O sile dzikiej przyrody i skutkach ingerencji człowieka w jej prawa z dr. Pawłem Skawińskim, dyrektorem Tatrzańskiego Parku Narodowego, rozmawia Jan Głąbiński.
Jan Głąbiński: Prawdziwa zima przyszła w tym roku bardzo późno, a tuż przed nią niszczycielską siłę pokazał halny. Czy dla Tatrzańskiego Parku Narodowego takie anomalie pogodowe są czymś niepokojącym?
Dr Paweł Skawiński: Nie widzę w ostatnich załamaniach atmosferycznych żadnych odstępstw od klimatu. Jako pracownik naukowy Tatrzańskiego Parku Narodowego przez 10 lat (1989–1999) wspólnie z innymi osobami prowadziłem monitoring pokrywy śnieżnej na Kasprowym Wierchu. Ta góra jest wskaźnikiem tego, co dzieje się zimą w Tatrach. Przez ostatnich 50 lat pamiętam tylko trzy zimy, kiedy nie funkcjonowało narciarstwo na Hali Goryczkowej. W jednym przypadku Goryczkowa funkcjonowała zaledwie trzy tygodnie, w innym w ogóle nie ruszyła. Podobnie jest tej zimy. Bywa tak, że opady śniegu zaczynają się dopiero w styczniu. Badania prowadzi też nieprzerwanie od 1941 r. Obserwatorium na Kasprowym Wierchu. Bardzo dobrze pamiętam zimy, kiedy w styczniu można było jeździć na rowerze, ale bywało i tak, że we wrześniu albo w czerwcu pokrywa śniegu pozwalała na narciarskie zjazdy.
Jan Głąbiński/GN
Dr Paweł Skawiński od 12 lat sprawuje funkcję dyrektora TPN, po przejściu na emeryturę dalej chce zajmować się tematyką tatrzańską
Ostatnie wydarzenia pokazują, że Tatrzańskim Parkiem Narodowym rządzi nie dyrektor, ale przyroda…
To trafne stwierdzenie. Park jest podzielony na strefy ochronne. Najważniejszą z nich jest strefa ochrony ścisłej (rezerwat ścisły). Tam wszelkie zjawiska przyrodnicze i ich skutki nie są korygowane przez człowieka, tak jak te ostatnie wiatrołomy. Ingerencja dotyczy jedynie udrożnienia szlaków wszędzie tam, gdzie dokonane spustoszenia zagrażają człowiekowi. Nigdy nie jesteśmy w stanie przewidzieć, co będzie się działo w tej strefie. Scenariusz wydarzeń pisze Pan Bóg i siły natury. Musimy mieć w Polsce, w Tatrach takie miejsca, które nie podlegają jakiejkolwiek ingerencji człowieka. Panuje tam pełna harmonia.
Na czym ona polega?
Odpowiadając na to pytanie posłużę się przykładem młodych i starych drzew. Te pierwsze czekają z niecierpliwością na dostęp do światła. Lasy tatrzańskie zawsze podlegały katastroficznemu rozwojowi. Kataklizmy z jednej strony niszczą drzewostan, a z drugiej – powodują jego rozwój. Podobnie dzieje się ze zwierzętami. Kiedyś turyści alarmowali nas, że w okolicach Doliny Strążyskiej niedźwiedzica przechodzi z dwoma małymi, z czego jeden miał najprawdopodobniej porażenie tylnych nóg. Podczas przechodzenia przez potok matka przenosiła małego niedźwiadka. Ostatecznie go zostawiła. Jak mogliśmy zareagować? Czy nie powinniśmy mu pomóc? Musimy pamiętać, że nie wpychamy naszych rąk w przestrzeń, która nie jest organizowana przez człowieka.
Uszkodzenia genetyczne spowodowane używaniem konopi mogą być przekazywane z pokolenia na pokolenie.
Ten widok zapiera dech w piersiach, choć jestem przecież przyzwyczajony do oglądania takich rzeczy.
Meteoryty zazwyczaj znajdowane są na pustyniach albo terenach polarnych.