Skoro jest zima, musi być zimno. Ale dlaczego aż tak zimno i to na dodatek na całej północnej półkuli? Meteorolodzy znają odpowiedź. Winne jest dosyć rzadkie zjawisko zablokowania cyrkulacji powietrza.
W Polsce temperatury spadające do minus 20–30 stopni Celsjusza nie są niczym rzadkim. A w zasadzie nie były niczym rzadkim. W ostatnich latach zimy były jednak cieplejsze. Badania wskazują, że klimat powoli się ociepla (czy dzieje się to z powodu działalności człowieka czy też nie, to inna sprawa). Nie wszędzie w takim samym tempie, ale średnio dla całej Ziemi temperatura powoli wzrasta. Co się więc zatem stało, że znowu jest tak zimno?
Mroźna zima nie musi wcale znaczyć, że klimat „wraca” do swojego stanu sprzed kilkunastu lat. O zmianach klimatu można cokolwiek powiedzieć po dziesiątkach lat obserwacji. Jedna mroźna zima (albo bardzo ciepłe lato) niczego nie zmienia, bo statystycznie jest nieistotna. Można więc sobie wyobrazić jedną czy nawet kilka mroźnych zim w trakcie okresu ocieplenia, rozciągniętego na okres kilkudziesięciu czy nawet kilkuset lat. Dlaczego w zimie jest zimno? To kwestia ilości docierającego do powierzchni Ziemi promieniowania słonecznego. Nie jest ono stałe (na metr kwadratowy powierzchni naszej planety) z dwóch powodów. Orbita, po której Ziemia okrąża Słońce, nie jest kołowa, tylko eliptyczna. Odległość naszej planety od gwiazdy jest więc w ciągu roku zmienna. A im większa, tym mniej energii trafia na Ziemię. Ale jest i drugi – znacznie ważniejszy – powód. Ziemia nie tylko krąży wokół Słońca, ale także wiruje wokół własnej osi. Obraca się wokół osi obrotu, która przechodzi przez dwa bieguny geograficzne. Ta oś jest nachylona do płaszczyzny orbity Ziemi (tzw. ekliptyki) pod kątem 66,5 stopnia.
Gdy Ziemia krąży wokół Słońca, raz bliżej jego powierzchni jest półkula południowa – i wtedy panuje na niej lato – a raz półkula północna. Nie tyle chodzi jednak o zmianę odległości od Słońca, ile o kąt padania promieni słonecznych. Gdy północna półkula jest bliżej Słońca (północny koniec osi Ziemi jest skierowany ku Słońcu), świeci ono intensywniej, a dni stają się dłuższe. Ziemia bardziej się nagrzewa i jest cieplej. Zimą (oś obrotu planety skierowana jest „od Słońca”) sytuacja jest odwrotna. Słońce świeci nisko, a dni są krótsze. Ziemia nie ma czasu się nagrzać. I mamy zimę. A wtedy „po drugiej stronie Ziemi” jest lato. Pory roku są przesunięte dokładnie o pół roku. Australijczycy czy Hindusi mają święta Bożego Narodzenia w lecie, a miesiące grudzień, styczeń i luty to okres największego letniego sezonu.
Powyższe rozważania dotyczą jednak nie całej Ziemi. Na równiku nie ma takich pór roku, jakie mamy w Polsce. Cztery pory roku (wiosna, lato, jesień i zima) występują w strefie klimatu umiarkowanego. W strefie podzwrotnikowej występuje pora sucha (która może odpowiadać naszej zimie) i pora deszczowa (nasze lato). Na samym równiku pogoda nie tyle zależy od różnic w nasłonecznieniu (to w ciągu roku dla równika niewiele się zmienia), ile od zmiennych prądów wody i powietrza.
