Malowidła pod ostrzałem... protonów

To, co ukryte, jest najciekawsze. Ta zasada napędza naukę. W dążeniu do odkrywania tajemnic człowiek nie cofnie się przed niczym. Nawet przed bombardowaniem wiekowych egipskich malowideł wiązką rozpędzonych protonów. .:::::.

Dzięki analizie promieniowania X, jakie wysyłają starożytne egipskie tynki, fizycy są w stanie powiedzieć, jak wyglądały malowidła ukończone przed tysiącami lat. Ale fizyka dla sztuki może zrobić znacznie więcej. Niedawno został gruntownie przebadany najbardziej chyba znany obraz znajdujący się w polskich muzeach – „Dama z łasiczką” Leonarda da Vinci. Badania kamerą multispektralną pozwoliły na odkrycie dosłownie tego, czego ludzkie oko nie może już dzisiaj zobaczyć. Przy okazji odkryto także elementy, których oglądający dzieło – w zamiarze artysty – nie mieli zobaczyć.

Kamera ujawnia tajemnice

Badania „Damy z łasiczką”, albo inaczej „Damy z gronostajem”, trwają od bardzo dawna. Obraz jest fascynujący pod wieloma względami. Badaczy zaciekawiło np. to, że modelka jest przedstawiona na całkowicie czarnym tle. Wykonane w 1993 r. w USA badania radiograficzne wykazały, że pod warstwą czarnej farby kryje się inny rysunek. Czy Leonarda nie było stać na płótna i zamalowywał starsze obrazy, by móc malować nowe? A może nie chciało mu się dokończyć dzieła albo „panorama spod spodu” nie udała się i gdy nadeszło zamówienie na kolejny obraz, mistrz nie chciał niszczyć zakupionego już płótna? Dzisiaj te zagadki trudno rozwiązać. Dzięki przeprowadzonym kilka tygodni temu badaniom odkryto jednak znacznie więcej tajemnic Cecylii Gallerani. To ją sportretował pod koniec XV wieku Leonardo da Vinci. Osobą zamawiającą obraz był książę Ludwik Sforza. Cecylia była jego kochanką.

Urządzenie, którym posługiwano się, analizując dzieło, to tzw. kamera multispektralna. Potrafi ona z bardzo dużą dokładnością fotografować analizowane dzieło, także w niewidzialnej dla oka części widma. Metoda jest bezinwazyjna, a więc nie powoduje uszkodzenia samego obrazu. Kamera multispektralna jest tak dokładna, że potrafi rozpoznać autentyczność dzieła po zostawionych na płótnie odciskach palców artysty, który je malował. A to nie wszystko. Można prześledzić retuszowanie obrazu, a także to, co pod dodatkowymi warstwami farby się znajduje. Innymi słowy, w ten sposób można odkryć chyba najbardziej skrywane sekrety warsztatowe artysty. Można wskazać miejsca, w których się pomylił, i te, w których próbował pomyłki zatuszować. Dzięki odpowiedniemu oprogramowaniu możliwe jest trójwymiarowe zeskanowanie całego obrazu. Później warstwa po warstwie obraz analizować. W ten sposób bada się nie tylko powierzchnię dzieła, ale także warstwy farby leżące pod nią.

Co udało się odkryć dzięki multispektralnej analizie „Damy z łasiczką”? Przedstawiona na obrazie modelka miała na głowie założony czepek. Dzisiaj gołym okiem go nie widać. Odkryto także, że Leonardo w pierwszej wersji obrazu inaczej zilustrował trzymaną na ramionach Cecylii Gallerani łasiczkę (może to też być fretka albo gronostaj). Badacze wskazali miejsce, w którym mistrz początkowo namalował łepek zwierzęcia. Później go zamalował i umieścił w nieco innym miejscu.

«« | « | 1 | 2 | 3 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg