W Karpatach orły przednie, należące do jednego z najrzadziej występujących w Polsce gatunków ptaków, rozpoczęły składanie jaj. Tegoroczne lęgi mogą być mniej udane niż w ub. roku - poinformował w sobotę ornitolog Marian Stój z Komitetu Ochrony Orłów.
"Orły składanie jaj rozpoczęły kilka dni temu. Obawiam się jednak, że w tym roku lęgi nie będą tak udane jak w 2011 r., kiedy gniazda w lipcu opuściło aż 16 młodych orłów" - powiedział Stój.
Jego zdaniem, przyczyną słabszych lęgów mogą być panujące w zimie 30- stopniowe mrozy oraz gruba pokrywa śnieżna w górach. "W związku z tym na przełomie stycznia i lutego orły miały kłopoty ze zdobyciem pożywienia. Niektóre z nich mogły nawet nie przetrwać" - zauważył ornitolog.
60-70 proc. orłów składa po dwa jaja, pozostałe po jednym. Okres wysiadywania trwa 45 dni. Orle pary zazwyczaj wychowują tylko jedno pisklę.
U orłów występuje zjawisko kainizmu, które polega na eliminacji słabszego osobnika. Kainizm pojawia się do tygodnia po wylęgu. Rodzice nie ingerują w rywalizację potomstwa.
Orzeł przedni, duży ptak szponiasty, należy do gatunków rzadko występujących w naszym kraju. W ocenie Komitetu Ochrony Orłów, w Polsce gniazduje ok. 35 par; 30 z nich zamieszkuje Karpaty, pozostałe można spotkać na Mazurach i na Wybrzeżu.
Orzeł przedni ma 80 cm długości, a rozpiętość jego skrzydeł przekracza dwa metry. Jest to najsilniejszy europejski orzeł. Potrafi upolować młodą kozicę górską czy małą sarnę. Jego pożywienie stanowią też m.in. zające, świstaki, kuny, koty domowe. Gniazdo zakłada w górnej części korony wysokopiennych drzew lub na skałach.
Zmiany te przynajmniej częściowo mogą być odwracalne, ale dopiero w dłuższym okresie.
Jako główną przyczynę tej poprawy wskazuje się zmniejszenie emisji przemysłowych.
To sugerują najnowsze badania naukowców z Uniwersytetu York w Kanadzie.
W ponad 350 pracach naukowych opisał ok. 400 okazów zwierząt żyjących w Bajkale.
Częste korzystanie ze smartfonów w obecności dzieci może zaburzać ich rozwój
Jednym z głównych powodów jest intensywne wydobycie wód gruntowych.
Jedno mrugnięcie to dla nich 20 metrów, na których wiele może się wydarzyć.
Istotny jest zarówno rodzaj utworów, jak i poziom decybeli w kabinie pojazdu.