Oświecony zdrowy rozsądek proponuje perspektywę bardzo zawężoną. .:::::.
Łukasz Tischner: Niedawno czytałem rozmowę z Paulem Ricoeurem, w której mówił on, że mimo opłakanych skutków, do jakich utopie prowadziły w przeszłości, wciąż ich potrzebujemy. Ricoeur sugeruje, że utopia, do której powinniśmy powrócić, gdyż w najmniejszym stopniu jest obarczona potencjałem destrukcyjnym, to „projekt wiecznego pokoju” Immanuela Kanta. Jak skomentowałby Pan tę propozycję?
Charles Taylor: Nie znam tej wypowiedzi Ricoeura, ale wspominając o projekcie wiecznego pokoju Kanta, trzeba stwierdzić, że leży on u źródeł wielu współczesnych inicjatyw prawa międzynarodowego. Przypomnijmy, że Kant mówił o idei rozumu (Vernunf), a zatem o celu, do którego zmierzamy, nie zaś o rzeczywistości w pełni dostępnej. Powinniśmy przybliżać się do niego, ale musimy pamiętać, że nigdy do końca go nie ucieleśnimy. Tak rozumiana idea odpowiadałaby być może pojęciu utopii. Myślę, że „projekt wiecznego pokoju” to bardzo ważna część współczesnego porządku politycznego – mamy trybunał w Hadze, porozumienia dotyczące łamania praw człowieka, decyzję dotyczącą Pinocheta w londyńskim Sądzie Najwyższym itd. Zatem powoli stawiamy kroki w tym kierunku. Ale działania te nie będą autodestrukcyjne wyłącznie wtedy, kiedy będzie im towarzyszyć szczególna czujność. Może się bowiem okazać, że to, co zostanie uruchomione w celu podjęcia następnych kroków, na innym poziomie będzie bardzo niebezpieczne, potencjalnie niszczące. Mam zatem ambiwalentny czy też „dwupoziomowy” stosunek do tego rodzaju projektów. Nie wątpię, że jako cel nowoczesna idea porządku moralnego, która łączy się z tą utopią, jest najlepszą spośród wykształconych w ludzkiej historii, a zatem naprawdę warto zmierzać w jej kierunku, ale... musimy zachowywać czujność, mieć tę „podwójną” świadomość, bo na innym poziomie podejmowane przez nas działania mogą okazać się katastrofalne w skutkach. Wielu naszych przodków naciskało, by ludzie porzucali praktyki religijne i związany z nimi sposób życia. Gdyby spojrzeli na to pod innym kątem, straciliby swą pewność siebie. Ludzie stali się nowocześni, wykształceni, ale potrzebowali także czegoś innego, co dać im mogła tylko religia.
Zapraszam na schody
Andrzej Pawelec: Nowoczesną receptą na zło jest pojęcie tolerancji.
Charles Taylor: Mam niejednoznaczny stosunek do tej kwestii. Jak już mówiłem, nowoczesny porządek moralny jest najlepszy z tych, które znamy. Po części dlatego, że zawiera w sobie ideę tolerancji i zabrania stosowania mechanizmu kozła ofiarnego. Zatem potrzebujemy tego porządku, lecz także dystansu od niego. Znaczy to, że nie będziemy składać sobie gratulacji z powodu wynalezienia oświeconego zdrowego rozsądku. Bo jeśli będziemy się go kurczowo trzymać, może się okazać, że znajdziemy się straszliwym położeniu. Właśnie dlatego odrzucam filozofie, w których pobrzmiewa nuta samozadowolenia płynącego z identyfikacji z oświeconym zdrowym rozsądkiem. Jestem bardzo wdzięczny Habermasowi za „Wierzyć i wiedzieć”, bo mówi on o tym, co nieuchronnie gubi się w przekładzie z języka religijnego na świecki, a tym samym demaskuje wiele iluzji oświeconego zdrowego rozsądku. Być może jednak stawia dopiero pierwszy krok. Ten, kto bez zbyt wielu warunków wstępnych śledzi rozumowanie, które próbuje stawić czoło problematyce zła w mocnym sensie, musi przekroczyć granice wszystkich nauk społecznych, ponieważ potrzebuje czegoś w rodzaju metafizyki. Nie da się bowiem wyrzucić z pola widzenia takich ludzkich motywacji, jak odkupienie, pragnienie czystości, tęsknota do dobra itp.
Trudno mi spekulować na temat przyszłości, ale być może kolejne pokolenie „habermasowców” spróbuje zmierzyć się z kwestią źródeł ludzkiej przemocy itp., a w konsekwencji szerzej otworzy okno na wymiar metafizyczny. Z mojego punktu widzenia będzie to prawdopodobnie krok nieznaczny, bo idę znacznie dalej, ale dla ludzi, których jedynym punktem odniesienia jest tradycja oświeconego zdrowego rozsądku, mogą to być schody. Kiedy już na nie wstąpią, dyskusja z nimi będzie znacznie bardziej owocna.
Rozmawiali: Agata Bielik-Robson, Andrzej Pawelec, Łukasz Tischner
Tłumaczył: Łukasz Tischner
.:::::.
Charles Taylor - ur. 1931, profesor filozofii politycznej na Mc Gill University w Montrealu i na Université de Montréal. W Polsce wydano jego „Etykę autentyczności” (1996), „Źródła podmiotowości. Narodziny tożsamości nowoczesnej” (2001) oraz „Oblicza religii dzisiaj” (2002). Jedną z jego ostatnich publikacji jest „A Catholic Modernity?” (1999). Charles Taylor był gościem tegorocznych „Dni Tischnerowskich” w Krakowie, gdzie w ramach cyklu „Colloquia Tischneriana” przedstawił wykład – „Koniec świata chrześcijańskiego – zysk czy strata?” (zamieszczony w „Tygodniku Powszechnym” z 26 maja 2002).
Całość rozmowy ukaże się we wrześniowym „Znaku”, zatytułowanym „Wiara i Oświecenie. Koniec zimnej wojny”. W numerze znajdzie się także pełny tekst wystąpienia Jűrgena Habermasa „Wierzyć i wiedzieć” wraz z towarzyszącymi mu komentarzami Chantal Millon-Delsol, Agaty Bielik-Robson, Zdzisława Krasnodębskiego i Karola Tarnowskiego.
Tygodnik Powszechny 35/2002
«« |
« |
1
|
2
|
3
|
» | »»