Głównym celem tego artykułu jest wyjaśnienie, dlaczego nie można wypisać sobie na sztandarach "odrzucam wiarę i dążę do wiedzy". I dlaczego można wypisać sobie: "moja wiedza opiera się na wierze w sensowność tego, do czego dążę". .:::::.
2. Teoria: prawda absolutna
Człowiek często myśli, że badając świat dowie się czegoś o tym, jaki jest świat sam w sobie. To znaczy, uzyska jakąś wiedzę o tym, jaki jest świat naprawdę. Wiedzę o tym, jak świat wygląda, gdy jego obrazu nie fałszują błędne interpretacje, wyobrażenia lub wręcz fantazje. Wiedzę o tym, z czego składa się świat, wiedzę obiektywną, o treści niezależnej od prywatnych opinii. Czyli mówiąc krótko - wiedzę o Prawdzie Absolutnej. Pokażemy teraz, że nie istnieje logicznie poprawna metoda ustalenia, czy i w jakim stopniu wyniki jakichkolwiek badań, naukowych lub pouanaukowych, opisują tę absolutnie prawdziwą strukturę świata. Pokażemy, że niemożliwe jest ustalenie, czy i w jakim stopniu badania nasze dają nam wgląd w prawdziwą strukturę świata, wgląd niezafałszowany przez naszą obserwację i przez nasze wyobrażenia.
Zauważmy na początek, że ocena prawdziwości hipotezy to wynik porównania stanu hipotetycznego ze stanem faktycznym. Ów stan faktyczny to stan, o którym możemy powiedzieć, że "jest taki, jaki ma być". Właśnie korzystając z dostępności stanu faktycznego („jest”) oceniamy, czy etykietka na puszce mówi prawdę o zawartości puszki („ma być”). Stanem hipotetycznym jest uzyskane na skutek przeczytania etykietki przypuszczenie o wyglądzie, konsystencji i smaku produktu („ma być”). Stanem faktycznym jest wygląd, konsystencja i smak produktu („jest”), które to doznania stają sie nam dostepne po otwarciu puszki. W taki sam sposób oceniamy, czy rządząca partia spelnia swoje obietnice dane wyborcom („ma być”). Stanem hipotetycznym są nasze oczekiwania co do wysokości podatków za rok („jest”). Stanem faktycznym jest suma, o którą po upływie roku upomni się fiskus i której stratę odczujemy na własnej skórze. Podobna zasada oceny prawdziwości hipotez obowiązuje w naukach przyrodniczych. Stanem hipotetycznym jest oczekiwany czas spadania kamienia z krzywej wieży w Pizie („ma być”). Stanem faktycznym jest wskazanie odczytane ze stopera („jest”). Innego kryterium prawdziwości w naukach przyrodniczych nie ma i być nie może. Prawdziwość to bowiem z definicji zgodność pomiędzy dwoma stanami: postulowanym hipotetycznym i wzrocowym faktycznym. Zawsze występuje jakieś przypuszczenie i zawsze występuje jakieś sprawdzenie tego przypuszczenia sprowadzalne do jakiegoś doznania.
W przypadku zakupów, głosowania czy badań naukowych mamy więc do dyspozycji ów wzorcowy, faktyczny stan. Możemy go zidentyfikować, wskazać palcem. Dzięki temu możemy ocenić nie tylko zero-jedynkową prawdziwość lub fałszywość hipotezy; więcej, możemy oszacować stopień zgodności (która nie musi być wcale idealna) i przez to porównywać, która z hipotez stanowi lepsze przybliżenie prawdy. Czyli możemy w ten sposób oszacować, jakie działanie jest najrozsądniejszym krokiem w kierunku poprawiania tej zgodności. Oszacowanie stopnia prawdziwości pozwala nam podążać w kierunku prawdy. I jest to możliwe wyłącznie dzięki temu, że od samego początku potrafimy wskazać na stan faktyczny (jest nim wynik doświadczenia) i na metodę porównania go ze stanem hipotetycznym. Niezależnie od tego, czy mowa jest o zawartości puszki, o wysokości podatku czy o prawie powszechnego ciążenia.
(Podkreślmy to może raz jeszcze innymi słowami, bo rzecz jest podstawowej wagi: wyjaśnienia przedstawiane przez nauki przyrodnicze to tylko i wyłącznie podawanie w usystematyzowanej i zwięzłej formie związków zachodzących pomiędzy doznaniami zmysłowymi. Prawidłowość tych wyjaśnień sprawdzana jest bowiem tylko i wyłącznie poprzez porównanie stanu hipotetycznego ze stanem faktycznym, sprowadzalnym do jakichś konkretnych doznań zmyslowych. Osiągnięcia nauki polegają właśnie na przedstawianiu związków łączących coraz to szerszą klasę obserwacji zmysłowych, co owocuje coraz większymi możliwościami przewidywania skutków naszego działania i w efekcie coraz większą kontrolą nad światem zmysłowym. To dzięki znajomości takich związków potrafimy tak zaplanować nasze działania, by ich skutkiem był samolot albo szczepionka przeciwko grypie. Nie potrzeba niczego więcej ponad znajomość tych związków, aby przedstawić plan działania, na końcu którego znajduje się urządzenie czy medykament.)
Zupełnie inaczej ma się jednak sprawa, gdy przymierzamy się do poznawania prawdy absolutnej. Czy drugi człowiek jest naprawdę świadomy swojego istnienia a roślina nie jest, i czy moje doznania to kolejne sny czy naprawde jawa? Ocena prawdziwości to wynik porównania stanu hipotetycznego ze stanem faktycznym, w tym przypadku stan faktyczny jest jednak nieznany, stanu faktycznego właśnie szukać mamy. I właśnie z tego powodu popadamy teraz w fundamentalną, praktyczną trudność, uniemozliwiają w efekcie ustalenie związku między naszymi przypuszczeniami a prawdą absolutną:
żeby ocenić prawdziwość, trzeba najpierw się zorientować, gdzie leży prawda. Ale...
żeby się zorientować, gdzie leży prawda, trzeba najpierw ocenić prawdziwość. Ale...
żeby ocenić prawdziwość, trzeba najpierw się zorientować, gdzie leży prawda. Ale...
żeby się zorientować, gdzie leży prawda, trzeba najpierw ocenić prawdziwość. Ale...
...
I tak dalej, i tak dalej. To typowe błędne koło. Nie ma punktu zaczepienia. Nie ma od czego zacząć.
Dlatego wiedza o prawdzie absolutnej to utopia. Jedyna osiągalna wiedza o absolutnej prawdzie to wiedza, że nic więcej z tej wiedzy się nie osiągnie. Wiedza wymaga bowiem, by jej prawdziwość można było sprawdzić. Sprawdzić zaś możemy jedynie to, że nie możemy dokonać logicznie poprawnego sprawdzenia twierdzeń o prawdzie absolutnej...