Zagadka tunguska

Był 30 czerwca 1908 roku. W dolinie rzeki Podkamienna Tunguska, 750 km na północ od Irkucka, budził się dzień. Nagle rozległ się huk, pojawił się grzyb ognia i dymu, a za nim przewracająca wszystko fala gorąca. Ludzie byli przekonani, że nadszedł koniec świata. .:::::.

Mniej niż woda

W 1997 roku za wyjaśnienie tego, co wydarzyło się na Syberii, zabrali się uczeni z Włoch. Przez ponad dwa lata przeglądali wyniki badań 35 ekip, które były na miejscu katastrofy. Analizowali wszystkie artykuły, które ukazały się w prasie specjalistycznej. Przetwarzali wyniki archiwalnych zapisów sejsmograficznych. Przebadali także kilkanaście zachowanych do dzisiaj próbek połamanych wtedy drzew i raz jeszcze przeczytali wszystkie relacje świadków naocznych.

W 2000 roku ogłosili, że na Syberię spadł meteoryt, ale inny niż dotychczas spotykane. Inny, bo… lekki. Jego gęstość była tak mała, że zanim dotarł do Ziemi, mimo tego, że miał być stosunkowo duży, całkowicie wyparował w atmosferze. Tysiące drzew na Syberii połamał „ognisty wiatr”, czy coś w rodzaju fali uderzeniowej bardzo gorącego powietrza. To tłumaczyłoby zniszczenia i falę gorąca, która przewracała ludzi w promieniu wielu kilometrów, ale nie zrobiła w ziemi krateru.

Czy występują w kosmosie takie – bardzo lekkie – obiekty? Tak, jeden z nich został nawet sfotografowany. W 1997 roku amerykańska sonda NEAR-Shoemaker badała asteroidę Matylda (Mathilde). Po przeanalizowaniu nadesłanych informacji naukowcy doszli do wniosku, że Matylda jest bardzo lekka, prawie dwa razy lżejsza niż typowe meteoryty. Dlaczego jednak obiekty o małej gęstości eksplodują w atmosferze i nie zdążą się zderzyć z Ziemią? Wszystko, co przechodzi przez ziemską atmosferę, z powodu oporu, jaki stawiają cząsteczki powietrza, bardzo się nagrzewa i topi. Dlatego – i całe szczęście – mniejsze meteoryty nigdy nie spadają nam pod nogi, tylko całkowicie spalają się w atmosferze.

Co innego z dużymi kamieniami. Te spalają się częściowo. Obiekty o małej gęstości mogą się jednak spalać znacznie szybciej niż te gęste. Czy tak było z meteorytem tunguskim ? Według obliczeń, obiekt miał się spalić w odległości od 8 do 10 km nad powierzchnią Ziemi. Opór, jaki mu stawiało powietrze, musiał być spory, skała poruszała się z prędkością około 40 000 km/h.
«« | « | 1 | 2 | 3 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg