Czy stosując klonowanie "terapeutyczne", wykorzystujemy jedynie "materiał biologiczny", czy też jesteśmy w trakcie kreowania nowego rodzaju istot ludzkich, powołanych do życia jedynie jako żywy bank cennej tkanki? .:::::.
Żywe banki organów?
Powyższe konkluzje są istotne przy ocenie etycznej klonowania terapeutycznego. Trudno jest oprzeć się wrażeniu, iż już samo określenie "klonowanie terapeutyczne", które niektórzy naukowcy określają jako "semantyczną zasłonę dymną", ma służyć przed wszystkim zjednaniu opinii publicznej. Jednostronne tylko podkreślanie ogromnych możliwości terapeutycznych, z równoczesnym unikaniem pytań o cenę tych badań, może u postronnego obserwatora wywołać wrażenie, iż krytycy tej procedury to ludzie nacechowani postawą antynaukową i antypoznawczą, którzy jedynie w imię staroświeckich religijnych lęków nie chcą iść z postępem, a przy tym uniemożliwiają terapię tak wielu nieuleczalnie chorych. Nie wolno jednak rzetelnej etycznej dyskusji zastąpić prymitywną logiką, w imię której dozwolone jest to, co jest możliwe, prawo stoi po stronie tego, kto może się wykazać sukcesem, a prawa embrionu są określane wprost proporcjonalnie do jego wieku i wielkości. Niezmiernie istotny i cenny postęp w dziedzinie technik biomedycznych nabiera cech niemal demonicznych, gdy jego ceną jest zagłada istot ludzkich.
Fakt, iż nie sposób wskazać jednoznacznej jakościowej cezury w trakcie rozwoju embrionalnego człowieka, każe sądzić, iż klonowanie terapeutyczne embrionów w celu pozyskania "pluripotencjalnych" komórek macierzystych jest procedurą niemoralną. Dodatkowym argumentem przeciw dokonywaniu klonowania terapeutycznego jest fakt, iż embriony nie są jedynym możliwym źródłem komórek macierzystych. Mogą być one uzyskane m.in. z pępowiny ludzkiego płodu, z niektórych tkanek łożyska, a nawet z niektórych tkanek dzieci i dorosłych. Namnożenie tkanek do transplantacji z własnych, "dorosłych" komórek macierzystych pacjenta byłoby procedurą niebudzącą żadnych zastrzeżeń etycznych, w której nie trzeba by poświęcać życia embrionów. Również w tym wypadku nieistniałaby bariera immunologiczna. Badania takie stanowią realną alternatywę dla produkcji embrionów ludzkich jako żywych banków organów. Nie można bowiem zgodzić się na usankcjonowanie rozpadu ludzkości na dwie grupy: tych, którzy nigdy nie mają się urodzić, aby ocalić tych, którzy nie chcą nigdy umrzeć.
Azymut - dodatek do Gościa Niedzielnego