Działalność człowieka, związana z hodowlą bydła i wypalaniem lasów, przyczyniła się do wyginięcia dużych zwierząt na Madagaskarze - informują naukowcy na łamach pisma "Scientific Reports".
Lemury wielkości goryli, mamutaki, czyli ptaki nieloty o wysokości do trzech metrów czy karłowate hipopotamy to tylko niektórzy reprezentanci tzw. megafauny Madagaskaru. Wszystkie te gatunki wyginęły po przybyciu ludzi na wyspę.
Okazuje się jednak, że największych spustoszeń prawdopodobnie nie poczynili pierwotni łowcy-zbieracze, ale hodowcy, którzy wypalali lasy na dużą skalę, pozbawiając zwierzęta ich naturalnych siedlisk. Dopiero ta działalność, idąca w parze z polowaniami, doprowadziły ostatecznie do wymierania zwierząt.
Z najnowszych badań wynika, że przekształcanie krajobrazu na potrzeby hodowli bydła występuje na Madagaskarze mniej więcej w tym samym czasie, kiedy zanikają duże zwierzęta. Miało to miejsce ok. tysiąc lat temu.
Badacze odkryli, że megafauna Madagaskaru przetrwała kilka okresów suszy w ostatnich sześciu tysiącach lat. Pierwsze ślady bytności człowieka pojawiają się ok. dwóch tys. lat temu. Mniej więcej tysiąc lat temu na stanowiskach archeologicznych pojawia się dużo więcej węgla drzewnego i kości zwierząt udomowionych, takich jak bydło i psy.
"Wyniki naszych badań sugerują, że zajmowanie i przekształcanie przestrzeni, poprzez wypalania lasów na potrzeby wypasu zwierząt, a nie zwykła obecność łowców, doprowadziło do wyginięcia dużych zwierząt na wyspie" - opisuje główny autor artykułu, Sean Hixon z Instytutu Geoantropologii Maxa Plancka w Jenie (Niemcy).
Więcej: https://www.shh.mpg.de/2245147/madagascar-megafauna
https://www.nature.com/articles/s41598-022-22980-w
Uszkodzenia genetyczne spowodowane używaniem konopi mogą być przekazywane z pokolenia na pokolenie.
Ten widok zapiera dech w piersiach, choć jestem przecież przyzwyczajony do oglądania takich rzeczy.
Meteoryty zazwyczaj znajdowane są na pustyniach albo terenach polarnych.