Rura na dnie

Ponad 1200 kilometrów. 7,5 mld euro budżetu. Budowa Gazociągu Północnego to jedno z największych wyzwań technologicznych w naszej części Europy. Właśnie rusza jego budowa. Będzie się wydłużał o 3 km dziennie. .:::::.

Skąd wziąć gaz?

Jeżeli codziennie układane będą 3 km gazociągu, jeżeli nie wystąpią żadne komplikacje czy opóźnienia, ułożenie 1220-kilometrowego odcinka rurociągu zajmie rok i jeden miesiąc. W sumie połączonych ze sobą będzie ponad 100 tys. rur. Ich kolejność jest ściśle określona. Rury nie będą takie same. W zależności od głębokości, na jakiej zostaną umieszczone, będą miały różną grubość powłoki. Powód jest prosty. Na różnych głębokościach panują różne ciśnienia. Ciśnienie gazu wewnątrz gazociągu będzie wynosiło 220 atmosfer.

Rury zostaną wyprodukowane w Rosji i w Niemczech. Wszystkie będą miały średnicę wewnętrzną wynoszącą 1,4 m. Wewnętrzna warstwa to stal. Jej grubość będzie wynosiła od 2,7 do ponad 4 cm. Później przyjdzie około 3 mm warstwy ochronnej i w końcu od 6 do 11 cm żelbetu. W sumie od 8 do ponad 15 cm grubości musi wytrzymać ciśnienie, jakie panuje na dnie Bałtyku. Rury muszą też być na tyle ciężkie, by ruchy wody przy dnie nie powodowały ich przesunięć. Gazociąg musi być stabilny.

Nord Stream ma zgodę polityczną głównych graczy, czyli rządów krajów, przez których strefy ekonomiczne gazociąg będzie prowadzony. Ale to nie oznacza, że wszystkie problemy zostały już rozwiązane. Pozostają dwie kwestie kluczowe, o których nieczęsto się mówi. Spółka nie ma pieniędzy na budowę supergazociągu. Koszty 7,5 mld euro są mocno niedoszacowane. Już dzisiaj mówi się, że inwestycja pochłonie przynajmniej 10 mld euro. Takie kwoty będzie trzeba od kogoś pożyczyć. I problem drugi, znacznie istotniejszy. Nie do końca wiadomo, co gazociągiem będzie przesyłane. Złoża, do których rurociąg będzie przyłączony, nie mają aż tyle gazu. Być może uda się z nich uzyskiwać odpowiednią ilość surowca, ale dopiero około 2016 roku.

Na zatrzymanie zbyt późno

Dzisiaj wydaje się, że Rosja i Niemcy zostaną połączone rurą gazową w drugiej połowie 2011 roku. Wtedy przeprowadzone zostaną ostateczne próby szczelności (przeprowadza się je, wpompowując do instalacji gigantyczne ilości azotu) i gazociąg zostanie wypełniony gazem. Do zasilania gigantycznych tłoczni i całej infrastruktury po stronie rosyjskiej i niemieckiej trzeba będzie wybudować dwie elektrownie. W czasie eksploatacji gazociągu co jakiś czas do jego wnętrza wprowadzane będą specjalne automatyczne roboty (PIGs, czyli pipeline inspection gauge), które będą testowały rury od środka. Mogą się tam poruszać bez zakręcania gazociągu. Z zewnątrz rurociąg będą monitorować roboty podwodne. Premier Rosji Władimir Putin obiecał, że ochroną gazociągu zajmie się Rosyjska Marynarka Wojenna. I to kolejny argument, jaki przytaczają przeciwnicy inwestycji. Gazociąg spowoduje, że Bałtyk w pewnym sensie stanie się akwenem zmilitaryzowanym. Te wszystkie argumenty są jednak nieistotne. Gazociąg Północny budują firmy z ośmiu krajów. Włosi, Francuzi, Norwegowie, Duńczycy i Szwedzi. Oczywiście Rosjanie i Niemcy. Zaangażowani są także Szwajcarzy. Zresztą spółka Nord Stream zarejestrowana jest właśnie w Szwajcarii. Zbyt wiele krajów, zbyt wielkie pieniądze, zbyt wysoka polityka, by zatrzymać inwestycję. Nawet jeżeli z ekonomicznego punktu widzenia jest to wyrzucanie pieniędzy. W końcu gaz z Rosji do Europy można wysyłać znacznie taniej, niż budując rurę na dnie Bałtyku.



Gość Niedzielny 50/2009



«« | « | 1 | 2 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg