Świat umiera, a człowiek się rodzi. Tylko on tak może

Kosmolog, antropolog, biolog ewolucyjny, genetyk, specjalista od ewolucjonizmu, biblista i teolog wyjaśniali, jaki jest nasz początek, kim jesteśmy i dokąd zmierzamy.

Jak tłumaczyła, w świetle najnowszych badań paleoantropologów Homo sapiens ewoluował w Afryce, a bezpośrednie dowody, czyli szczątki kostne obecnie znane, są datowane na 300 tys. lat. Możemy jednak mówić o ich pojawieniu się już ok. 6–7 mln lat temu w Afryce i pierwszym takim przykładem występowania kopalnej istoty ludzkiej jest Sahelanthropus tchadensis.

Po egzystencji w Afryce Homo sapiens migruje na inne obszary świata i dochodzi do krzyżowania się z innymi gatunkami, tj. neandertalczykami i denisowczykami.

Jak zauważyła z kolei prof. dr hab. Ewa Bartnik z Instytutu Genetyki i Biotechnologii Uniwersytetu Warszawskiego, jesteśmy zdaje się jedynym gatunkiem, który obejmuje całą kulę ziemską i przy tym bardzo mało różnorodnym. – Czy jednak naprawdę nie ma już odwrotu od uznania, że jesteśmy dalekim ewolucyjnym krewniakiem ślimaka i ciotecznym kuzynem szympansa bonobo? – pytał ją ks. dr Tomasz Maziarka.

Badania molekularne dziś ujawniają, że wskaźnik zróżnicowania DNA człowieka i szympansa wynosi 3-4 procent, a według prof. Bartnik – nawet mniej. Tyle że i u myszy występuje większość naszych genów, a i w większości posiadamy te geny, które mają drożdże. Różnice między naszymi krewniakami polegały na ich ewolucji.

Nie ma jednego albo kilku genów człowieczeństwa, jest mnóstwo genów, które nas różnią, przy czym olbrzymia większość naszych cech to nie tylko geny, ale miał na nie wpływ rozwój kulturowy. – Jesteśmy produktami nie tylko naszych genów, ale kultury i naszego otoczenia. Nie istnieją geny człowieczeństwa, ale na pewno jest bardzo wiele genów, w których widać ślady tego, co nas zmieniało na drodze ewolucji od wspólnego naszego przodka – dowodziła prof. Bartnik.

O biologicznych początkach człowieka, o tym, jak człowiek się stawał, opowiadał z kolei prof. dr hab. Jan Kozłowski, biolog ewolucyjny. Uważa on, że jeśli Bóg istnieje, to stworzył człowieka na drodze ewolucji i była to droga stopniowych, a nie nagłych zmian.

Według niego, ciągiem drobnych zmian ewolucyjnych jest powstawanie języka, kultury i moralności człowieka.

– W XIX wieku opowiadano historyjki umoralniające na podstawie życia zwierząt, oczywiście nie do końca znając ich specyfikę. Wytworzyło to obraz dobrej przyrody i złego człowieka. Otóż lepsze poznanie przyrody pokazuje, że tam znajdziemy każde draństwo i nie należy brać z niej przykładu. Człowiek jest jeszcze stosunkowo porządnym gatunkiem – mówił prof. Kozłowski.

– Gdyby szympansy miały karabiny maszynowe, nie zawahałyby się ich użyć. Już nie mówię o zjadaniu matek, kanibalizmie, o cudzołóstwie, które jest powszechne w świecie zwierząt. Nam się jedynie wydaje, że człowiek jest zły, ponieważ ma większe możliwości złego działania – dodał.

Grzech pierworodny to dla niego czas pojawienia się kultury, moralności, samooceniania postępowania człowieka. A co na to teologia?

Dzisiejsza teologia mówi, że grzech pierworodny wyznacza początek religii. – W raju człowiek nie był religijny, bo miał pełną świętość. Religia zaczyna się tam, gdzie człowiek szuka pośrednictwa względem Boga – tłumaczył ks. prof. Janusz Królikowski, teolog, prelegent sympozjum.

Jakie jest podejście teologiczne do początków istnienia, a właściwie rozumienia człowieka? – Nawet przyjmując ewolucję i biologiczne pochodzenie człowieka, nie da się go zrozumieć, także pod względem cielesnym, bez odniesienia do bezpośredniej Bożej interwencji – uważa ks. prof. Królikowski.

– W człowieku w stosunku do całej natury występuje skok jakościowy, ontologiczny, jak mówił Jan Paweł II, którego nie da się wyprowadzić tylko i wyłącznie z praw nawet lekko uduchowionych, które towarzyszą istocie ludzkiej. Czyli nawet samo myślenie jako sprawność człowieka nie wystarcza do tego, żeby obronić człowieka. To za mało, żeby pokazać jego specyfikę, bo on w ewolucji idzie odwrotnie, idzie przez śmierć do życia, co się kłóci z naturą. Świat umiera i ślad po nim ginie, a człowiek umierając, rodzi się – zauważył teolog.

Według ks. prof. Janusza Królikowskiego, zamysł Boży dotyczy nie tylko samego człowieka, ale wręcz pary ludzkiej. – Tutaj nie wystarczą procesy naturalne, żeby ten obraz obronić. Mamy podstawowy schemat mężczyzny i kobiety, gdzie jedno dzięki drugiemu jest sobą. A czy w naturze biologicznej istnieje coś takiego? – pytał kapłan.

Człowiek zdaje się, dzięki połączeniu rozumu, wolności i wyznaczonemu celowi, uciekł od niewoli ewolucji biologicznej, a może nawet kulturowej. Może być lepszy i choć nie zawsze chce, jako jedyny dostał tę szansę...

«« | « | 1 | 2 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg