Lekceważona osteoporoza

Osteoporoza tylko w niewielkim stopniu jest leczona w naszym kraju, leki przewlekle przyjmuje zaledwie 20 proc. chorych, a na dodatek ich zużycie ostatnio spada - powiedział w poniedziałek na śniadaniu prasowym w Warszawie prof. Roman Lorenc.

Osteoporoza osłabia kości, co zwiększa ryzyko złamań, które z kolei mogą doprowadzić do poważnych powikłań, szczególnie u osób starszych. Z danych, które przedstawił na spotkaniu z dziennikarzami przewodniczący Wielodyscyplinarnego Forum Osteoporotycznego prof. Roman Lorenc wynika, że każdego roku zdarza się w naszym kraju 150 tys. złamań o podłożu osteoporotycznym.

"Złamania takie najczęściej występują u osób po 50. roku życia, ulega im co trzecia kobieta w tym wieku oraz co piąty mężczyzna, i będzie ich coraz więcej z powodu starzenia się naszego społeczeństwa" - podkreślił prof. Lorenc.

Według specjalisty około 2 mln Polaków doświadczyło złamania osteoporotycznego, np. nadgarstka, ręki lub szyjki kości udowej. "Każda z tych osób powinna być leczona, ponieważ występuje u niej duże ryzyko kolejnego złamania. Niestety, po pierwszym złamaniu leczonych jest jedynie 16 proc. chorych" - alarmował specjalista.

Prof. Lorenc ocenił, że w sumie leczonych jest zaledwie 20 proc. osób cierpiących z powodu osteoporotycznego osłabienia kości. Każdy pacjent ze złamaniem osteoporotycznym powinien być kierowany przez ortopedę na leczenie. Tak postępuje się w Niemczech, w Polsce zdarza się to raczej rzadko.

"Coraz większym kłopotem jest zaniechanie leczenia przez pacjentów" - podkreślił prof. Lorenc. W jego ocenie połowa chorych przestaje stosować zalecone przez lekarza leki po kilku miesiącach, a najpóźniej po roku. Tymczasem leczenie osteoporozy powinno trwać w zasadzie do końca życia.

"Możliwe są tzw. wakacje terapeutyczne, polegające na przerwaniu terapii, np. na kilka miesięcy, ale wyłącznie w przypadku zażywania bisfosfonianów, najczęściej zlecanych w naszych kraju leków w leczeniu osteoporozy" - podkreślił przewodniczący Wielodyscyplinarnego Forum Osteoporotycznego.

Taka decyzja musi być jednak podejmowana indywidualnie. Na ogół leczenie jest ciągłe i wymaga zażywania leków raz w tygodniu lub raz na miesiąc albo raz na trzy miesiąca (w zależności od rodzaju leku).

"Coraz lepiej potrafimy monitorować leczenie i przebieg choroby oraz określić ryzyko złamania kości" - zapewniał prof. Lorenc. Do niedawna wykorzystywano do tego jedynie badanie densytometryczne pozwalające określić masę kostną. Nową metodą jest badanie we krwi stężenia metabolizmu kostnego (BTM) pozwalające określić tempo ubytku tkanki kostnej.

Dyrektor medyczny Laboratoriów Synevo dr Andrzej Marszałek wyjaśnił, że w tym celu bada się poziom dwóch białek produkowanych przez komórki kości (marker kościotworzenia) lub powstających na skutek resorpcji kości (marker ubytku kości). Do badania tego dołącza się również określenie poziomu witaminy D, od której zależy w znacznym stopniu wchłanianie wapnia i proces kościotworzenia.

"Badanie markerów metabolizmu kostnego pozwala określić skuteczność leczenia osteoporozy, jak również pomaga ustalić, czy pacjent stosuje się do zaleceń lekarza" - powiedział dr Marszałek. Najlepiej takie badanie przeprowadzić jeszcze przed rozpoczęciem terapii, a potem w jej trakcie.

Prof. Lorenc podkreślił, że w leczeniu osteoporozy poza zażywaniem leków, najczęściej bisfosfonianów, bardzo ważne jest przyjmowanie witaminy D. "Nie można leczyć osteoporozy bez podawania wraz z bisfosfonianami tej witaminy" - podkreślił. W aptekach dostępne są preparaty zawierające witaminę D wraz z wapniem. Najczęściej zalecaną dawką jest 1000 jednostek międzynarodowych tej witaminy dziennie.

Prof. Lorenc zwrócił uwagę, że badanie markerów metabolizmu kostnego pomaga również w diagnozowaniu innych schorzeń. Podwyższony poziom tych białek może świadczyć o rozwoju nowotworów, np. szpiczaka (choroby nowotworowej układu krwiotwórczego), nadczynności przytarczyc lub przerzutach nowotworowych do kości.

Zbigniew Wojtasiński (PAP)

«« | « | 1 | » | »»
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg