Parlament Europejski zagłosował za przyjęciem rozporządzenia zakazującego handlu produktami z fok. Od wyników głosowania zależało, czy proceder polowań na foki będzie nadal opłacalny. Europosłowie opowiadając się za zakazem importu, handlu i tranzytu wyrobów z fok na terenie Unii stanęli więc bezpośrednio w obronie 300 tysięcy fok zabijanych każdego roku. .:::::.
Coroczna rzeź fok
Każdego roku w marcu u wybrzeży Kanady zaczynają się bestialskie polowania na foki. Łupem myśliwych uzbrojonych zazwyczaj w pałki pada w sezonie polowań blisko 300 tys. zwierząt, co sprawia, że jest to największa rzeź ssaków morskich na świecie. Niemal 95% z nich to bezbronne focze szczenięta, nie starsze niż 3 miesiące. Zabijane są w wyjątkowo okrutny sposób. Młode, nawet trzytygodniowe, foki giną od uderzenia pałką lub harpunem. Inne, postrzelone na otwartej wodzie duszą się pod lodem. Udowodniono, że wiele z nich wciąż jest świadomych i doświadcza niewyobrażalnego cierpienia, gdy zdziera się z nich futro.
Nadużycia myśliwych są dokumentowane w raportach niezależnych ekspertów międzynarodowych. Każdego roku, gdy pokryte śniegiem tereny północnej Kanady barwią się kolorem krwi zabijanych stworzeń, przedstawiciele organizacji IFAW (International Fund for Animal Welfare) jadą w okolice polowań i dokumentują ten okrutny proceder. Widziałem nawet żywe szczenięta fok nadziane na metalowe haki wciągane do łodzi. Foki pozostawiane same na krach aby umarły po tym jak uderza się je mocno w głowę. Nie mogłem nic zrobić, gdyż prawo zabraniało mi interweniować - relacjonował członek IFAW.
Protesty na świecie i w Polsce
W ciągu ostatnich kilku lat zabito w taki sposób ponad milion fok. Rząd Kanady, mimo presji międzynarodowej opinii publicznej, wciąż pozostaje głuchy na argumenty naukowców i ekspertów, organizacji zajmujących się ochroną zwierząt, a nawet własnych obywateli, z których aż 70% deklaruje sprzeciw wobec zabijania fok.
Dodatkowo, w tegorocznym sezonie polowań rząd Kanady zwiększył liczbę dopuszczonych do odstrzału fok o 5 tysięcy, co zdaniem ekologów może zagrozić istnieniu całej populacji, liczącej obecnie jedynie 5,5 mln zwierząt.
Protesty przeciwko rzezi fok organizowane są na całym świecie. Twarzami kampanii są m.in. Paul McCartney i Brigitte Bardot. W Polsce zabijaniu fok stanowczo sprzeciwiają się stowarzyszenie Empatia oraz organizacja Viva. Ich wspólna akcja "Stop rzezi fok!", prowadzona od kilku lat, spotkała się z szerokim odzewem obywateli. Popierają ją m.in. Kasia Kowalska, Agata Buzek, i Szymon Majewski. W jej ramach co roku już tradycyjnie organizowana jest demonstracja pod Ambasadą Kanady w Warszawie, której zwieńczeniem jest przekazanie do władz placówki kilkunastu tysięcy kolejnych podpisów pod petycją przygotowaną w ramach akcji. Petycje i listy protestacyjne zalały także skrzynki poselskie. To właśnie obywatelski odzew spowodował, że na ręce ministra gospodarki i ministra środowiska zostały złożone interpelacje w sprawie wprowadzenia zakazu importu produktów wykonanych z fok.
Foki zabija się dla skór, mięsa i tłuszczu. Władze Kanady i przedstawiciele ambasady tłumaczą, że polowania są jedynym źródłem utrzymania dla miejscowej ludności. Organizacje działające na rzecz praw zwierząt twierdzą, że proceder zabijania fok ma charakter komercyjny. Tę tezę potwierdza fakt, że Unia Europejska jest największym importerem foczych skór. Również Polska jest w światowej czołówce krajów o najwyższym wskaźniku importu tych produktów.
Poza Kanadą, gdzie zabija się najwięcej fok, polowania odbywają się także w Rosji, Namibii, na Grenlandii, w Szwecji i Finlandii.
Brakowało wspólnego głosu Unii
W 2006 r. Parlament Europejski przyjął rezolucję, która wzywała Komisję Europejską do wydania zakazu handlu jakimikolwiek produktami pochodzącymi z polowania na foki. Od 1983 wszystkie kraje Wspólnoty obowiązuje zakaz importu produktów z młodziutkich fok grenlandzkich, zabitych przed 11 dniem życia, kiedy ich futro jest jeszcze białe.