Rowerem przez Europę

Wywiad z Piotrem Mitko, który podróżuje rowerem do różnych miejsc w Europie. Łącznie odwiedził 15 krajów. Rozmowa o spełnianiu marzeń, walce z własnymi słabościami, ludzkiej gościnności i o nieujarzmionej naturze przyrody której musi stawiać czoła.

Co cię najbardziej fascynuje w podróżach rowerowych?

- Nie ma czegoś, co najbardziej. To połączenie wielu rzeczy. Zwykle na mojej drodze są miejsca, które znam ze zdjęć i opowieści –  takie, które są ekscytujące już z samej nazwy. Dla mnie był to np. Rzym, przełęcz Hochtor w Alpach, Laponia, Rovaniemi, Przylądek Północny, Lofoty, Islandia... Kocham geografię, filmy przyrodnicze, mapy... a teraz poznaję te miejsca, o których słyszałem jako dziecko. Wspaniała jest ta konfrontacja wyobrażeń z rzeczywistością. A z drugiej strony dojechanie do tych – niejako – znanych miejsc, wymaga jazdy przez nieznane. I bardzo często ważniejsze było dla mnie pokonywanie tej drogi niż dotarcie do celu. Na Islandii zafascynowała mnie pustynia wzdłuż wąwozu Jökulsárgljúfur – jechałem nią, by dotrzeć do wodospadu Dettifoss, którego widok był niesamowity, ale – zupełnie niespodziewanie – sama jazda tą pustynią była fantastycznym przeżyciem, mimo że ciężkim fizycznie. Zawsze są jakieś miejsca, czy nawet całe obszary, o których się wcześniej nie wiedziało, a które wspomina się później jak najpiękniejszy sen. Tyle tylko, że prawdziwy.

Są też przyczyny, dla których to akurat rower mnie fascynuje. Jest napędzany siłą mięśni, więc osiąganie nim celu daje wielką satysfakcję. To pojazd najbardziej przyjazny środowisku, cichy, mały, pozwalający dotrzeć prawie wszędzie, rozkoszując się przy tym naturą. Nie płoszy zwierząt; nie jedzie zbyt szybko, by umknęły piękne widoki; pozwala wdychać świeże powietrze i daje uczucie harmonii z naturą. Nie ma dachu, ani żadnych osłon, więc trochę przypomina to jazdę na koniu. Można nim pokonać kilka razy większe dystanse każdego dnia, niż idąc pieszo. Bagaży nie trzeba targać na plecach, ciało pracuje rytmicznie przez wiele godzin, a przy dobrych warunkach nie czuje się żadnego zmęczenia. Do tego dochodzi dawka endorfiny, jakiej żadna samochodowa wycieczka nie zapewni.

Ile zajmują ci przygotowania do wyjazdu i w jaki sposób musisz się przygotować?

- Dużo więcej czasu potrzebuję przed podróżą za granicę. Pierwsze decyzje, przemyślenia i zakupy zwykle robiłem przynajmniej pół roku wcześniej. Musi być czas na przetestowanie nowego sprzętu i ewentualną wymianę. Trzeba poznać kraj, do którego się jedzie – będzie się turystą, przewodnikiem i tłumaczem zarazem. Dawniej musiałem dość regularnie ćwiczyć jazdę, by później uciągnąć siebie i rower z bagażem przez 100 do 200 km dziennie. Dziś nie mam z tym problemów. W czerwcu prawie nie jeździłem, bo pisałem pracę magisterską, a przez następne półtora miesiąca robiłem 100 km dziennie bez większego problemu. To zapewne kwestia przyzwyczajenia mięśni do długodystansowej jazdy w ostatnich paru latach, nauczenia się swojego organizmu, lepszego rozkładania sił, ale także wieku. Między 25. a 35. rokiem życia organizm jest najbardziej stabilny, zdolny do dużego wysiłku i szybkiej regeneracji. Wielką pomocą w przygotowaniach jest kompletna lista bagażu, którą trzymam od 4 lat i każdego roku ją tylko trochę poprawiam. Jest ona na mojej stronie internetowej i wielu osobom się przydaje.

Przed każdą podróżą staram się zrobić wszystko co możliwe dla swojego zdrowia. Włącznie z tym, że dziewięć miesięcy przed podróżą na Nordkapp i pięć miesięcy przed Islandią nie wypiłem kropli alkoholu. Rezygnuję też z kawy na kilka tygodni, a zwykle piję jej dużo. Jeśli cokolwiek mnie niepokoi zdrowotnie, robię badania, by upewnić się, że mam lekarstwa na każdą ewentualność.

«« | « | 1 | 2 | 3 | 4 | 5 | 6 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg