Przemawiając do swoich wyborców amerykańscy politycy coraz rzadziej odwołują się do faktów, wolą mówić o swoich przekonaniach - zauważają naukowcy na łamach pisma "Nature Human Behaviour".
Jak powiedział uważany za twórcę literatury amerykańskiej Mark Twain, "lepiej nie odzywać się wcale i wydawać się głupim, niż odezwać się i rozwiać wszelkie wątpliwości". Jednak polityk mówić musi.
W roku 2017 Kellyanne Conway, doradczyni prezydenta USA Donalda Trumpa, użyła określenia "alternatywne fakty", które znalazło się na czele listy godnych zapamiętania cytatów 2017 roku, zebranych przez bibliotekę Szkoły Prawa amerykańskiego Uniwersytetu Yale. Fakty, które nie są faktami, bywają użyteczne na krótką metę, jednak czy nie lepiej unikać stwierdzeń, które da się zweryfikować? Jak powiedział Twain, "prawda jest najcenniejszą rzeczą, jaką posiadamy, dlatego należy nią gospodarować oszczędnie".
Czy ludzie prowadzący debaty polityczne skupiają się bardziej na faktach, czy na osobistych opiniach? Odpowiedzią na o pytanie zajął się międzynarodowy zespół badaczy pod przewodnictwem Davida Garcii z uniwersytetu w Konstancji. Wraz ze współpracownikami z Wielkiej Brytanii, Izraela, Austrii i Niemiec Garcia zbadał retorykę polityczną stosowaną w przemówieniach kongresowych na przestrzeni ponad 140 lat.
Stosując metody analizy danych obliczeniowych, autorzy zbadali retorykę polityczną zastosowaną w ośmiu milionach przemówień członków Kongresu USA w latach 1879-2022, aby sprawdzić, czy kładli oni nacisk bardziej na dane i fakty, czy na osobiste przekonania i subiektywne interpretacje.
Jak się okazało, nigdy wcześniej niż obecnie członkowie Kongresu USA nie opierali swojej retoryki w tak dużym stopniu na osobistych przekonaniach, a w tak małym na faktach. Zespół zauważył znaczny spadek wykorzystania retoryki politycznej opartej na dowodach od lat 70. XX wieku, przy czym obecnie jest to najniższy poziom w historii. W tym samym okresie badacze zaobserwowali spadek produktywności ustawodawczej, wzrost polaryzacji politycznej obu partii politycznych, a także rosnące nierówności ekonomiczne w USA.
Już w XIX wieku Mark Twain pisał o amerykańskich kongresmenach: "Sójka ma równie mało zasad moralnych, co członek naszego Kongresu. Sójka kłamie, sójka kradnie, sójka oszukuje, sójka zdradza i w czterech wypadkach na pięć cofa najuroczystsze przyrzeczenie".
"W wielu demokracjach istnieje obecnie wiele obaw dotyczących +zaniku prawdy+: zacierania się granicy między faktem a fikcją, co nie tylko podsyca polaryzację, ale także podważa zaufanie publiczne do instytucji" - zauważa Garcia, profesor nauk społecznych i behawioralnych.
"Produktywny dyskurs demokratyczny równoważy oparte na dowodach i oparte na intuicji koncepcje prawdy" - wskazał badacz. Podczas gdy oparty na dowodach dyskurs zapewnia podstawę dla "racjonalnej" debaty, intuicja wnosi emocjonalne i doświadczalne wymiary, które mogą być krytyczne dla eksploracji i rozwiązywania problemów społecznych. Jednak jeśli fakty mają mniejszą wagę, a równowaga jest zachwiana, zagraża to dyskursowi politycznemu. Dokładnie to badacze zaobserwowali w przemówieniach kongresowych w USA.
Pomiędzy rokiem 1879 a połową XX wieku stosunek wykorzystywanych w przemówieniach kongresowych faktów do intuicji był stosunkowo stabilny i zrównoważony. Po 1940 roku równowaga przechyliła się nawet w stronę faktów i osiągnęła szczyt w połowie lat 70. Jednak od 1976 do 2022 roku nastąpił znaczny, ciągły spadek wykorzystania faktów w przemówieniach kongresowych, z historycznie niskim poziomem obecnie. Ta spadkowa tendencja dotyczy zarówno republikanów, jak i demokratów, chociaż od roku 2021 spadek był jeszcze większy w przypadku Republikanów.
Chodzi nie tylko o przemówienia. Jak wskazują autorzy badania (DOI: 10.1038/s41562-025-02136-2), wyniki są podobne w przypadku analiz postów na Twitterze/X członków Kongresu z lat 2011-2022.
"Jednym z niezwykłych aspektów naszych wyników jest silny związek między językiem opartym na dowodach a wydajnością" - podkreślił współautor, prof. Stephan Lewandowsky z University of Bristol. - "Im więcej przemówień w Kongresie odzwierciedla poleganie na dowodach i faktach - a nie na intuicji, tym lepsze wyniki Kongresu i mniejsza polaryzacja między partiami. Z drugiej strony coraz większe poleganie na języku opartym na intuicji od lat 70. XX wieku wiąże się ze spadkiem wydajności i rosnącą polaryzacją. Oczywiste jest, że ma znaczenie, w jaki sposób politycy używają języka w legislaturze".
"Podjęliśmy ogromny wysiłek, aby śledzić długoterminowe trendy w ewolucji języka Kongresu Stanów Zjednoczonych, analizując zapisy obejmujące prawie piętnaście dekad" - podkreślił pierwszy autor badania, Segun Aroyehun. - "Użyliśmy zaawansowanej analizy tekstu, aby ocenić znaczenie słów w przemówieniach i porównaliśmy je ze znaczeniem słów w słownikach. Pozwoliło nam to zaobserwować, na czym skupiały się przemówienia".
Autorzy zaczęli od zidentyfikowania reprezentatywnych, charakterystycznych słów kluczowych powiązanych z retoryką opartą na dowodach lub intuicji. Lista zawierała 49 słów kluczowych dla języka opartego na faktach (np. terminy takie, jak "analizować", "dane", "ustalenia" i "śledztwo") i 35 słów kluczowych dla języka opartego na intuicji (np. "Punkt widzenia", "zdrowy rozsądek", "zgadywać" i "wierzyć").
Następnie zespół obliczył proporcje poszczególnych kategorii słów kluczowych użytych w ośmiu milionach tekstów. Wynikowa liczba, EMI (Evidence-Minus-Intuition) opisuje związek między retoryką opartą na dowodach i intuicji. Dodatnia wartość EMI wskazuje na wyższy udział faktów, podczas gdy ujemna wartość wskazuje na wyższy udział opinii osobistych.
Metoda analizy została opracowana w poprzednim projekcie. Jana Lasser, która od 2024 r. jest profesorem analizy danych na Uniwersytecie w Grazu, zbadała wzorce językowe postów na Twitterze członków Kongresu USA w latach 2011-2022. "Nawet w tym okresie nastąpiła zmiana w stylu argumentacji" - zwróciła uwagę. - "Osobiste przekonania stopniowo zyskiwały na znaczeniu i były coraz częściej przedstawiane oddzielnie od faktów naukowych".
Paweł Wernicki
Mają posiadać cechy prehistorycznego, wymarłego ponad 10 tysięcy lat temu gatunku, wilka strasznego.
Pozwala przewidzieć zwiększone ryzyko śmiertelności i incydentów sercowo-naczyniowych.
Zakłócenia spowodowane przez człowieka mają znacznie szerszy wpływ, niż wcześniej sądzono.
Dokumnent wskazuje m.in na wyzwania wynikające ze skutków innowacji.
Hiszpańsko-australijski zespół opracował pionierską metodę rozkładu plastikowych śmieci.
Odkryte w Alpach i Arktyce mikroorganizmy potrafią rozkładać plastik w niskich temperaturach.
Do substancji perfluoroalkilowych (PFAS) zaliczane są tysiące syntetycznych związków chemicznych.