Na tropie zaginionej Arki.
Spiskowa teoria dziejów czy zjawisko przyrodnicze?
W związku z licznymi, niewyjaśnionymi doniesieniami o odkryciu Arki, powstaje coraz więcej spiskowych teorii o ukrywaniu przez „złe siły” biblijnej prawdy. Jedna z teorii głosi, że to CIA chroni dostępu do skarbu góry Ararat, ponieważ znalezisko jest strategiczne dla obrony USA.( cokolwiek to znaczy) Jeszcze inny twierdzą, że to rząd Turcji broni dostępu do tego miejsca i dlatego okolice miejsca spoczynku Arki są 24 godziny na dobę patrolowane przez wojsko. Podobno rząd Turcji buduje nawet autostradę łączącą obiekt ze stolicą kraju. Miłośnicy spiskowych teorii powołują się na badacza Ronalda E. Wyatta który odkrył w okolicach góry osiem monumentalnych obelisków z zachowanymi śladami liter kutych w złocie. Wyatt przywiózł ze sobą nawet próbki różnych elementów. Stowarzyszenia odkrywców i koła naukowe uznały go za szarlatana i odcięły się od głoszonych przez niego rewelacji. Wyatt nie zniechęcił się negatywnym odbiorem swoich badań i brnął głębiej w swoje przemyślenia. Zwrócił on uwagę, że dolina leżąca w pobliżu Arki nazywana jest przez tubylców- „Doliną ośmiu”, co według niego odnosi się do liczby osób, które przebywały na Arce. Wioska leżąca na dole góry nazywa się „Kruk na lądzie”- jest to nawiązanie do wypuszczenia przez Noego kruka by sprawdzić ustapienie potopu. Teorię te starał się obalić Charles Betlitz, który w swojej książce „ Zaginiony świat Noego” dowodzi, iż na górze Ararat rzeczywiście znajdują się szczątki statku, ale należącego kiedyś do władcy tych ziem Malika Szacha, który opływał jezioro otaczające górę. Berlioz również uważa, że osławiona platforma wystająca ze skały jest częścią wulkaniczną częścią góry. Watt jako dowód na znalezienie Arki przywiózł ze sobą próbki kamiennych kotwic. Dokładne badania przeprowadzone przez znawcę historii Armenii doktora Abrahama Tierana wykazały, że kamienie nazywają się w tamtym rejonie „khaczkary” i są rytualnymi symbolami pogańskiego kultu. Wszystkie badania wydają się sugerować, że znalezisko jest zwykłym wytworem geologicznym.
Po co nam Arka Noego?
Odnalezienie Arki Noego podobnie jak istnienie biblijnej Arka Przymierza, Świętego Grala, Zakonu Syjonistów czy Ewangelia Judasza wpisują się w tendencję człowieka do chęci poznania niedostępnych mu tajemnic. Nie można deprecjonować ludzi twierdzących, że Arkę Noego widziały. Aczkolwiek część z nich z pewnością nie znajdując szukanego skarbu w celu wykorzystania swoich pięciu minut sławy, czy chęci zarobienia na wspomnieniach i wywiadach zawsze będzie mamić ludzi. Inni jednak jak sierżant Ed Davis poświęcili całe swoje życie na udowodnienie swoich odkryć. Możliwe jest, że niektórzy badawcy tak bardzo wierzyli w istnienie Arki na górze Ararat, że ich podświadomość nie pozwoliła im widzieć w obiekcie nic innego jak właśnie biblijny statek. Z pewnością ogłaszane sensacyjne doniesienia o znalezieniu przez kolejne grupy badaczy Arki, może tylko zainteresować ludzi historiami biblijnymi i w konsekwencji pogłębić samą wiarę. Jak mówi „Ozonowi” Archeolog biblijny Prof. ks. Bogdan Wiktor Matysiak ( patrz wywiad w ramce) „Krocząc śladami Arki Noego poznaje się dogłębnie geografię danego terenu, kulturę, historię, cywilizację i społeczności tam mieszkające. To wszystko może tylko przyczynić się do lepszego poznania przeszłości sprzed kilku tysięcy lat oraz do zbudowania pomostu łączącego ją z czasami teraźniejszymi”. Z drugiej strony należy pamiętać, że odkrywcy niejednokrotnie wykazywali się brakiem znajomości źródła informacji o Arce- Piśmie Świętym. Przez nieznajomość kontekstu historycznego i teologicznego nie rozpoznawali właściwie znalezionych na górze przedmiotów. Nie znając kultury i sposobu pisania w czasach powstawania ksiąg starotestamentalnych mylili fakty i przeinaczali treść przypowieści o Noe’m. A znalezienie Arki posługując się samą Biblią jest możliwe, nie zapominajmy, że Henryk Schliemann pod koniec XIX wieku odkrył Troję na wzgórzu Hisarlik, posługując się jedynie opisami z "Iliady" Homera.
Łukasz Adamski
Artykuł pochodzi ze strony Autora . Ukazał się również w tygodniku "Ozon".
Serdecznie dziękujemy za zgodę na publikację tekstu na łamach serwisu.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Ekspert o Starship: loty, podczas których nie wszystko się udaje, są często cenniejsze niż sukcesy
Uszkodzenia genetyczne spowodowane używaniem konopi mogą być przekazywane z pokolenia na pokolenie.
Ten widok zapiera dech w piersiach, choć jestem przecież przyzwyczajony do oglądania takich rzeczy.
Meteoryty zazwyczaj znajdowane są na pustyniach albo terenach polarnych.