Referat wygłoszony na Konferencji Chrzescijańskiego Forum Pracowników Nauki Nauka - Etyka - Wiara 2005 .:::::.
4. Interpretacja danych
Także etap interpretacji danych (wnioskowania) rodzi pewne specyficzne problemy etyczne. Pierwsza z możliwych pokus jest tu selekcja danych obserwacyjnych dokonywana w zależności od tego, czy „pasują” one do naszych wstępnych hipotez, bądź czy są zgodne z obowiązującym w danej dziedzinie nauki paradygmatem. Jest to postępowanie w oczywisty sposób nierzetelne. Z drugiej strony dane obserwacyjne niezgodne z paradygmatem wymagają niewątpliwie bardzo krytycznego podejścia. Trzeba również zdać sobie sprawę, że pokusa nieuprawnionej selekcji danych może mięć także źródła w przekonaniach filozoficznych lub wierze religijnej badacza. Taka postawa jest droga wiodąca na manowce – manowce nauki i manowce wiary równocześnie. Przykładem (zaczerpniętym wprawdzie nie z badań biomedycznych w ścisłym tego słowa znaczeniu, lecz dotyczącym biologii) może być tutaj niechętny stosunek wielu chrześcijan do odkryć biologii ewolucyjnej, zwłaszcza dotyczących rodzaju ludzkiego. Daje się to zauważyć także w niektórych współczesnych publikacjach [7]. Niechęć ta nie bierze się już dzisiaj z pozornych sprzeczności opisu naukowego i odpowiednich fragmentów opisu biblijnego w Księdze Rodzaju, lecz z obaw o redukcjonistyczne zrównywanie natury człowieka i zwierząt. Obawy takie są w jakiejś mierze uzasadnione, wiążą się jednak nie z samymi danymi obserwacyjnymi, lecz z ich interpretacjami (nadinterpretacjami). Trzeba uświadomić sobie i innym, że akt, iż człowiek ma wiele wspólnego z małpami, myszami a nawet amebami, nie przekreśla w żaden sposób jego wyjątkowości. Także badania z zakresu etologii, wskazujące, że dzielimy ze zwierzętami genetyczne programy pewnych zachowań, które dotąd skłonni byliśmy uważać za specyficznie ludzkie, nie przekreślają wyjątkowości człowieka. Wyjątkowość ta polega na jego zdolności przekraczania swojej biologicznej natury, zdolności tworzenia i przekazywania kultury, a zwłaszcza jego otwarciu na transcendencje, mówiąc dobitniej, jego możliwości otwarcia się na Boga. Przytaczając tutaj sformułowanie zawarte w Katechizmie Kościoła Katolickiego [8], człowiek jest capax Dei – „otwarty” na Boga. Oczywiście pokusa selekcji danych pod katem ich „kompatybilności” z przekonaniami badacza lub „konsumenta” badań naukowych nie jest obca także zwolennikom bardzo różnych poglądów filozoficznych, społecznych lub politycznych; przykładem może być niechęć, z jaka środowiska feministyczne traktują wszelkie dane wskazujące na psychofizjologiczne lub neurofizjologiczne różnice miedzy kobietami a mężczyznami.
Innym niebezpieczeństwem, na które napotykamy się na etapie interpretacji wyników badan, jest ich nadinterpretacja. W przeciwieństwie do nauk rzeczywiście ścisłych, jak np. fizyka, wnioskowanie w naukach biomedycznych ma z reguły charakter uogólniający. Jest bowiem oczywiste, że lekarz lub biolog określający np. wpływ jakiegoś nie badanego dotąd środka chemicznego na rozwój nowotworu u myszy, w istocie ma na celu uzyskanie informacji co do możliwości stosowania tego środka jako leku u ludzi. Ocena taka wykracza jednak poza ścisłe wnioskowanie i obarczona jest dużym ryzykiem błędu (nowotwory u zwierząt nie są całkowicie identyczne z ludzkimi, ani też organizm zwierzęcia nie reaguje w identyczny sposób na stosowane substancje lecznicze). Znaczy to, że nie tylko na „wejściu”, ale także na „wyjściu” procesu badawczego w biomedycynie mamy najczęściej do czynienia z hipotezami, stanowiącymi jedynie punkt wyjścia do dalszych badan. To powoduje, że wyniki tych badań są niejako z natury podatne na nadinterpretacje.
Z uwagi na to, że badania biomedyczne dotyczą – pośrednio lub bezpośrednio – człowieka, wyniki tych badań, zwłaszcza dotyczące niektórych problemów, budzą duże zainteresowanie nie tylko lekarzy, lecz także innych osób, w tym przedstawicieli nauk społecznych lub filozofów, a niekiedy także polityków. Środowiska te nie są zainteresowane, rzecz zrozumiała, „czysto” biomedycznymi konsekwencjami płynącymi z przeprowadzonych badan, ale ich konsekwencjami społecznymi i/lub filozoficznymi. Interpretacje wyników badań biomedycznych, przekraczające kontekst biomedyczny, nie muszą być oczywiście fałszywe (choć niestety często ma to miejsce), ale nie można do nich przyklejać etykietki, że są one „naukowo udowodnione”. Z natury rzeczy nie wynikają one bezpośrednio z danych obserwacyjnych.
W naszych czasach szczególnie często takie nadinterpretacje wyników badań biomedycznych są rozpowszechniane, bądź też nawet preparowane przez media. Znaczy to, że ogół społeczeństwa ma często do czynienia nie z oryginalna, ale wtórna, często zniekształcona i odpowiednio ubarwiona dla uzyskania posmaku sensacji, informacja o tych badaniach.
Bibliografia
[1] Dobra praktyka badań naukowych – rekomendacje. Zespół Etyki w Nauce przy Ministrze Nauki i Informatyzacji, Warszawa, 2004.
[2] Murrell, W., et al., Multipotent stem cells from adult olfactory mucosa. Developmental Dynamics. Wiley-Liss, 2005.
[3] Fukuyama, F., Koniec człowieka − konsekwencje rewolucji biotechnologicznej. Znak, Kraków, 2004.
[4] Kodeks Etyki Lekarskiej. Naczelna Rada Lekarska, Warszawa, 2004.
[5] Olejnik, S., Etyka lekarska. Unia, Katowice, 1994.
[6] Jan Paweł II, Przemówienie do uczestników kongresów Włoskich Stowarzyszeń Medycyny Wewnętrznej i Chirurgii Ogólnej, 27.X.1980.
[7] Johnston, G. S., Czy Darwin miał rację? Wyd. WAM, Kraków, 2005.
[8] Katechizm Kościoła Katolickiego. Pallotinum, Poznań, 1994.
«« |
« |
1
|
2
|
3
|
» | »»