Tajemnica Kamiennej Góry

Setki metrów podziemnych korytarzy. Przez ponad 70 lat nikt tam nie zaglądał. Czy to będzie największe odkrycie archeologiczne ostatnich lat?

Tomasz Bernacki, urzędnik samorządowy z Lubania i regionalista, 5 lat temu badał w archiwum sprawę XVI-wiecznych alchemików, dla których poszukiwacze metali przetrząsali znajdującą się dziś w centrum miasta Kamienną Górę. Przypadkowo natknął się na mapę z czasów II wojny światowej, przedstawiającą plany podziemnych tuneli i sztolni pod Kamienną Górą. – To był szok, bo nikt wcześniej nie znał tej mapy. Nie wiadomo nawet, jak uchowała się w miejskim archiwum – wspomina badacz. Na planie zaznaczona była sieć tuneli i – co ważniejsze – tzw. przecinki, miejsca mogące zawierać cenne znaleziska. Jak cenne?

Torpedy zamiast złota

Wokół Kamiennej Góry w Lubaniu przez lata narastały legendy. Pierwsze pojawiły się tuż po opuszczeniu miasta przez wojska hitlerowskie. Polska administracja natknęła się na sztolnię, biegnącą w głąb góry. Jak się później okazało – jedną z czterech. Sztolnia była w połowie zasypana w wyniku eksplozji. – Tak naprawdę nikt nie wie, co działo się z tą tajemniczą konstrukcją przez kilka pierwszych miesięcy po wojnie – rozkłada ręce T. Bernacki. – Byli niemieccy mieszkańcy miasta twierdzą, że została wysadzona przez wycofujący się Wehrmacht, a polscy osadnicy, że przez Rosjan... W latach 50. ub. wieku poszukiwaniami w obrębie Kamiennej Góry zajęło się utworzone specjalnie w tym celu państwowe Przedsiębiorstwo Poszukiwań Terenowych. Zdaniem Tomasza Bernackiego, urzędnikom chodziło o znalezienie, zabezpieczenie i przejęcie ważnych urządzeń technicznych, a nie rzekomych skarbów. – PPT nie poszukiwało skarbów, choć pewnie i takim znaleziskiem by nie pogardziło – śmieje się. – Chodziło chyba bardziej o zaawansowane technologicznie podzespoły do produkcji nowoczesnej broni – spekuluje. Podczas ostatniej wojny Niemcy ulokowali w Lubaniu zakłady Gemawerke, produkujące radary dla samolotów i łodzi podwodnych. Natomiast Kriegsmarine na niedalekim Jeziorze Złotnickim testowała... torpedy. – W większości tych zakładów pracowali robotnicy przymusowi. Podobnie mogło być z tunelami drążonymi pod Kamienną Górą – uważa T. Bernacki.

Okiem kamery

Jego zdaniem kompleks tuneli, sztolni i przecinek, ulokowany 30 m pod ziemią, mógł być schronem przeciwlotniczym dla mieszkańców miasta. Mógł, ale nie musiał. – Na razie nie wiemy tego na pewno. Dowiemy się, mam nadzieję, że wkrótce, na podstawie naszych dalszych prac badawczych. Warto tylko przypomnieć, że Lubań podczas wojny miał kilkanaście schronów na terenie miasta. Żaden z nich nie przypominał tego – zwraca uwagę. Ten musiałby być więc wyjątkowy, bo nie dość, że nie ma na jego planach jednej wielkiej hali mogącej pomieścić większą liczbę ludzi, to najdokładniej opisane są na nim właśnie boczne, ślepe chodniki, „przecinki”. Aby przekonać się o istnieniu korytarzy i ich stanie, przed kilkoma miesiącami ukształtowała się grupa osób, których celem było dokonanie inwazyjnego odkopania wejść do niektórych sztolni oraz wykonanie odwiertów dla kamer. W akcję włączyły się samorząd miasta Lubań, grupa eksploracyjna „Gemo” z miesięcznika „Odkrywca”, grupa poszukiwawcza stowarzyszenia „Perkun” z Poznania oraz Stowarzyszenie Miłośników Górnych Łużyc.

Prace ziemne, mimo że wykonywane ciężkim sprzętem, nie dały oczekiwanych skutków. Nie udało się na przykład dotrzeć do czoła sztolni wychodzącej na kamieniołom. Ze względów bezpieczeństwa nie zdecydowano się na eksplorację dwóch tuneli wychodzących na plac zabaw. Nic nie dały także badania georadarem. Kamienna Góra to prawie wyłącznie bazalt. (Żadna z odkrytych do tej pory sztolni nie przebiega w bazalcie). Ten minerał tworzy naturalne pionowe szczeliny i często sąsiaduje z magnezytem i żelazem, co dodatkowo zakłamuje odczyt georadaru. Najwięcej danych przyniosło wpuszczenie do Kamiennej Góry kamer z silnym reflektorem. Odwierty na kamery zaplanowano w miejscach skrzyżowań podziemnych tuneli, tak, aby obiektyw objął jak największą przestrzeń. Ludzkie oko nie widziało tych pomieszczeń od przeszło 70 lat...

