W danych epidemicznych, którymi dysponujemy, niewiele się zmieniło - powiedział PAP wirusolog prof. Włodzimierz Gut. Ocenił, że wszystko zależy od ludzi, bo w reżimie może działać każda część gospodarki. "Gdy widzę jednak zdjęcia z galerii handlowych - krew mnie zalewa" - dodał.
W poniedziałek Ministerstwo Zdrowia podało, że badania potwierdziły zakażenie koronawirusem SARS-CoV-2 u kolejnych 2431 osób. Zmarło 45 chorych. Siedem dni temu były 2503 nowe zakażenia i 42 zgony.
"Niewiele się zmieniło. Dane są niemal identyczne. Trzeba się zastanowić, co z tym zrobić, aby były spadki" - ocenił prof. Gut.
Podkreślił, że dalszy rozwój sytuacji zależy - jak od początku epidemii - od ludzi.
"To ich zachowania są ważne, a nie otwarte miejsca" - przyznał.
Dodał, że rząd może wykonywać kroki w kierunku luzowania obostrzeń, dopóki sytuacja nie staje się gorsza. W ocenie eksperta w zasadzie każda branża może działać w reżimie sanitarnym, ale on musi być realny.
"Gdy widzę zdjęcia galerii handlowych z ostatniego weekendu, krew mnie zalewa. Ludzie stoją w stumetrowej kolejce do sklepów. O odstępach nie ma tam mowy. A potem te same osoby, jak i właściciele, będą płakać, że znów jest zamknięcie" - stwierdził prof. Gut.
Jego zdaniem teraz weryfikacja tego, co można, a czego nie można na tym etapie epidemii, będzie się odbywała metodą prób i błędów.
"Nie dziwię się głosom właściciela małej kawiarenki, który ma kilka stolików. Słusznie się on oburza, jeżeli chce u siebie zapewnić reżim sanitarny, na to, co widzi w galeriach. Na drugim biegunie są np. muzea, gdzie widać wielką, wręcz wzorową dyscyplinę. To pokazuje, że w różnych miejscach gromadzą się różni ludzie. To od ich zachowań, a nie od tych miejsc, zależało będzie ich dalsze otwarcie" - powiedział prof. Gut.
Dodał, że Polacy są kowalami własnego losu.
Badania puszkowanych łososi pomogły ocenić zmiany stanu mórz w ciągu 40 lat
A potem zdziwienie że coraz częściej pojawiają się zdrowotne problemy.
Splątane znaczy jakoś połączone niezależnie od dzielącej je odległości.
Badacze kolejny raz obalili wyniki uzyskane pod koniec lat 80. metodą radiowęglową.
Plamy krwi na Całunie zachowują czerwoną barwę. Naukowcy podjęli próbę wyjaśnienia tego fenomenu.