W leczeniu białaczek i chłoniaków pojawiała się kolejna przełomowa terapia, nazywana "żyjącym lekiem", która może pomóc chorym z opornymi na leczenie postaciami tych schorzeń - poinformowali we wtorek eksperci w Warszawie podczas konferencji prasowej "Hematoonkologia 2019".
"Niestety, tzw. żyjący lek, fachowo nazywany metodą CAR-T, nie jest jeszcze w Polsce dostępny nawet w badaniach klinicznych. Są jednak starania, żeby można było go stosować także w naszym kraju" - powiedział dziennikarzom kierownik Katedry i Kliniki Hematologii, Onkologii i Chorób Wewnętrznych Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego prof. Grzegorz Basak.
O nowych terapiach, które zmieniają strategię leczenia wielu chorób nowotworowych, mówiła prof. Iwona Hus z Katedry i Kliniki Hematoonkologii i Transplantacji Szpiku Uniwersytetu Medycznego w Lublinie. Podkreśliła, że różnego typu immunoterapie oraz terapia celowana zaczynają dominować w hematoonkologii, czyli w leczeniu takich schorzeń jak białaczki, chłoniaki i szpiczak plazmocytowy.
"Tradycyjna chemioterapia odgrywa coraz mniejsza rolę, poza niektórymi jeszcze schorzeniami, takimi jak tzw. chłoniak rozlany z dużych komórek B (DLBCL)" - podkreśliła specjalistka. Dodała, że w leczeniu przewlekłej białaczki limfocytowej oraz szpiczaka coraz większą rolę odgrywają terapie celowane.
Prof. Hus powiedziała, że nowoczesne leczenie coraz częściej stosowane jest w pierwszej linii leczenia, w której dawniej wykorzystywana była głównie chemioterapia. Coraz częściej również, czego przykładem jest szpiczak, stosuje się skojarzenia kilku leków, np. lek immunomodulujący, glikokortykosteroid i terapię celowaną. Specjalistka zwróciła uwagę, że ten sam lek może być wykorzystywany w różnych schorzeniach. "Postęp w terapii polega nie tylko na wprowadzeniu do użycia nowych leków, ale również na kojarzeniu różnych terapii" - dodała.
Zdaniem dr hab. Aleksandry Butrym z Uniwersytetu Medycznego we Wrocławiu, ważne jest także, że nowe leki coraz częściej stosowane są w tabletkach, a nie w infuzjach wymagających kosztownego pobytu w szpitalu.
Hematoonkolodzy tłumaczyli, że największym wyzwaniem są pacjenci, u których doszło do nawrotu choroby i są oporni na wcześniej użyte terapie. W takiej sytuacji konieczne jest zastosowanie nowego schematu leczenia, leku lub skojarzeniu leków o innym mechanizmie działania.
Prof. Basak powiedział, że dla takich chorych nową szansą jest "żyjący lek", czyli terapia CAR-T, polegającą na przeprogramowaniu komórek odpornościowych chorego, dzięki czemu jego układ immunologiczny lepiej rozpoznaje i zwalcza komórki nowotworowe. Specjalista wyjaśnił, że terapia ta naśladuje naturalne mechanizmy obronne zwalczania komórek nowotworowych. "W naszym organizmie stale powstają komórki nowotworowe, ale na ogół są one natychmiast rozpoznawane i niszczone przez limfocyty" - wyjaśniał. Niektóre komórki nowotworowe mogą jednak ukryć się przed układem immunologicznym. "Potrafią one się maskować, robią sobie coś w rodzaju makijażu lub operacji plastycznej, żeby nie można było ich rozpoznać, albo znajdują sobie takie miejsce w organizmie, gdzie nie są widoczne" - tłumaczył prof. Basak.
Nowa metoda polega na takim zmodyfikowaniu limfocytów T, żeby lepiej rozpoznawały i zabijały ukryte w organizmie chorego komórki nowotworowe. W tym celu za pośrednictwem unieszkodliwionych wirusów wprowadzany jest do nich gen kodujący receptor CAR (tzw. chimeryczny receptor antygenowy), umożliwiający im lepsze rozpoznawanie komórek nowotworowych. Stąd nazwa tej metody CAR-T, oznaczająca zmodyfikowane limfocyty typu T.
Prof. Basak powiedział, że terapia ta przygotowywana jest indywidualnie dla każdego pacjenta. "Pobiera się od niego limfocyty, które są zamrażane i przesyłane do laboratorium, w którym są modyfikowane. Laboratoria te spełniają najwyższe wymagania ze względu na to, że w metodzie tej wykorzystuje się wirusy" - dodał.
Według specjalisty w Polsce nie ma jeszcze takiego laboratorium, prowadzone są natomiast badania nad terapią CAR-T w Warszawskim Uniwersytecie Medycznym. Na razie jednak dysponują nią głównie firmy farmaceutyczne, niektóre z nich czynią starania, żeby metoda ta była refundowana także w Polsce. W naszym kraju na razie nie było ona stosowana nawet w badaniach klinicznych.
Z dotychczasowych obserwacji wynika, że terapia CAR-T daje znakomite efekty w leczeniu niektórych białaczek i chłoniaków. "Po roku od jej zastosowania uzyskuje się remisje aż u 90 proc. pacjentów z oporną na leczenie przewlekłą białaczką limfoblastyczną. Spośród nich aż 60 proc. chorych ma szanse na wyleczenia, na długotrwale remisje" - wyliczał specjalista.
W przypadku chłoniaków z dużych komórek B skuteczność tej terapii jest mniejsza, gdyż remisje uzyskuje się u 55 proc. chorych. Jednak - zdaniem prof. Basaka - wynik ten jest i tak zdumiewający, bo dzięki innym terapiom cofnięcie się choroby następowało u zaledwie 6 proc. chorych.
"Nie wiem, kiedy ta terapia będzie dostępna w Polsce. Zwykle decyzja o refundacji jakiegoś leku zapada u nas dopiero po kilku latach od jego stosowania w innych krajach Unii Europejskiej" - podkreślił prezes Stowarzyszenia Pacjentów z Przewlekłą Białaczką Szpikową Jacek Gugulski. (PAP)
Zbigniew Wojtasiński
W ciągu miesięcy całkowicie się rozkłada, nie tworząc nawet mikrocząstek.
Badacze kolejny raz obalili wyniki uzyskane pod koniec lat 80. metodą radiowęglową.
Plamy krwi na Całunie zachowują czerwoną barwę. Naukowcy podjęli próbę wyjaśnienia tego fenomenu.