W Polsce jest jedna spalarnia odpadów komunalnych, a powinno być kilkadziesiąt. Po 2013 roku czekają nas ogromne kary za składowanie odpadów komunalnych.
Wstępując do Unii Europejskiej, zgodziliśmy się na to, że po 2013 roku nie będziemy w ogóle składowali nieposegregowanych śmieci, a wszystkie, których posegregować się nie da, spalimy.
Dzisiaj, dwa lata przed tym terminem, 95 proc. śmieci komunalnych trafia na wysypiska śmieci. Duża część tych składowisk będzie od przyszłego roku zamknięta, bo nie spełnia unijnych norm. Tylko na Śląsku co roku przybywa 2 mln ton śmieci. Trzeba byłoby tutaj wybudować kilka spalarni. Na razie nie ma żadnej. Co będziemy robili z naszymi śmieciami? Po 2013 roku za każdą tonę śmieci zawiezionych na wysypisko będziemy płacili gigantyczne kary.
Zasypią nas śmieci
Statystyczny Polak rocznie produkuje około 350 kg odpadów. Segreguje niewiele, zwykle wszystko wyrzuca do jednego kubła. Komunalne śmieci są składowane na wysypiskach. Tylko 5 proc. z nich jest utylizowanych. Ze składowiskami jest problem podwójny. Pomijając oczywiście problem formalny, że za rok mają być zamknięte te niespełniające norm, a od 2013 roku powinny być zamknięte wszystkie. Pierwszy problem to miejsce. Wysypiska odpadów zajmują coraz większą powierzchnię, bo jest coraz więcej śmieci. Produkujemy ich coraz więcej, bo jesteśmy coraz bogatsi i coraz więcej konsumujemy. Jest też coraz mniej terenów, na których wysypisko może powstać, bo coraz więcej ludzi chce mieszkać poza miastem. Poza tym, kto by chciał mieszkać koło wysypiska? Budowa nowych terenów do składowania nastręcza gigantycznych problemów. Jest i kłopot drugi. Wbrew pozorom, wysypisko śmieci jest potężnym zagrożeniem dla środowiska naturalnego. Mogłoby się wydawać, że śmieci, leżąc, nikomu nie szkodzą. Nieprawda. Szkodliwe odpady mogą przesiąkać do wód gruntowych, a samo wysypisko jest źródłem wielu gazów szkodliwych dla środowiska. Nawet kilkadziesiąt lat po zamknięciu będą się z niego wydobywały tlenki siarki. W porównaniu z wysypiskiem, spalarnia jest instalacją, która ma same zalety. Zajmuje mało miejsca (w porównaniu z wysypiskiem) i nie zanieczyszcza środowiska. Dodatkowo jest źródłem energii elektrycznej i cieplnej.
A może by je spalić?
Szkło, metal, plastik i papier są sortowane i ponownie wykorzystywane. Śmieci, których nie da się już posegregować, zawożone są do wybudowanej na obrzeżach miasta spalarni. Tam wsypuje się je do szczelnego bunkra i trafiają do komory spalania. To tutaj trwa ciągły proces spalania. Nowe śmieci cały czas są dostarczane do pieca na specjalnych taśmociągach. Te spalone, czyli żużel i popiół, wędrują dalej. Spalanie odbywa się w temperaturze od 900 do 1200 stopni Celsjusza, bez konieczności doprowadzania dodatkowego paliwa. Produkty tego spalania mają więc bardzo wysoką temperaturę, którą warto odzyskać. Dzięki tej energii może być produkowany prąd elektryczny albo ciepło do ogrzewania wody użytkowej. Na obrzeżach stolicy Szwecji 40 lat temu wybudowano spalarnię Hogdalen o mocy 188 MW, która rocznie spala 770 tys. ton śmieci (podobne ilości odpadów produkuje cała Warszawa). W tym procesie produkowana jest energia cieplna (2 TWh energii cieplnej rocznie), która zaspokaja 14 proc. potrzeb całego Sztokholmu. Dodatkowo spalarnia dostarcza 500 GWh energii elektrycznej. Nowoczesna spalarnia ma sprawność dochodzącą do 70 proc., a to oznacza, że 70 proc. energii zawartej w śmieciach zostaje odzyskane.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Ekspert o Starship: loty, podczas których nie wszystko się udaje, są często cenniejsze niż sukcesy
Uszkodzenia genetyczne spowodowane używaniem konopi mogą być przekazywane z pokolenia na pokolenie.
Ten widok zapiera dech w piersiach, choć jestem przecież przyzwyczajony do oglądania takich rzeczy.
Meteoryty zazwyczaj znajdowane są na pustyniach albo terenach polarnych.