Lubię debatować. Spierać się na argumenty. Niektórzy uważają to za sztukę dla sztuki, za głupią zabawę.
Ja jestem zdania, że umiejętność wyciągania wniosków, formułowania tez, odpierania merytorycznych ataków to jedna z tych rzeczy, których nam naprawdę brakuje. Nie tylko dlatego, że cały czas się śpieszymy, ale także dlatego, że sposoby naszej komunikacji stają się coraz bardziej skrótowe. A stają się takie, bo… się śpieszymy. Można by pomyśleć, że to dobrze. Że liczą się nie ozdobniki, nie nawijanie makaronu na uszy czy lanie wody, tylko suche fakty. Stąd skrótowa komunikacja jest czymś dobrym. Nie, nie jest. Gdy oduczymy siebie i nasze dzieci kulturalnego (co nie znaczy, że ugrzecznionego) dialogu, gdy oduczymy zadawania pytań, szukania argumentów, przekonywania, podważania i wyciągania wniosków, będziemy i my, i one bezbronni wobec wszelkiego rodzaju manipulacji. Już jesteśmy. Dlatego lubię debatować. Najlepiej w klasycznym stylu, gdzie jest strategia, podział ról i budowanie napięcia.
Ostatnio debatowałem na temat wyobraźni i wiedzy. „Wyobraźnia jest ważniejsza od wiedzy”. Tak brzmiała teza. Ja byłem w opozycji. Nie, wcale nie twierdzę, że wiedza jest ważniejsza od wyobraźni, ale nie zgadzam się z tym, że wyobraźnia jest ważniejsza od wiedzy. Uważam, że obydwie – wiedza i wyobraźnia – są równie ważne. Wyobraźnia bez wiedzy jest płytka. Wiedza bez wyobraźni bezużyteczna. Czasami do odkrycia naukowego, do stworzenia jakiegoś wynalazku potrzeba wyobraźni, ale wprowadzenie go w życie bez wiedzy nigdy nie jest możliwe. Czasami musimy sporo wiedzieć, żeby móc sobie coś wyobrazić. Zaryzykowałbym nawet twierdzenie, że to wiedza jest fundamentem wyobraźni. Jak ktoś nie wierzy, niech spróbuje wyobrazić sobie hiperon, pulsara albo zwykłego gorgonopsa. Ale po co daleko szukać? Wystarczy wyobrazić sobie proton albo neutron. Wiemy, jak te cząstki wyglądają? Wyobrażamy je sobie tak, jak narysowano je w książkach do nauki fizyki. Jako małe kuleczki. Ale idąc na studia specjalistyczne, w naukowych podręcznikach kuleczki znikają, a pojawia się coś, czego kształt jest określony falą prawdopodobieństwa. I nagle nasze wyobrażenie tych podstawowych cegiełek materii się zmienia. Wyobrażenie się zmienia pod wpływem… wiedzy.
Tak, wielu mamy dzisiaj wizjonerów. Jedni marzą o zasiedlaniu innych planet, inni o tym, że nasze miasta będą wolne od spalin, a jeszcze inni o tym, że z mapy świata zniknie głód, bo wszyscy będą mieli dostęp do wody. Możemy marzyć, możemy sobie wyobrażać, ale żeby to marzenie się zmaterializowało, potrzebna jest wiedza. Jak zbudować rakietę, jak elektryczne i najlepiej autonomiczne pojazdy oraz jak produkować tanią i czystą energię, żeby odsalać wodę morską. Bez wiedzy pozostaniemy marzącymi jaskiniowcami. Bez marzeń będziemy robotami, które drepczą w miejscu.
Miło jest podyskutować. Wiem to, nie muszę sobie tego wyobrażać ;–)
Ekspert o Starship: loty, podczas których nie wszystko się udaje, są często cenniejsze niż sukcesy
Uszkodzenia genetyczne spowodowane używaniem konopi mogą być przekazywane z pokolenia na pokolenie.
Ten widok zapiera dech w piersiach, choć jestem przecież przyzwyczajony do oglądania takich rzeczy.
Meteoryty zazwyczaj znajdowane są na pustyniach albo terenach polarnych.