Teoretycznie są możliwe trzy scenariusze rozprzestrzeniania się koronawirusa wykrytego w Wuhanie - uważa konsultant krajowy w dziedzinie chorób zakaźnych prof. Andrzej Horban.
"Albo będzie to ograniczone do rejonu Wuhanu i okolic, albo ograniczone do terytorium Chin i krajów ościennych lub innych krajów jako zakażenia przywlekane, dotyczące tylko ludzi, którzy ulegli zakażeniu w Wuhan, albo pojawią się wtórne ogniska w innych krajach, na innych kontynentach, kiedy zaczną się zarażać ludzie tam mieszkający" - wymienił możliwe scenariusze rozwoju wypadków prof. Horban. Dodał, że w tym ostatnim przypadku będziemy wtedy mówili o pandemii.
Według niego prawdopodobieństwo wystąpienia powyższych trzech scenariuszy nie jest równe. "Na razie jest niewiele osób, które tym wirusem zaraziły się od osób z Chin. Są to nieliczne przypadki. Może być tak, że nie będzie tych transmisji (zarażanie wirusem - PAP) lub będzie ich niewiele" - powiedział. Dodał też, że wirus "pasażowany", czyli przekazywany z człowieka na człowieka, może złagodnieć lub - co jest mniej prawdopodobne - może stać się bardziej zjadliwy. Jednocześnie uspokoił, że ryzyko wybuchu epidemii w Polsce jest w tej chwili niewielkie, choć oczywiście nie można tego wykluczyć.
Ponadto profesor zaznaczył, że w polskich laboratoriach trwają prace nad testami diagnostycznymi dla koronawirusa 2019-nCoV. Są one zaawansowane. Zapewnił, że testy przygotowywane przez laboratorium Wojewódzkiego Szpitala Zakaźnego w Warszawie powinny być gotowe w ciągu kilku dni.
"Jeśli jest już podana sekwencja nukleotydów, która jest charakterystyczna dla danego wirusa, to potem złożyć test, który to wyłapuje, jest relatywnie proste. Robi się to zarówno w laboratoriach naukowych, jak i tych należących do firm diagnostycznych" - wytłumaczył.
Jego zdaniem obecna sytuacja wygląda tak, że epidemia jest ograniczona do Wuhanu i okolic, a realnym zagrożeniem są osoby, które zetknęły się z tym wirusem w Wuhanie. "Chorych w tym mieście jest dotąd góra 10 tys. osób, więc szansa na to, że w ponad 10-milionowym mieście spotka się zarażonego jest niewielka. Ryzyko zatem dla nas jest, na razie, jeszcze mniejsze" - zapewnił.
"Nie znaczy to, że sytuacja nie może się zmienić. Rośnie liczba zakażonych w Wuhanie mimo energicznych działań mających na celu ograniczenie epidemii, rośnie liczba chorych w innych rejonach Chin, ale pocieszająco - nie tak dynamicznie wzrastając jak w pierwotnym ognisku" - wyjaśnił.
Epidemia wywołującego zapalenie płuc koronawirusa, która wybuchła w grudniu w Wuhanie w środkowych Chinach, zabiła już - jak wynika z czwartkowych szacunków chińskiej państwowej komisji zdrowia - w tym kraju co najmniej 170 osób, a u ponad 8,1 tys. wykryto zakażenie.
Aby powstrzymać rozwój epidemii, chińskie władze praktycznie odcięły od świata Wuhan i wiele okolicznych miast w prowincji Hubei. Przypadki zarażonych osób zanotowano w kilkunastu innych krajach, w tym we Francji, Niemczech i w Finlandii.
Klaudia Torchała
Zmiany te przynajmniej częściowo mogą być odwracalne, ale dopiero w dłuższym okresie.
Jako główną przyczynę tej poprawy wskazuje się zmniejszenie emisji przemysłowych.
Jedno mrugnięcie to dla nich 20 metrów, na których wiele może się wydarzyć.
Istotny jest zarówno rodzaj utworów, jak i poziom decybeli w kabinie pojazdu.