Wracając do Polski. Zawsze na przełomie roku w naszej części świata temperatura spada, bo na lądy półkuli północnej pada mniej promieni słonecznych. Dodatkowo ziemska orbita ulega niewielkim wahaniom, aktywność Słońca jest zmienna, tak samo jak skład naszej atmosfery. To tylko niewielka część czynników, które mają wpływ na ziemskie temperatury. Niektóre z tych czynników mogą się nakładać, jest też sporo takich, o których nie mamy na razie pojęcia. Ruchy powietrza w obrębie ziemskiej atmosfery nie są łatwe do przewidzenia. Na pewno nie są takie same każdego roku (choć każdego roku pozycja Ziemi wobec Słońca jest niemalże, taka sama). W efekcie, niezależnie od trendów długoterminowych, zdarzają się sytuacje niestandardowe. Ciepła zima bez śniegu czy – przeciwnie – śnieg padający w maju. Z niestandardową sytuacją mamy do czynienia także tej zimy.
Zwykle wokół bieguna północnego wieją silne wiatry. Otaczają go, czy raczej owiewają. Ta cyrkulacja nie pozwala wydostać się ciężkim masom zimnego powietrza znad bieguna. Czasami zdarza się jednak, że wspomniane wiatry milkną. Mamy wtedy do czynienia ze zjawiskiem zwanym zablokowaniem cyrkulacji powietrza. Meteorolodzy twierdzą, że taka sytuacja występuje nie częściej niż co kilkadziesiąt lat. Zdaniem ekspertów ze Światowej Organizacji Meteorologicznej (WMO), za tegoroczną falę chłodów odpowiada właśnie to zjawisko. Obecnie masy powietrza poruszają się z północy na południe. Kiedy taka fala zimnego powietrza jest bardzo rozległa, osiąga skalę planetarną i utrzymuje się kilka tygodni – tłumaczył cytowany przez agencje prasowe Omar Baddour, meteorolog z WMO. Zimne powietrze jest cięższe od cieplejszego i dlatego „wypiera” je, wyciska znad powierzchni lądu. Od grudnia „zalewa” północną półkulę. Ale nie tylko ją. W Indiach z powodu rekordowo niskich temperatur zmarło kilkadziesiąt osób. W Chinach (na północy kraju zarejestrowano minus 32 st. Celsjusza) ostatnie takie mrozy występowały ponad pół wieku temu. W Europie północnej tak zimno nie było od 30 lat. W Norwegii dawno nie notowano temperatur poniżej minus 40 stopni Celsjusza. Tej zimy śnieg spadł nawet w południowych stanach USA i w Meksyku. – Do takiego zablokowania cyrkulacji dochodzi co 30–50 lat – podkreślił Omar Baddour, ekspert WMO.
Teraz pozostaje znaleźć odpowiedź, jak długo zablokowanie cyrkulacji powietrza może potrwać. Meteorolodzy twierdzą, że nie więcej niż dwa miesiące. Jeżeli tak, to zimne powietrze na powrót zostanie uwięzione nad północnym biegunem w połowie lutego. Zimno może wtedy powoli ustępować. Nie wiadomo jednak z jaką prędkością. Od Francji, przez Europę Środkową, Rosję, aż po północno-zachodnią Mongolię, czyli w sumie na odległości 5 tys. kilometrów ciągnie się jeden z najsilniejszych wyżów atmosferycznych, jakie obserwowano w ciągu ostatnich kilku lat. Teodoryk, bo tak go nazwano, skutecznie spycha na boki niże, które przyniosłyby Europie powietrze o wyższej temperaturze. Gdy przeraźliwie zimne powietrze zacznie ustępować nieco cieplejszemu i wilgotniejszemu, należy się spodziewać sporych opadów śniegu.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Uszkodzenia genetyczne spowodowane używaniem konopi mogą być przekazywane z pokolenia na pokolenie.
Ten widok zapiera dech w piersiach, choć jestem przecież przyzwyczajony do oglądania takich rzeczy.
Meteoryty zazwyczaj znajdowane są na pustyniach albo terenach polarnych.