Gwiazda betlejemska

Fragment książki "Zdziwienia - wszechświat ludzi o długich oczach", Wydawnictwo WAM, 2006 .:::::.

Wkrótce po niecodziennym spotkaniu na niebie Jowisza i Saturna przybliżył się do nich jeszcze Mars. W lutym 6 roku przed Chr. już trzy jasne planety znalazły się na niebie bardzo blisko siebie. Złączenia Jowisza i Saturna z udziałem Marsa – zwane czasem wielkimi koniunkcjami – powtarzają się mniej więcej co 800 lat. Wielką koniunkcję Marsa, Jowisza i Saturna obserwował ostatnio J. Kepler w końcu 1603 i na początku 1604 roku. Gdy w jesieni 1604 roku rozbłysła na niebie w bezpośrednim sąsiedztwie tych planet słynna supernowa, Kepler połączył przyczynowo ze sobą te dwa zjawiska i wysnuł przypuszczenie, że jeszcze „silniejszej”, bo potrójnej koniunkcji w roku 7 przed Chr. tym bardziej musiało towarzyszyć pojawienie się na niebie nowej gwiazdy. Mimo że nie znaleziono żadnej wzmianki o niej w znanych zapiskach kronikarskich, często próbuje się więc łączyć zjawisko gwiazdy betlejemskiej z wybuchem gwiazdy nowej lub supernowej.

Jeszcze inną sugestię natury zjawiska gwiazdy betlejemskiej przyniosły wyniki niedawnych obliczeń ruchu planet przeprowadzonych w ramach opracowanego w Stanach Zjednoczonych w połowie lat siedemdziesiątych XX wieku nowego modelu Układu Słonecznego obejmującego 44 stulecia od 1411 roku przed Chr. do 3002 roku po Chr. Okazało się mianowicie, że 17 czerwca 2 roku przed Chr. nastąpiło złączenie Wenus i Jowisza, przy czym minimalna odległość między tymi dwiema, najjaśniejszymi na niebie, planetami była tak mała, że patrząc gołym okiem nie można było rozdzielić światła obu planet, które jak gdyby zlało się w jeden jasny punkt. To niezwykłe zjawisko nastąpiło w pobliżu Regulusa, najjaśniejszej gwiazdy w konstelacji Lwa. Podobnie jak potrójna koniunkcja Jowisza i Saturna w gwiazdozbiorze Ryb w roku 7 przed Chr. znalazła bogate uzasadnienie astrologiczne jako zapowiedź niezwykłych wydarzeń, tak też i zakrycie Jowisza przez Wenus w gwiazdozbiorze Lwa w roku 2 przed Chr. mogło być podobnie zinterpretowane przez ówczesnych astrologów i znawców pism proroków. Wystarczy przypomnieć, że lew jest godłem plemienia Judy („Judo, młody lwie...” zwraca się Jakub do swego syna – Rdz 49, 9), a o Chrystusie mówi się „Lew z pokolenia Judy” (Ap 5, 5).

Ta koncepcja gwiazdy betlejemskiej nie była pierwotnie brana pod uwagę ze względu na niezgodność daty złączenia Wenus z Jowiszem z datą śmierci Heroda. Pojawienie się na niebie gwiazdy trzech Mędrców musiało oczywiście nastąpić za życia Heroda. Tymczasem, według historyka żydowskiego Józefa Flawiusza, Herod zmarł w miesiąc po zaćmieniu Księżyca, którym – jak od dawna się sądzi – było zaćmienie częściowe w nocy z 12 na 13 marca 4 roku przed Chr. Jak jednak wynika z danych zawartych w wydanym w 1979 roku Kanonie zaćmień Księżyca od -2002 do 2526 J. Meeusa i H. Mucke, zaćmieniem poprzedzającym śmierć Heroda równie dobrze mogło być całkowite zaćmienie Księżyca widoczne w Jerozolimie nocą z 9 na 10 stycznia 1 roku przed Chr.

Żadna z omówionych dotychczas koncepcji gwiazdy betlejemskiej nie spełnia jednocześnie wszystkich – wymienionych na początku – astronomicznych przesłanek opisu św. Mateusza. Znane jest jednak zjawisko astronomiczne, które może być w pełni z nimi zgodne. Zjawiskiem tym jest intrygujące ludzi od wieków ukazanie się na niebie komety. Dziś komet obserwuje się wiele, kilkanaście, a czasem nawet kilkadziesiąt rocznie, ale są to przeważnie słabe obiekty teleskopowe, niewidoczne gołym okiem. Jasne komety pojawiają się rzadko, średnio obserwuje się ich kilka na stulecie. Z okresu narodzenia Jezusa dobrze znane jest właściwie tylko jedno ukazanie się komety w roku 12 przed Chr. Obecnie wiemy, że była to słynna kometa Halleya, która mniej więcej co 76 lat powraca do Słońca i może być wtedy obserwowana z Ziemi. Jak pamiętamy, ostatnio była ona widoczna w 1986 roku, a to jej pojawienie się wykorzystano do bezprecedensowych badań m.in. za pomocą sond kosmicznych. Problem, czy kometę Halleya można uznać za gwiazdę betlejemską, nurtuje badaczy od dawna. Jego wnikliwe, monograficzne opracowanie ukazało się w 1986 roku i jest dziełem rosyjskiego fizyka A.I. Reznikowa. Jego poglądy na ten temat przywołał niedawno prof. Włodzimierz Kołos na łamach „Przeglądu Katolickiego” (nr 5 z 4 lutego 1990 roku).
 

«« | « | 1 | 2 | 3 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg