Większość dzisiejszej Polski leżała wtedy pod wodą wielkiego jeziora. A nad samym brzegiem, tam gdzie później ludzie zbudowali Opole, mieszkał sobie gad o nazwie silesaurus opolensis. .:::::.
Strzeż się drapieżnego płaza
Kiedy silezaur się nie śpieszył, chodził na czterech łapach. Ale tylne łapy miał znacznie silniejsze. Naukowcy uważają, że umiał na nich bardzo szybko biegać. – Właśnie dzięki umiejętności szybkiego biegania pierwsze dinozaury wygrały ewolucyjny wyścig z innymi stworzeniami – wyjaśnia Książkiewicz.
A zerwanie się do szybkiego biegu bardzo się wtedy przydawało.
Na lądzie zapewne próbował dopaść silezaura długi na 4 metry gad teratosaurus silesiacus, czyli teratozaur śląski. A w wodzie, zaraz przy brzegu, czaiły się drapieżne płazy. Płazy, które były dalekimi krewnymi dzisiejszych żab czy salamander, ale wyglądem przypominały raczej... krokodyle. Zagrzebywały się w mule pod wodą i czekały nieruchomo. Kiedy podpływała ryba albo gdy do wodopoju podchodziło stadko silezaurów, ten zaczajony płaz nagle zrywał się i łapał ofiarę straszliwymi szczękami. – Odkrywamy wiele kości tych drapieżnych płazów – mówi Krzysztof Książkiewicz i prowadzi mnie do Dinoparku.
Szczęka w skale
Dinopark to muzeum, które gmina zbudowała właśnie na fragmencie... stanowiska archeologicznego. Podłoga jest tu przeszklona. Widać pod nią skałę. Nagle zamieram z wrażenia: z tej gołej skały wystają odsłonięte kości niezwykłych, triasowych zwierząt. – O, tutaj odsłoniliśmy czaszkę cyklotozaura, wielkiego drapieżnego płaza. Miał pięć metrów długości. O, a tam dalej jest jego żuchwa – pokazuje naukowiec. Ta żuchwa robi złowrogie wrażenie. Jest długa na jakieś 70 centymetrów i widać w niej szereg dołów po zębach.
Dinopark w Krasiejowie jest dopiero w fazie urządzania, więc do końca roku można go zwiedzać za darmo. Na razie poszczególne kości odsłonięte w skale nie są jeszcze opisane. Z czasem atrakcji będzie jednak przybywać. Może pojawią się makiety triasowych zwierząt. Większość skały jest jeszcze nieprzekopana: archeolodzy odsłonią w niej kolejne kości dopiero w najbliższych latach. Zwiedzający będą więc obserwowali archeologów przy pracy. – Za kilka lat będzie można tu zobaczyć około 2 tysięcy skamieniałości. Te okazy leżą tu jeden na drugim. Być może w przyszłości zapadnie nawet decyzja, żeby całkiem wykopać część kości, które teraz podziwiamy, i odsłonić te leżące głębiej – zdradza Książkiewicz.