Zrozumieć kota

Koty w jakiś sposób potrafią być jednocześnie przymilne i niezależne. W porównaniu z psami wymagają znacznie mniej zachodu.

Nie trzeba ich tresować. Same dbają o czystość. Można je pozostawiać na cały dzień i nie będą cierpiały z powodu rozłąki, jak wiele psów, a zarazem witają nas z radością, kiedy wracamy do domu (no dobrze – nie wszystkie to robią). Dzięki producentom karmy dla zwierząt karmienie kotów przestało być uciążliwym obowiązkiem. Koty rzadko narzucają się człowiekowi, a jednocześnie są szczęśliwe, gdy poświęcamy im uwagę. Słowem – są dla nas wygodne.

Pomimo tej na pozór gładkiej przemiany w wyrafinowanego mieszkańca miasta kot jest wciąż przynajmniej w trzech czwartych zakorzeniony w swojej dzikiej przeszłości. Umysł  psa zmienił się radykalnie w porównaniu z jego przodkiem wilkiem, natomiast koty wciąż mają mentalność dzikiego drapieżnika. Wystarczyłoby kilka pokoleń, by wróciły do niezależnego sposobu życia ich antenatów sprzed dziesięciu tysięcy lat. Zresztą nawet dzisiaj miliony kotów na całym świecie nie są zwierzętami domowymi, lecz dzikimi „śmieciarzami” i łowcami, żyjącymi w otoczeniu ludzi, lecz zachowującymi wobec nich wrodzoną nieufność.

Dzięki zadziwiającej elastyczności, z jaką kocięta uczą się rozróżniać między przyjaciółmi a wrogami, koty potrafią z pokolenia na pokolenie radykalnie zmieniać sposób życia i potomek dzikich rodziców może stać się zupełnie normalnym kotem domowym. Z drugiej strony, jeśli kot zostanie porzucony przez właściciela i nie znajdzie sobie innego, to może wrócić do grzebania w odpadkach,a po jednym lub dwóch pokoleniach jego potomkowie będą nie do odróżnienia od tysięcy swoich pobratymców egzystujących w ciemnych zakamarkach naszych miast.

W miarę jak koty stają się coraz bardziej popularne i coraz liczniejsze, głos ich wrogów jest coraz lepiej słyszalny i jeszcze bardziej jadowity niż kilka wieków temu. Kotom nigdy nie przyklejono etykietki zwierzęcia „nieczystego”, jak psom czy świniom, ale chociaż na pozór są powszechnie akceptowane, w każdej kulturze istnieje mniejszość, która czuje do nich niechęć, a mniej więcej jedna na dwadzieścia osób – nawet odrazę.

Niewielu ludzi Zachodu przyzna się otwarcie, że nie lubi psów; ci, którzy to mówią, przeważnie okazują się przeciwnikami wszelkich zwierząt albo mieli jakieś nieprzyjemne przeżycia w dzieciństwie, na przykład zostali pogryzieni. Fobia na koty jest głębiej zakorzeniona i mniej rozpowszechniona niż pospolite fobie dotyczące wężów lub pająków – które mają pewne racjonalne podstawy z uwagi na jadowitość niektórych gatunków – lecz dla cierpiących na nią osób stanowi równie silne doznanie. „Kotofobowie” byli zapewne w pierwszej linii prześladowań na tle religijnym, które w średniowiecznej Europie doprowadziły do wymordowania milionów kotów; według wszelkiego prawdopodobieństwa ta przypadłość była wówczas równie rozpowszechniona jak dzisiaj. Nie mamy więc żadnej gwarancji, że obecna popularność kotów będzie trwała. Jeśli niczego nie zrobimy, dwudziesty wiek może okazać się minionym Złotym Wiekiem tych zwierząt...

*

Powyższy tekst jest fragmentem książki "Zrozumieć kota". Autor: John Bradshaw. Wydawnictwo: Czarna Owca.

Zrozumieć kota

«« | « | 1 | » | »»
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg