Zastosowanie nowatorskiej metody leczenia przez neurochirurgów z Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego we Wrocławiu odbiło się szerokim echem na całym świecie i to nie tylko w środowiskach medycznych.
To wszystko brzmi trochę jak scenariusz do filmu science fiction. Człowiek, który ze względu na poważny wypadek i przerwanie rdzenia kręgowego nie może chodzić, walczy i wstaje. Wszystko dzięki autonomicznemu przeszczepowi komórek gleju węchowego pozyskanych z opuszki węchowej oraz rekonstrukcji uszkodzonego rdzenia za pomocą własnych nerwów obwodowych pacjenta. Brzmi zawile, ale liczy się efekt, a ten jest prawdziwie zaskakujący. Osiągnięcie neurochirurgów ma w tej chwili przede wszystkim charakter naukowy. Prof. Włodzimierz Jarmundowicz, kierownik Kliniki Neurochirurgii Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego we Wrocławiu zwraca uwagę, że to dopiero początek długiej i trudnej drogi, podczas której trzeba będzie udowodnić, że obrana terapia przyniesie efekt u kolejnych pacjentów z podobnym uszkodzeniem rdzenia kręgowego.
Marzenie: chodzenie
Kilkadziesiąt ciosów nożem miało mieć śmiertelny skutek. Przeżył, ale jedno z pchnięć przecięło rdzeń kręgowy. To był brutalny napad, który całkowicie zmienił życie Dariusza Fidyka. Był lipiec 2010 r., gdy 38-latek stracił całkowicie czucie i władzę w nogach. Jak tłumaczy dr Paweł Tabakow, neurochirurg, kierownik naukowy projektu, neurony nie przekazywały impulsów do mięśni ciała poniżej pasa. O chodzeniu nie mogło być mowy. Pan Dariusz nie kontrolował również czynności fizjologicznych. Stał się całkowicie zależny od innych.
– Jeden, drugi szpital, rehabilitacja, dom i załamanie, a potem małe światełko w tunelu – wspomina miniony czas Dariusz Fidyka. Podkreśla przy tym, że często mówił sobie, iż w gorszej sytuacji nie może się już znaleźć. W tym nastawieniu tliła się wiara, że jeszcze kiedyś stanie na nogi. Po przejściu odpowiednich badań został zakwalifikowany do nowatorskiej operacji. Polegała ona na pobraniu z części jego mózgu – opuszki węchowej – komórek glejowych (są one odpowiedzialne za odżywianie i ochronę neuronów związanych z węchem), namnożeniu ich w warunkach laboratoryjnych i wszczepieniu w miejsce przerwania rdzenia. – To oczywiste, że przeszczep to nie wszystko. Rehabilitacja jest nieodzowna. Efekt jest sumą tych dwóch elementów – zaznacza.
Zabieg został przeprowadzony w kwietniu 2012 r. Od tamtej pory pan Dariusz jest niejako „na etacie”. Każdego dnia ćwiczenia mające postawić go na nogi zajmują nawet 8 godzin. – Pierwsze wrażenia czucia przyszły 6–9 miesięcy po operacji. Tłumaczyłem sobie, że nastąpiło to, czego oczekiwaliśmy ja i cały zespół prowadzący eksperyment – dodaje. Zaznacza, że nic nie wydarzyło się w jednym momencie. Wrażenia sensoryczne pojawiały się w różnych miejscach i w różnym czasie. Postępy są jednak wyraźne. Operacja i rehabilitacja pozwoliły na odzyskanie możliwości samodzielnego funkcjonowania w życiu. – Jakie sobie stawiam cele? Wybiegam tylko rok do przodu. Chciałbym wtedy chodzić przy balkoniku.
Absolutny przełom
Osiągnięcie lekarzy z Wrocławia to wynik ciężkiej pracy. Dr Paweł Tabakow zwraca uwagę, że projekt zaczął być realizowany 12 lat temu, a bezpośrednie przygotowania wystartowały przed 6 laty. – Pierwszą operację zrobiliśmy w 2008 r., a ostatnią dwa lata temu, właśnie u pana Dariusza. Przygotowania były wyjątkowo trudne, bo musieliśmy stworzyć interdyscyplinarny zespół – zaznacza. Klinika neurochirurgii Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego nawiązała współpracę z lekarzami Instytutu Immunologii i Terapii Doświadczalnej Polskiej Akademii Nauk. Pozwoliło to na przeprowadzenie szeregu badań przedklinicznych poprzedzających eksperyment. Dołączyli też naukowi współpracownicy – wybitni neurobiolodzy z University College London kierowanego przez prof. Geoffreya Raismana uważanego za odkrywcę właściwości naprawczych komórek gleju węchowego.
Do tej pory przeprowadzono cztery tego typu operacje. Postępy neurologiczne u ostatniego z pacjentów są największe. – Nie oznacza to, że w poprzednich przypadkach nie było żadnej poprawy. Pierwsi 3 pacjenci dostali komórki z błony węchowej jamy nosowej. Byli leczeni nieco inną metodą, bo ich uszkodzenie rdzenia nie było takie samo jak u pana Dariusza – zaznacza dr Tabakow.
Inny rodzaj uszkodzenia wymusił modyfikację metody. Pacjent cierpiał na nieuleczalną chorobę pourazową, a rehabilitacja nie była w stanie przywrócić jakichkolwiek funkcji motorycznych i czuciowych w kończynach dolnych. – Zastosowaliśmy eksperymentalną terapię. Stworzyliśmy pomost dla odrostu włókien w rdzeniu kręgowym – wyjaśnia, choć ma świadomość, że dokładny opis doświadczenia niewiele mówi osobom niezwiązanym z medycyną. Dr Tabakow podkreśla również, że dla uczestników projektu ważne są kwestie etyczne. Zaznacza, że stosowane komórki są dorosłe i dojrzałe. – To nie są komórki embrionalne pozyskiwane z płodów, od innych ludzi lub bankowane. To komórki własne pacjenta. Pacjent sam ma w sobie lek dla siebie – mówi.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
W ciągu miesięcy całkowicie się rozkłada, nie tworząc nawet mikrocząstek.
Badacze kolejny raz obalili wyniki uzyskane pod koniec lat 80. metodą radiowęglową.
Plamy krwi na Całunie zachowują czerwoną barwę. Naukowcy podjęli próbę wyjaśnienia tego fenomenu.