Przez złą konserwację, opady atmosferyczne i wiatry oraz działalność wandali i złodziei cegieł niszczeje część Wielkiego Muru Chińskiego - alarmują eksperci. Prawie 10 proc. słynnej budowli już zniknęło z powierzchni ziemi.
Na niektórych niestrzeżonych odcinkach w prowincji Hebei mur znajduje się w opłakanym stanie i w niektórych miejscach grozi zawaleniem. Wiele cegieł odpadło, pozostawiając w konstrukcji duże wyrwy - informuje pekiński dziennik "Jinghua Shibao".
Jak szacuje chińskie Państwowe Biuro ds. Dziedzictwa Kulturowego, istnieć przestało już prawie 2 tys. km Wielkiego Muru, który liczy łącznie ponad 21 tys. km długości.
Z ubiegłorocznego badania Towarzystwa Wielkiego Muru Chińskiego wynika, że tylko ok. 8 proc. z części muru zbudowanej za panowania dynastii Ming (1386-1644) znajduje w dobrym stanie. Stan aż 74 proc. określony został jako zły.
Według wicedyrektora towarzystwa Donga Yaohuia znajdujące się w murze wieże mogą runąć pod wpływem ulewnych deszczy. Latem 2012 roku w prowincji Hebei, po kilku dniach silnych opadów, zawaliło się ponad 35 metrów muru.
Prócz opadów deszczu i wiatrów, mur niszczą również drzewa wyrastające w szczelinach i pęknięciach, których konary i korzenie rozsadzają strukturę. Erozję przyspiesza wzmożony ruch turystyczny, wandalizm oraz działalność złodziei kradnących zabytkowe cegły - pisze "Jinghua Shibao".
Dziennikarze gazety odwiedzili jedną z wsi leżących blisko zabytkowej konstrukcji w prowincji Hebei i odkryli, że część domostw zbudowano przy użyciu cegieł zabranych z Wielkiego Muru. Mieszkańcy wyjaśnili im, że choć dawniej w tej stosunkowo biednej wiosce domy budowano czasem z kradzionych cegieł, w ostatnich latach dzięki większej świadomości ochrony dziedzictwa kulturowego proceder ten został praktycznie wyeliminowany.
Złodzieje wciąż kradną jednak cegły z muru, by sprzedać je jako antyki, szczególnie te z wykaligrafowanymi znakami. We wsiach w pobliżu muru można takie cegły kupić po 40-50 juanów za sztukę (25-30 zł). Mieszkanka jednej z tych miejscowości powiedziała dziennikarzom, że cegły można swobodnie zbierać z części muru leżącej za wioską, ponieważ nikt tam tej konstrukcji nie pilnuje.
Choć oficjalnie od 2006 roku w Chinach obowiązuje specjalne zarządzenie w sprawie ochrony Wielkiego Muru, zdaniem ekspertów w praktyce jest ono martwe. Wicedyrektor Towarzystwa Wielkiego Muru Chińskiego ocenił, że prawo nie jest egzekwowane, a przepisy zawarte w zarządzeniu nie są dość konkretne. Wezwał przy tym władze do dokładnego przebadania budowli i przeprowadzenia napraw tam, gdzie to konieczne.
Trudności wynikają również z olbrzymich rozmiarów budowli, której nie sposób upilnować na całej długości, zwłaszcza przy ograniczonych środkach przeznaczanych na ten cel przez ubogie miejscowości leżące w pobliżu konstrukcji. Na przykład w wydziale ochrony dziedzictwa kulturowego powiatu Funing w prowincji Hebei pracuje tylko dziewięć osób, które opiekują się prawie 150 kilometrami muru.
Pierwsze fortyfikacje, mające chronić Chiny przed najazdami barbarzyńskich ludów z zachodu i północy, powstawały już w VII wieku p.n.e. Z czasem rozbudowywano je, umacniano i łączono ze sobą, a w efekcie powstała struktura nazywana dziś Wielkim Murem. Znaczna część muru, który zachował się do dziś, pochodzi z czasów dynastii Ming.
Zakłócenia spowodowane przez człowieka mają znacznie szerszy wpływ, niż wcześniej sądzono.
Dokumnent wskazuje m.in na wyzwania wynikające ze skutków innowacji.
Zwłaszcza niebezpieczne są matki, które bronią swojego potomstwa.
Hiszpańsko-australijski zespół opracował pionierską metodę rozkładu plastikowych śmieci.
Odkryte w Alpach i Arktyce mikroorganizmy potrafią rozkładać plastik w niskich temperaturach.
Do substancji perfluoroalkilowych (PFAS) zaliczane są tysiące syntetycznych związków chemicznych.