12 listopada 2014 roku to dla zdobywców kosmosu historyczny dzień. Dzisiaj po raz pierwszy w historii zostanie podjęta próba lądowania na powierzchni komety. Tą kometą jest Czuriumow-Gierasimienko, a misją - Rosetta.
Emocje w centrum kontroli lotów Europejskiej Agencji Kosmicznej sięgnęły zenitu. Sonda Rosetta nie była w stanie nawiązać kontaktu z lądownikiem Philae. Kilka gorących minut trwały próby, które ostatecznie się udały. Pomiędzy Rosettą a Philae oraz Rosettą i Ziemią łączność działa bez zarzutu. To stanowczo dobra wiadomość.
Kilka minut po 12 w południe, odebrano sygnał, że trzy nogi lądownika rozłożyły się bez problemu. Nogi o długości kilkudziesięciu centymetrów mają dwa główne zadania. Pierwszy to amortyzacja lądowania. Philae nie ma spadochronu czy silników hamujących. Lądownik nie uderzy w powierzchnię komety z dużym impetem, bo - jako 4-kilometrowy obiekt - nie jest ona źródłem siły grawitacji.
Druga funkcja nóg lądownika to - dosłownie - przywiercenie Philae do powierzchni obiektu. Jądro komety dość szybko wiruje wokół własnej osi. Po to by lądownik nie odpadł z powodu siły odśrodkowej, musi być przytrzymany do powierzchnio komety. Na samym końcu nóg są wiertła, które zaraz po wylądowaniu wwiercą się do powierzchni.
Europejskie Centrum ds. Zapobiegania i Kontroli Chorób ostrzega.
Pożary składowisk odpowiadają za 15 proc. emisji dioksyn w Polsce.
W niesprzyjających warunkach środowiskowych może nosić w macicy uśpiony, nie zagnieżdżony zarodek.
Jesień to czas, gdy obserwujemy skupiska biedronki azjatyckiej, szukającej miejsca do przezimowania.