Dłużej niż Wrocław

– Po co zawalali sztolnie? Być może chcieli ukryć coś cennego. Po cichu na to liczymy. Ale nawet gdyby tam nic nie było, to i tak odkrycie takiego kompleksu to dla nas ogromna satysfakcja, a dla miasta – spora szansa na promocję – mówi Tomasz Bernacki. Lubań był jednym z miast na Dolnym Śląsku najciężej doświadczonych przez ostatnią wojnę. W jej końcowej fazie czterokrotnie przechodził z rąk do rąk. W tym czasie obrońców odwiedził Josef Goebbels, minister propagandy Rzeszy. W końcu miasto pozostawione przez Rosjan, prących na Berlin, skapitulowało dzień po Wrocławiu, o którym mówi się, że bronił się najdłużej. Lubań był ważnym punktem nie tylko ze strategicznego punktu widzenia. Tutaj krzyżowały się ważne szlaki komunikacyjne, w tym trasa kolejowa z Wrocławia i Jeleniej Góry. Z łatwością można tu było przewieźć i ukryć coś ważnego. Idealnym miejscem na tajny magazyn była Kamienna Góra.

– Bardzo prawdopodobna jest hipoteza, że w korytarzach pod Kamienną Górą był magazyn broni. Być może szpital polowy. Czy znajduje się tam coś cennego, na przykład legendarne „złoto Wrocławia”? Nie wiem. Sprawdzamy to – uśmiecha się Bernacki. Zdjęcia i filmy z kamer opuszczonych do chodników są bardzo obiecujące. Widać na nich oszalowane belkami, wykute w bazalcie tunele. Wysokie na 3 m i mniej więcej tak samo szerokie. – Na dnie chodników jest pół metra wody. Wodoszczelna kamera pokazała, że na spągu są tory do transportu materiału – opisuje badacz. Ciekawe i frapujące. Ale dla odkrywców to za mało. Dlatego wymyślili nowatorski pomysł dalszej eksploracji. Tak jeszcze nikt nie pracował.

Jak w „Siódmej Drezdeńskiej”?

– Na dno korytarza spuścimy coś w rodzaju łódki z zamocowaną na niej kamerą. Wykorzystamy do tego celu albo gotowe odwierty, albo jeden z szybów wentylacyjnych wychodzących na powierzchnię Kamiennej Góry. Łódka będzie sterowana silnikiem elektrycznym zasilanym kablem z powierzchni. W ten sposób wpłyniemy do najdalszych zakątków całego kompleksu. Nikt wcześniej w Polsce nie stosował takiej metody – zdradza T. Bernacki. Co znajdzie kamera w korytarzach? Co znajdzie w przecinkach, które tak frapują eksploratorów? Czy będzie to odkrycie na miarę tego, które wydarzyło się na kartach wydanej na początku lat 60. ub. wieku powieści Leszka Golińskiego „Siódma Drezdeńska?”.

– W powieści jest mowa o szpitalu polowym pod Kamienną Górą w Lubaniu. Autor opisuje w niej m.in. podziemne pomieszczenia dla chorych i rannych, a w nich łóżka z leżącymi na nich do dziś trupami żołnierzy – opisuje Bernacki. Czy właśnie takie obrazy zarejestruje kamera na łódce? Na odnalezionej przez T. Bernackiego mapie kilka bocznych przecinek zaznaczono jako „pomieszczenia medyczne” (Sanitätsraum). – Nie sądzę, żeby tam był szpital. Raczej schrony amunicyjne lub miejsce ukrycia czegoś bardzo cennego – dywaguje odkrywca. Tak czy inaczej w Lubaniu szykuje się jedna z największych sensacji archeologicznych ostatnich lat. Bez względu na ostateczny wynik poszukiwań, zachowany kompleks tuneli pod Kamienną Górą może oznaczać dla miasta nie mniejszy sukces promocyjny niż skompromitowana hipoteza wałbrzyskiego „złotego pociągu”. Sukcesu tym razem opartego na faktach.

Czy aby jednak apetyty poszukiwaczy nie są zbyt wygórowane? Mirosław Szkiłądź, historyk z Muzeum Regionalnego w Jaworze, uważa, że nie. – Tam może być wszystko, od skarbu, poprzez magazyny broni, żywności, amunicji po... nic. Nie wykluczam żadnej z możliwości, biorąc pod uwagę dramatyczne losy miasta w ostatnich miesiącach wojny – komentuje M. Szkiłądź.

Nieco bardziej sceptyczny jest Marcin Makusz, dyrektor Muzeum Miedzi w Legnicy, ekspert od wojennych konstrukcji podziemnych. – Nie byłbym aż takim entuzjastą. Jeżeli coś pod Kamienną Górą było, to najprawdopodobniej jakiś zakład produkujący na potrzeby wojenne. Ale czy coś jeszcze po nim zostało, trudno powiedzieć – uważa.

«« | « | 1 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg