Po ulicach europejskich miast za jakieś dwadzieścia lat zaczną jeździć samochody napędzane paliwem wodorowym, produkowanym przy użyciu węgla – prognozują naukowcy. To wielka szansa dla Polski, a zwłaszcza dla Śląska. .:::::.
Wóz na wodórSkonstruowanie samochodu napędzanego paliwem wodorowym nie jest dziś żadnym problemem. Niektóre wielkie koncerny samochodowe już wyprodukowały takie eksperymentalne auta. Nie mają one silników spalinowych, tylko tzw. ogniwa paliwowe. – Łączy się w nich wodór z tlenem. Powstaje w ten sposób prąd, a odpadem jest tylko woda. Można więc powiedzieć, że pojazdy na wodór są poruszane prądem – tłumaczy doc. Stańczyk. Na razie jednak musimy cierpliwie znosić wzrost cen benzyny. W latach dwudziestych, gdy paliwo wodorowe można już będzie produkować na skalę masową, będzie jeszcze brakowało odpowiedniej infrastruktury. Trzeba będzie zbudować sieć rurociągów transportujących wodór, a także przystosowane do nowego paliwa stacje tankowania. Według dzisiejszych prognoz naukowców, dopiero ok. 2050 roku samochody na wodór całkiem wyprą auta na benzynę i ropę.
Czy ta prognoza się sprawdzi i wodór produkowany przy użyciu węgla stanie się paliwem przyszłości? To bardzo prawdopodobne. Dodatkowych argumentów dostarcza ekologia. Ta technologia pozwala bowiem na „wyłapywanie” powstającego przy okazji dwutlenku węgla i jego bezpieczne składowanie. – Za jednym zamachem rozwiązano by więc problem tzw. efektu cieplarnianego, polegającego na wzroście w atmosferze stężenia CO˛ – twierdzi Krzysztof Stańczyk. – Oblicza się, że przy obecnym wydobyciu węgla starczy go w świecie na jakieś 200 lat. Wprawdzie jeśli ta technologia rzeczywiście zdominuje świat, wydobycie wzrośnie, ale i tak paliwo wodorowe produkowane przy użyciu węgla posłuży kilku kolejnym pokoleniom – kończy doc. Stańczyk.
Gość Niedzielny 38/2005
Poproszę wodoru do pełna