1. Wstęp: w poszukiwaniu prawdy2. Teoria: prawda absolutna 3. Teoria: prawda pragmatyczna4. Praktyka: jak to robi scjentysta 5. Praktyka: jak to robi wuj 6. Zakończenie: podsumowanie i wnioski 1. Wstęp: w poszukiwaniu prawdySzukam prawdy tak, jak każdy jej szuka. Szukam prawdy nie tylko dla satysfakcji z jej posiadania. Szukam prawdy, bo gdy podejmuję decyzję, to chciałbym podejmować ją na podstawie prawdziwych, obiektywnych informacji. Kupując puszkę kieruję się napisem na ektykietce i chciałbym znaleźć w środku rzeczywiście słone orzeszki a nie koncentrat pomidorowy. Głosując na partię dążącą do obniżenia podatków nie daję jej mandatu do podwyższenia podatków. Zrywając kwiat nie zamierzam krzywdzić rośliny. Ustępując miejsca w tramwaju pomagam komuś takiemu, jak ja, ale bardziej zmęczonemu. Wstając z łóżka wybieram sie na śniadanie, a nie w kolejne marzenie senne.
Abym mógł powiedzieć, że skorzystałem z prawdziwej informacji, muszę mieć możliwość jej sprawdzenia. W wielu przypadkach mam taką możliwość. Jeśli zawartość puszki ma niewłaściwą konsystencję i smak, to etykietka kłamała. Prawdomówność programu wyborczego też mogę sprawdzić, choć zwykle poniewczasie. W zasadzie mogę nawet zrezygnować ze sprawdzenia (na przykład, orzeszki mają być nie dla mnie, lecz na prezent); ważne jednak, że możliwość sprawdzenia istnieje przynajmniej potencjalnie. Ta możliwość jest niezbędna, żebym w ogóle mógł sensownie mówić o prawdziwości lub fałszywości jakiejś opinii lub jakiejś teorii.
W życiu wciąż pojawiają się sytuacje, w których trzeba podejmować decyzje tak, jakby się posiadało prawdziwą, obiektywną informację niezbędną do podjęcia tej decyzji, choć naprawdę takiej informacji wcale się nie posiada. I nie ma tu znaczenia, że praktycznie wszyscy - ja też - uważamy rośliny za nieświadome, ludzi za świadomych, a ten tekst za pisany i czytany na jawie. Ważne jest, że mamy do czynienia z twierdzeniami, których prawdziwości ustalić nie sposób. Słone orzeszki w puszce można pokazać palcem. Świadomości drugiego człowieka pokazać palcem się nie da. Dlatego z różnych sprzecznych ze sobą teorii o zawartości puszki przeżywa z czasem (tj. po otwarciu puszki) jedna. Podobnie z różnych sprzecznych ze sobą teorii naukowych przeżywa z czasem też tylko jedna. Zaś rożnych sprzecznych ze soba teorii o tym, czym jest świadomość, jest i pozostanie wiele, niezależnie od prób przedefiniowania problemu tak, aby automatycznie wyłączyć przeciwników z gry. Na tej samej zasadzie różnych sprzecznych ze sobą modeli filozoficznych czy religijnych świata jest i pozostanie wiele.
Kiedy się decyduje o czymś ważnym, to chciałoby się mimo wszystko znać prawdę. Człowiek często wyobraża więc sobie, że może uszczknąć wiedzy o tym, jakim jest świat naprawdę, niezależnie od jego wyobrażeń. Dowiedzieć się, jakim jest przedmiot jego obserwacji obiektywnie, a nie jedynie w opinii tych, co na temat świata się wypowiadają. Dowiedzieć się, jaki jest świat sam w sobie. Mówiąc krótko - dowiedzieć się, jaka jest Prawda Absolutna. Więcej - człowiek często wyobraża sobie, że wiele z najważniejszej wiedzy o tej Prawdzie już posiadł. Wyobraża sobie, że wie nie tylko, co kupuje i na jaki program głosuje, ale wie czy krzywdzi, czy pomaga, i czy śni, czy nie. W swojej wyobraźni wie, że to, co trzyma w ręku, to nie tylko dwa złote, realne bo wymienialne na puszkę o jadalnej zawartości, ale także i kawał metalu, realny, bo sobie „jest” niezależnie od tego, czy ktoś w ogóle go w ręku trzyma.
W następnym rozdziale (
"Teoria: prawda absolutna" ) pokażemy, że takie wyobrażenia o wiedzy są utopijne z zupełnie naturalnego i fundamentalnego powodu. Nie, nie są one utopijne dlatego, ze Prawdy Absolutnej nie ma. Jeśli zresztą moje zdanie ma tu jakiekolwiek znaczenie, to myslę, że prawda absolutna istnieje. Jednak nie istnieje logicznie poprawna metoda ustalenia, czy i w jakim stopniu wyniki jakichkolwiek badań opisują absolutnie prawdziwą strukturę świata. Pokażemy właśnie ową fundamentalną niemożność ustalenia. Nie wyrazimy w ten sposób opinii opartej na światopoglądzie autora, lecz fakt wynikający z logiki, czyli z samych podstaw ludzkiego zdobywania tego, co nazywać się godzi wiedzą.
Jeśli więc szukać prawdy, to prawdy, którą da się znaleźć choćby teoretycznie. Prawdy tak określonej, aby się dała odróżnić od fałszu w tym sensie, w jakim da się odróżnić, czy etykietka lub program wyborczy mówą prawdę czy nie. Na takiej świadomie weryfikowalnej, pragmatycznej prawdzie (rozdział "
Teoria: prawda pragmatyczna") należy opierać przynajmniej te ze swoich decyzji, które uważa się za istotne. Tylko wtedy światopogląd może wspierać w podejmowaniu decyzji, podając wytyczne oparte na prawdzie, którą chociaż teoretycznie można odróżnić od fałszu.
Żeby pokazać, że jest to program wykonalny, wystarczy naszkicować konstrukcję światopoglądu pozwalającego takie właśnie zorganizowanie sobie kryteriów wyboru. Analizując to zagadnienie w dwóch kolejnych rozdziałach ("
Praktyka: jak to robi scjentysta " i "
Praktyka: jak to robi wuj "), konstrukcję taką podamy. Pod koniec ("
Zakończenie: podsumowanie i wnioski ") wyciągniemy również praktyczne wnioski z jej istnienia, jak i praktyczne wnioski z niemożności ustalenia Absolutnej Prawdy.
Na początek jednak zajmiemy się samym dowodem niedostępności Prawdy Absolutnej.