Rzekome wstrzymanie procesu globalnego ocieplenia w ostatnich 15. latach - jeden z głównych argumentów klimatycznych sceptyków, wziął się z niepełnej kalkulacji danych - twierdzą naukowcy z uniwersytetu w York i Ottawie.
Według Kevina Cowtana i Roberta Way'a, przeświadczenie o zatrzymaniu procesu globalnego ocieplenia wzięło się stąd, że badacze klimatu po 1998 r. nie zarejestrowali wzrostu temperatury w odległych i trudno dostępnych rejonach Arktyki.
Cowtan i Way skalkulowali temperaturę w oparciu o dane satelitarne i ustalili, że tempo ocieplenia w ostatniej dekadzie i w poprzedzających ją latach nie odbiegało od ogólnego, długofalowego trendu.
Niektórzy naukowcy i politycy, jak np. były minister finansów Nigel Lowson krytykowali brytyjskie biuro meteorologiczne (Met Office) i inne organizacje badające zmiany klimatu argumentując, że nie ma powodu do obaw, ponieważ globalne ocieplenie wstrzymało się i nie jest problemem.
Cowtan i Way kalkulują, iż średnia temperatury w minionej dekadzie przyrosła o 0,12 stopnia Celsjusza, a nie o 0,05 stopnia, jak wynikało z badań Met Office opartych na obserwacji z 84 proc. powierzchni ziemskiej i danych naziemnych stacji meteorologicznych.
"Problem braku danych z obszarów podbiegunowych znany jest od dawna, ale badania naukowców obu uniwersytetów rozwiązały go. Spór o szczegóły jest w nauce normalny, ale wyniki badań się bronią" - sądzi Stefan Rahmstorf z poczdamskiego instytutu badawczego nad skutkami zmian klimatycznych.
Uszkodzenia genetyczne spowodowane używaniem konopi mogą być przekazywane z pokolenia na pokolenie.
Ten widok zapiera dech w piersiach, choć jestem przecież przyzwyczajony do oglądania takich rzeczy.
Meteoryty zazwyczaj znajdowane są na pustyniach albo terenach polarnych.