Genetyka

Pokutuje pogląd, że Kościół jest pryncypialnie przeciwny stosowaniu inżynierii genetycznej u człowieka. Tymczasem jest tylko jedna kategoria interwencji w ludzki genotyp, o której wiadomo, że Kościół nigdy jej nie zaakceptuje.

Doping genetyczny
Ulepszanie możliwości sportowców wprowadza nas w aktualne już dziś zagadnienie dopingu genetycznego. Jego przykładem może być środek o nazwie repoxygen. Został on wynaleziony w celu leczenia anemii, ale mogą go stosować (i pewnie stosują) niektórzy sportowcy. Dostają oni zastrzyk, który powoduje zmianę genetyczną w komórkach mięśniowych. Dzięki temu zaczynają one produkować erytropoetynę (osławione EPO), co normalnie następuje w wątrobie i nerkach. W efekcie człowiek ma większą liczbę czerwonych krwinek, jego organizm jest mocniej dotleniony i zyskuje w ten sposób większą wydolność. Repoxygen jest obecnie środkiem zakazanym w sporcie. Jego stosowanie nie jest bezpieczne dla człowieka, może bowiem prowadzić do krytycznego zagęszczenia krwi i zawału serca. Z tego samego powodu można mówić o moralnej niedopuszczalności stosowania repoxygenu. Przyczyną jest jednak niebezpieczeństwo, jakie wiąże się z używaniem tego środka, a nie jego genetyczny charakter.

Zabiłem matkę, cha, cha
Trzecia, niedostępna dziś propozycja interwencji genetycznych, ulepszających organizm człowieka, to tzw. „ageless bodies” (niestarzejące się ciała). Chodzi o genetyczne manipulacje, które miałyby zahamować proces starzenia się organizmu. Ewentualne stosowanie tego typu środków nie musiałoby być moralnie naganne. Ostatecznie leki, a nawet kosmetyki, bardzo często mają podobne działanie. O naganności moralnej można by mówić, gdyby stosowanie tego typu manipulacji genetycznych oznaczało uleganie pokusie Fausta, czyli realizację skierowanego przeciw Bogu pragnienia wiecznej młodości.

Czwarta propozycja genetycznej ingerencji ulepszającej określana jest mianem „happy souls” (dosłownie: szczęśliwe dusze). Chodzi o taką manipulację genetyczną, która powodowałaby ciągły błogostan, poczucie szczęśliwości. Byłby to jakby zakodowany w genach, nieustający narkotykowy odlot. Jeśli komuś uśmiecha się taka perspektywa, to niech pomyśli raczej, czy moralne byłoby stosowanie metody, która powodowałaby, że człowiek z euforycznym uśmiechem wołałby: „Moja matka umarła, cha, cha, cha!”. Albo nawet: „Zabiłem moją matkę, cha, cha, cha!”. Instrukcja watykańskiej Kongregacji Nauki Wiary „Dignitas personae” w punkcie 27., mówiącym o nieterapeutycznych interwencjach genetycznych, zdaje się dystansować do tego typu praktyk, ale też całkowicie ich nie zabrania. Być może dlatego, że na razie prawie nie ma konkretnych sposobów genetycznego poprawiania człowieka, do których można by się precyzyjnie odnieść. A skoro tak, to wszelkie stanowiska w sprawie moralnej dopuszczalności genetycznego ulepszania człowieka są prowizoryczne. Większość wyobrażalnych dziś manipulacji genetycznych jest jeszcze niedostępna w sensie technologicznym. Postęp w tej dziedzinie jest trudny, ale możliwy. I wcale nie jest tak, że Kościół jest dla współczesnej genetyki hamulcowym. Jest raczej głosem rozsądku, który podpowiada, gdzie czają się pułapki; gdzie można się spodziewać min, potężniejszych nawet niż bomba atomowa.

«« | « | 1 | 2 | 3 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg