachowała Michała Anioła we względnie dobrej formie i uchroniła przed postępującym zwyrodnieniem stawów. Do takiego wniosku doszło troje włoskich naukowców, analizując portrety genialnego artysty.
Reumatolog z uniwersytetu we Florencji Marco Matucci-Cerinic, historyczka medycyny z tej samej uczelni Donatella Lippi oraz chirurg plastyczny Davide Lazzeri dokonali analizy trzech portretów włoskiego artysty z okresu, gdy miał on około sześćdziesięciu lat. Wyniki swych obserwacji opublikowali na łamach pisma "Journal of the Royal Society of Medicine".
Jak zauważyli, na wszystkich tych płótnach widać doskonale, że lewa dłoń Michała Anioła była już wtedy zaatakowana przez chorobę, o czym pisał on sam w liście z 1552 roku, w którym skarżył na bóle podczas pisania. W przeszłości przypuszczano, że to następstwo dny moczanowej, potocznie zwanej podagrą.
Włoscy naukowcy obalają tę hipotezę i przychylają się do opinii, że powodem była artroza. Przemawia za tym fakt, że do końca życia Michał Anioł nie porzucił młotka i dłuta. Pracował jeszcze na sześć dni przed śmiercią, a zmarł w wieku 88 lat, w 1564 roku. Właśnie nieustanna praca i posługiwanie się chorą ręką uchroniły go przed poważniejszymi następstwami tego schorzenia - skonstatowali badacze.
Ekspansja Słowian nie przebiegała według znanego modelu podbojów i budowania imperium.
Samo parcie podczas wypróżniania nie miało istotnego związku z ryzykiem hemoroidów.
Naukowcy ostrzegają, że ta nietypowa sytuacja może odbić się na rybołówstwie.
W niesprzyjających warunkach środowiskowych może nosić w macicy uśpiony, nie zagnieżdżony zarodek.
Jesień to czas, gdy obserwujemy skupiska biedronki azjatyckiej, szukającej miejsca do przezimowania.