To pytanie powinien zadawać sobie każdy z nas, ale myślę, że naukowcy szczególnie często.
Czy możemy wszystko? Nie, nie możemy. To gdzie postawić granicę? Tu pojawia się problem.
Jakiś czas temu przeczytałem o eksperymencie, jaki przeprowadzono na Uniwersytecie w Yale, gdzie za pomocą lasera modyfikowano charakter gryzoni. Wiązka lasera skierowana w odpowiedni fragment mózgu była w stanie włączać i wyłączać różne jego aktywności. W eksperymencie, o którym czytałem, badacze skupili się na ciele migdałowatym, niewielkiej części (także naszego) mózgu odpowiedzialnej za tworzenie sieci społecznych, za nawiązywanie kontaktów i przetwarzanie informacji mających źródło w innych osobnikach tego samego gatunku. Ciało migdałowate odpowiedzialne jest także za generację emocji. Badacze znaleźli w ciele migdałowatym grupy neuronów, których uaktywnienie skutkowało wzrostem agresji u gryzonia. I tak mysz, która na co dzień była oazą spokoju i łagodności, zamieniała się w agresywnego zabójcę. Wystarczyło pobudzić światłem maleńki obszar jej mózgu.
Dziedziną, która zajmuje się modyfikacją komórek nerwowych w taki sposób, że te stają się wrażliwe na światło, jest optogenetyka. Nieco ponad 10 lat temu naukowcom z Uniwersytetu Stanforda udało się kontrolować aktywność motoryczną nicieni – bezkręgowców, zwykle pasożytów. Takie badania nie budzą emocji. W końcu chodzi o coś, co wygląda jak robak. Teraz jednak podobne eksperymenty przeprowadza się na ssakach, a konkretnie na myszach. Mysi mózg, jego funkcjonalność i architektura, bliski jest temu, co i my mamy w czaszce.
Sam eksperyment opiszę na stronach naukowych w którymś z najbliższych numerów „Gościa”, ale pomijając jego szczegóły. Badaczom udało się uaktywnić w mysim mózgu obszary odpowiedzialne za agresję. Równie dobrze mogliby uaktywnić te odpowiedzialne za instynkt macierzyński, za odruch wymiotny czy za chęć współpracy z innymi osobnikami. Gdy tylko wiemy, które neurony są za to odpowiedzialne, dzięki opisanej technologii możemy nimi sterować. Nie do końca wiemy jednak (a w niektórych przypadkach kompletnie nie mamy pojęcia), jakie czynniki w naturze aktywują konkretne obszary w mózgu. Ta technologia umożliwia takie zmodyfikowanie zwierzęcia, by – dosłownie na pilota – było miłe i agresywne, było chętne do współpracy czy stało się samotnikiem. Powinniśmy robić takie eksperymenty? I chyba najważniejsze pytanie. Czy powinniśmy takie próby robić na ludziach? Nie? A co z osobami chorymi psychicznie, dla których umiejętność sterowania odruchami i emocjami mogłaby oznaczać powrót do społeczeństwa?
Wiem, że nie wszystko powinniśmy sprawdzać, nie wszystko nam wolno, nie wszystko, co potrafimy, powinniśmy wprowadzać w życie. Ale nie zawsze wiem, gdzie ustawić granicę. Bo ustawianie jej tak, „żeby nikomu nie zaszkodzić”, to tak jak gdyby nie ustawić jej wcale.
Znaczenie ma też konsumpcja alkoholu, ogólna jakość snu i poziom uważności.
Kiedyś stada wróbli liczyły po kilkaset osobników, dziś widok kilkudziesięciu jest rzadkością.
Archeolodzy o odkryciach dawnego królestwa Kaabu w Gwinei Bissau.
Pomoże nam to lepiej znieść kolejną zmianę czasu na letni. Już w najbliższy weekend.