Decyzja zapadła w minutę. – Mężowi obumarł pień mózgu. Czy zgadza się pani, żebyśmy jego narządy dali komuś innemu? – zapytał zdenerwowany lekarz. – Ale on umiera! – chciała zaoponować Elżbieta Orczyk. – Będzie żyć. Da życie innym – odpowiedział i prawie się uśmiechnął. .:::::.
Dar miłości
Jan Paweł II wielokrotnie powtarzał, że etyczne transplantacje to nowa kultura życia. – To przedłużenie ręki Boga Stwórcy, który chce pomóc człowiekowi – mówi ks. Krzysztof Tabath, kapelan w szpitalu w Katowicach Ochojcu. – Największy dar miłości, jaki możemy złożyć innym.
– Kochamy Jana Pawła II, a nie znamy jego wypowiedzi na temat transplantacji – zwraca uwagę prof. Szczepański. W Polsce już czterej biskupi podjęli „odgórną” inicjatywę uświadamiania wiernych. Są wśród nich abp lubelski Józef Życiński, abp częstochowski Stanisław Nowak, abp katowicki Damian Zimoń i ostatnio bp kielecki Tadeusz Ryczan, zachęcony przez lokalne stowarzyszenie osób po transplantacji. Ks. Piotr Sadkiewicz, proboszcz z Leśnej koło Żywca, został uhonorowany nagrodą im. Brajana Chlebowskiego, którą ustanowiło Stowarzyszenie Pomocy Ludziom z Uszkodzoną Wątrobą. Brajan to odważny sześciolatek, który w czasie pożaru swoim telefonem o pomoc uratował życie mieszkańcom łódzkiej kamienicy. Niestety, sam nie przeżył. Jego mama zgodziła się na pobranie narządów chłopca. Ks. Sadkiewicz oddał swój szpik do przeszczepu, namówił też kilku parafian na „podobny gest miłosierdzia wobec drugiego”.
Jak powiedzieć rodzinie?
– Trzeba szkolić lekarzy w psychologii i socjologii komunikacji – mówi prof. Szczepański. – Moment pobrania narządów jest bardzo trudny psychologicznie. Jak powiedzieć o śmierci rodzinie, nie używając medycznego sloganu, że ich bliski to tylko „sztucznie wentylowane ciało”? Jak przekonać, że pobranie jakiegoś organu ich ojca, matki czy dziecka przedłuży życie innym? Tu często decydują sekundy czy minuty. – Kiedy umiera ktoś z rodziny, trudno pozostałym zakomunikować: „Nie można go uratować, ale pobierzemy jego narządy”. Brak w tym współczucia – opowiada ks. Tabath. Sam rozmawiał z 20-letnimi dziećmi, którym umierała matka. – Płakałem, było mi trudno – przyznaje.
Największy ciężar spada wtedy na lekarzy. Kiedy stwierdzą u chorego objawy śmierci pnia mózgu, powinni zwołać komisję złożoną z trzech lekarzy specjalistów potwierdzającą tę diagnozę. A także sprawdzić, czy pacjent nie wniósł zastrzeżenia do Centralnego Rejestru Sprzeciwów i porozmawiać z jego rodziną. Niektórym lekarzom brak przygotowania i gotowości do podjęcia tego trudu. Województwo kieleckie to biała plama na mapie polskiej transplantologii. – W szpitalu wojewódzkim pracuje 11 anestezjologów, ale nikt nie podejmuje tematu – mówi członek stowarzyszenia po transplantacji z tego regionu.