Fragment książki "Początki świata i człowieka", Wydawnictwo WAM, 2004 .:::::.
Cała nasza nauka, w porównaniu z rzeczywistością, jest prymitywna i dziecinna — ale nadal jest to najcenniejsza rzecz, jaką posiadamy.
Albert Einstein (1879-1955)
Na przestrzenie stuleci rozumienie nauki przeżywało ewolucję. Nie wszyscy i nie zawsze definiowali ją w sposób jednakowy, w związku z czym jest ona terminem wieloznacznym. Powszechnie jednak przez „naukę” rozumie się pewien zakres systematycznych studiów albo też całość poznania, które opierając się na obserwacjach, doświadczeniu i dedukcji, dąży do wyjaśnienia świata materialnego albo fizycznego.
Nauka jest więc systematyczną obserwację wydarzeń i naturalnych uwarunkowań celem odkrycia ich naturalnych przyczyn, aby na ich podstawie sformułować prawa i wynikające z nich zasady. W tak zdefiniowanej nauce nie natrafimy na postawę wrogą wierze, do której to odwołuje się teologia w trakcie swojej refleksji. Uprawianie nauki nie wymaga więc wiary, ale równocześnie nie jest rzeczą konieczną, aby wyzbył się jej ten, kto zamierza oddać się poważnej refleksji naukowej. Miał przeto rację Zygmunt Freud mówiąc, że zastosowanie metod naukowych nie musi prowadzić w sposób konieczny do wypracowania naukowej wizji świata; może ona mieć miejsce także wówczas, kiedy zastosowane metody nie są ściśle naukowe. Dlatego bardzo wielu naukowców jest zdania, że ewentualny wpływ Boga na porządek świata nie posiada większego znaczenia, gdy chodzi o końcowy etap poszukiwań naukowych, których celem jest wyjaśnienie, w miarę obiektywne, zjawisk zachodzących w świecie. Stanowisko takie stara się przeto uwzględnić dwie zasadnicze kwestie, z jednej strony konieczność przyjęcia pewnych założeń operatywnych, wymaganych do prowadzenia badań przyrodniczych, z drugiej zaś potrzebę zachowania szacunku dla wewnętrznych przekonań osoby wierzącej, gdy chodzi o naturę Boga i Jego sposobu działania w świecie.
Wzajemne oddziaływanie wiary i nauk przyrodniczych stało się jednym z bardziej znaczących obszarów poszukiwań intelektualnych w ostatnich latach. Rozkwit studiów nad historią społeczną i intelektualną okresu średniowiecza i odrodzenia, zainteresowanie się naukami przyrodniczymi, narastająca świadomość istniejących braków i funkcjonowanie określonych stereotypów w tym zakresie, prowadziło do częstych przypadków obalenia granic, jakie wcześniejsze wieki wzniosły między wiarą i nauką. W ostatnich kilkudziesięciu latach jesteśmy świadkami rosnącej liczby publikacji, mniej lub bardziej naukowych, które interesują się bliżej powyższą tematyką. Niemałe znacznie w odsłanianiu kulisów tego dialogu, ostrych sporów, konfliktów czy otwartej wręcz polemiki między nauką i wiarą posiadają prace tych autorów, którzy z perspektywy czasu, nieco z zewnątrz, przybliżają osobowość naukowców czy teologów. Bardzo często bowiem nie sama nauka, ale charakter naukowca (także teologa) był zarzewiem licznych i długofalowych nieporozumień.
Istotne znaczenie w aktualnym łagodzeniu napięć pomiędzy nauka a wiara, jak zauważa A. McGrath, posiada również fakt odchodzenia we współczesnej historiografii od postaw, określanych powszechnie „liberalnymi” lub „aktualizującymi”. Pierwszorzędnym ich celem była niewłaściwa chęć odkrycia w przeszłości klucza do rozumienia aktualnie przeżywanych problemów lub też do oceniania przeszłości w kategoriach teraźniejszości, używając metod i modeli, jakich dopracowały się obecne czasy. Była to postawa zasadniczo zła i nienaukowa; chwaliła ona, niesłusznie, tych, którzy w perspektywie dzisiejszej nauki myśleli słusznie, stawiali właściwe hipotezy i proponowali poprawne rozwiązania, odnosząc się natomiast krytycznie do innych, których hipotezy albo proponowane kierunki badań okazały się nieprawdziwe z perspektywy aktualnego stanu wiedzy.
Odrzuca się współcześnie taki sposób uprawiania historii apelując o nowe, bardziej naukowe podejście do problemu przeszłości. Zgodnie z nową metodologią historyk nauki musi zdobyć się na trudny wysiłek zrozumienia i ocenienia tego, co naukowcy przeszłości myśleli i co czynili, uwzględniając zarazem kontekst historyczny25. Podejście takie wymaga, niewątpliwie, większego wysiłku intelektu, niemniej jednak daje on lepszą gwarancję „wejścia” głębiej w myśli i odczucia prezentowanych osób, co pozwoli lepiej i głębiej poznać ich autentyczne zamierzenia. Operacja taka jest szczególnie ważna i potrzebna w momencie konfrontowania przeszłości z obecnym stanem wiedzy. I chociaż trudne, tego rodzaju podejście do rozważań historycznych jest nad wyraz potrzebne. Tylko ono bowiem pokazać może, w jak dużym stopniu różnego rodzaju faktory społeczne, ekonomiczne, polityczne czy też personalne warunkowały takie a nie inne rozwiązania naukowe.