Nie bój się kurczaka

Ptasia grypa u wrót! – krzyczą telewizje i gazety. Ludzie z niepokojem zadzierają głowy na klucze przelatujących kaczek. Okazuje się jednak, że to są kaczki dziennikarskie. .:::::.

Policja tropi drób domowy

W walkę z ptasią grypą zaangażowano w Polsce nawet policjantów. Komenda Główna nakazała im tropić kury chodzące po podwórkach, upominać gospodarzy i wypisywać im mandaty. Wszystko dlatego, żeby kury nie zaraziły się grypą od dzikiego ptactwa. Zamknięcie kur w kurniku niekoniecznie jednak uchroni je przed grypą. Sam gospodarz może im niechcący przynieść wirusa do kurnika. Jak? Na podeszwie własnego buta. U wejść na wielkie kurze fermy są specjalne maty, na których trzeba wydezynfekować obuwie. Gospodarz, który ma dziesięć kur i trzy gęsi, już takiej maty nie ma. Doktor Szkoda broni jednak zakazu wypuszczania drobiu na zewnątrz. – Dzikie ptaki lądują w gospodarstwach często właśnie po to, żeby pożywić się ziarnem. I zostawiają w obejściu odchody, będące źródłem zakażenia. Zamykanie ptactwa domowego ograniczy nam straty – mówi.

SARS jest groźniejsze

Ptasia panika bierze się też z obawy, że wirus zabijający ptaki może w końcu zmutować i zacząć przenosić się z człowieka na człowieka. A ludzkie organizmy będą miały trudności ze zwalczeniem nowego wirusa. Naukowcy podejrzewają, że grypa hiszpanka, na którą po I wojnie światowej zapadło 150 milionów ludzi, pochodziła od ptaków lub od świń. Wycieńczeni wojną i źle odżywieni Europejczycy padali wtedy jak muchy. 20–40 milionów ludzi zabiła grypa lub pogrypowe powikłania. Czy wirus ptasiej lub jakiejkolwiek innej grypy znów może się nauczyć masowo zabijać ludzi? Oczywiście, że to możliwe. Jednak nie wiadomo, czy stanie się to tej zimy, czy też może za dziesięć lat, albo za pół wieku. – Jeśli taki wirus zaatakuje, to być może umrze nas 80, a być może 5 procent. A może tylko wszyscy będziemy mieli wysoką gorączkę... Jednak to jest tylko gdybanie. To zależy od mnóstwa czynników, których nie da się przewidzieć. Na przykład od zjadliwości wirusa albo od naszej odporności – mówi dr Szkoda.

Na ptasią grypę zmarło dotąd w Azji niespełna 70 osób. A mieszkańców Azji są 3 miliardy. – Dlatego dziwię się, że histeria wybuchła akurat przy ptasiej grypie. Przecież są o wiele gorsze nowe choroby. SARS przyniosło 870 ofiar. A zakaźność była taka, że na Tajwanie trzeba było zamknąć szpital, bo personel zachorował – mówi dr Tomasz Szkoda. – Tymczasem w Polsce nasz Państwowy Zakład Higieny na badania SARS dostał zaledwie 8 tysięcy złotych. To na walkę z takimi zagrożeniami powinniśmy się w pierwszym rzędzie zacząć przygotowywać – dodaje.



Gość Niedzielny 44/2005
«« | « | 1 | 2 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg