W opolskim zoo w nocy z soboty na niedzielę zniknęło siedem małp - tamaryn cesarskich. Brak zwierząt zauważyli w niedzielę rano pracownicy ogrodu zoologicznego, sprawę zgłosili policji.
Jak poinformował PAP rzecznik opolskiej policji Maciej Milewski, do kradzieży lub uwolnienia zwierząt miało dojść między godz. 15 w sobotę a godz. 7 rano w niedzielę. Policjanci, którzy przyjechali na miejsce, stwierdzili, że drzwi do małpiarni, w której przebywały tamaryny, są wyłamane, a siatka otaczająca wolierę, po której biegały zwierzęta poprzecinana.
"Najbardziej prawdopodobna wydaje się obecnie hipoteza kradzieży. Policjanci zabezpieczają ślady i przesłuchują pracowników" - powiedział Milewski.
Przekazał też, że funkcjonariusze będą oglądać nagrania z monitoringu w zoo, choć nie obejmował on małpiarni, w której znajdowały się tamaryny cesarskie.
Dyżurny wojewódzki poinformował, że pracownicy ogrodu zoologicznego zapewnili, że małpy te nie są niebezpieczne dla ludzi i były pod stałą opieką weterynaryjną, w związku z czym nie stanowią zagrożenia epidemiologicznego.
Tamaryn cesarski to małpa z rodziny pazurkowców. Jest zagrożona wyginięciem, występuje głównie w tropikalnych lasach Ameryki Południowej. Nazwę zawdzięcza długim, jasnym wąsom - zwierzę nazwano tak na cześć cesarza Franciszka Józefa.
W ciągu miesięcy całkowicie się rozkłada, nie tworząc nawet mikrocząstek.
Badacze kolejny raz obalili wyniki uzyskane pod koniec lat 80. metodą radiowęglową.
Plamy krwi na Całunie zachowują czerwoną barwę. Naukowcy podjęli próbę wyjaśnienia tego fenomenu.