W zbudowanych na ziemi gniazdach w Ośrodku Rehabilitacji Zwierząt Chronionych w Przemyślu siedem par niepełnosprawnych bocianów wysiaduje 13 jaj.
Pisklęta wychowują i jaja wysiadują bociany, które na stałe przebywają w ośrodku. "Aktualnie takich ptaków jest u nas blisko 50. Mają one np. trwale uszkodzone skrzydła lub kończyny. Od wielu lat nie mogą latać" - poinformował w środę PAP Fedaczyński.
Pisklęta są karmione m.in. małymi rybkami, mieszankami mięsnymi. Są pod opieką zarówno rodziców, jak i pracowników ośrodka. "W ostatnich dniach sierpnia, już jako dorosłe i w pełni sił osobniki, odlecą do Afryki" - dodał weterynarz.
Przypomniał, że bociany obawiające się drapieżników, np. lisów lub kun, swoje gniazda budują na wysokich drzewach. Zdaniem Fedaczyńskiego, zachowanie bocianów w przemyskim ośrodku jest nietypowe i rzadko spotykane. Specjalista nie wyklucza, że może ono mieć związek z założeniem prawie 10 lat temu w placówce systemu odstraszania drapieżników, tzw. elektrycznego pastucha.
"O tamtej pory nasi pacjenci poczuli się bezpieczniej. Od kilku lat każdego lata po kilka, kilkanaście bocianów, które wychowały się w gniazdach zbudowanych na ziemi, po osiągnięciu dojrzałości opuszcza ośrodek" - zaznaczył weterynarz.
Bociany, które wykluły się w ośrodku, uczą się latać skacząc z drewnianej platformy, systematycznie podnoszonej przez pracowników. Najpierw tylko skaczą, a potem nagle odkrywają, że potrafią latać. W opanowaniu umiejętności latania nie mogą im pomóc rodzice.
Działający jako fundacja Ośrodek Rehabilitacji Zwierząt Chronionych w Przemyślu powstał na początku lat 90. ubiegłego wieku. Trafiają do niego poszkodowane ptaki i zwierzęta, głównie z woj. podkarpackiego.
W ciągu miesięcy całkowicie się rozkłada, nie tworząc nawet mikrocząstek.
Badacze kolejny raz obalili wyniki uzyskane pod koniec lat 80. metodą radiowęglową.
Plamy krwi na Całunie zachowują czerwoną barwę. Naukowcy podjęli próbę wyjaśnienia tego fenomenu.