Silnie skażony chemikaliami staw Kalina w Świętochłowicach zostanie zrewitalizowany do 2023 r. - zapowiedziały we wtorek władze miasta. Tego dnia podpisano umowę z wykonawcą projektu i docelowych robót.
Jeżeli przedsięwzięcie powiedzie się, będzie to finał długich starań o przywrócenie do życia zniszczonego zbiornika i przekształcenie jego okolic w miejsce wypoczynku. Do sprawy nawiązał we wtorek po zakończeniu posiedzenia rządu premier Mateusz Morawiecki.
"W Warszawie zakończyliśmy posiedzenie Rady Ministrów, a w Świętochłowicach udało się zrobić pierwszy krok, aby rozbroić ekologiczną bombę, jaką jest staw Kalina. Remediacja zbiornika wodnego doprowadzi do oddania go mieszkańcom regionu. Dbamy o Polskę lokalną, dbamy o Śląsk" - napisał na Twitterze szef rządu.
Prezydent miasta Daniel Beger wyjaśniał podczas podpisania umowy, że premier był na bieżąco informowany o postępach w przygotowaniu przedsięwzięcia. Beger dziękował też wojewodzie śląskiemu Jarosławowi Wieczorkowi za koordynację i pośrednictwo w tych działaniach, a także marszałkowi woj. śląskiemu Jakubowi Chełstowskiemu, europoseł Beacie Szydło i posłowi Jerzemu Polaczkowi, którzy - jak mówił - "znają temat od podszewki i swoimi krokami wydeptywali ścieżki, aby ten projekt podpisać".
Wartą 60,6 mln zł brutto umowę zawarto we wtorek z polsko-francuskim konsorcjum spółki Menard Polska oraz spółek z grupy Remea. To jedyny wykonawca, który zgłosił się do wielokrotnie powtarzanych przez miasto przetargów. W ciągu 43 miesięcy ma wykonać prace, których zakres uzgodniono w dialogu technicznym.
Pierwszym etapem będzie półtoraroczna faza projektowa. W tym czasie konsorcjum ma m.in. opracować szczegółową metodę remediacji, m.in. na podstawie szeregu wykonywanych na miejscu testów, a także pozyskać pozwolenia. Prace remediacyjne oraz budowlane mają zostać przeprowadzone w ciągu kolejnych dwóch lat.
Pięciohektarowy staw Kalina uprzykrza życie mieszkańcom świętochłowickiej dzielnicy Zgoda od dziesięcioleci. Z bezodpływowego, zanieczyszczonego fenolem zbiornika wydobywa się fetor. Głównym trucicielem były pobliskie zakłady chemiczne produkujące farby i lakiery. W pobliżu stawu usypano hałdę odpadów poprodukcyjnych. Spływające z niej wody skaziły zbiornik.
Kilkakrotnie podejmowano już próby zmniejszenia uciążliwości. Parę lat temu ruszyły prace mające zmierzać do kompleksowej rewitalizacji miejsca, przy wsparciu funduszy unijnych z poprzedniej perspektywy finansowej; jednak po kilkunastu miesiącach samorząd zerwał umowę wobec sporów z wykonawcą.
W sierpniu 2017 r. miasto dostało ponad 59 mln zł dotacji do oszacowanego na blisko 70 mln zł projektu obecnego Programu Operacyjnego Infrastruktura i Środowisko. Od tego czasu rozpoczęto kolejne próby wyłonienia wykonawcy i inżyniera kontraktu, prowadzono procedurę dialogu technicznego, pod kątem wypracowania optymalnych założeń, a także przesuwano terminy osiągnięcia efektu ekologicznego - pod kątem umowy ws. dofinansowania z POIiŚ.
Jak mówił we wtorek nadzorujący projekt wiceprezydent miasta Sławomir Pośpiech, w poprzedzającym ostatnie postępowanie dialogu technicznym potencjalni wykonawcy zwracali uwagę na zapisy powodujące dla nich zbyt duże ryzyka. Dopuszczono więc możliwość doboru sposobu realizacji przedsięwzięcia - pod kątem osiągnięcia wymaganego efektu ekologicznego: osiągnięcia takiej czystości wody w stawie, aby możliwe stało się rozpoczęcie procesu samoodradzania życia biologicznego.
Przedstawiciel konsorcjum Norbert Kruk akcentował, że wchodząca w jego skład firma Remea od ponad 25 lat specjalizuje się w tego typu specjalistycznych pracach na całym świecie - ostatnio zakończyła sukcesem podobny projekt na południu Francji. Jak deklarował Piotr Surma, który będzie dyrektorem tego kontraktu, np. w razie stwierdzenia w trakcie robót istotnych emisji do powietrza, powierzchnie będą przykrywane szczelnymi namiotami.
Wiceprezydent Pośpiech wyjaśniał, że pierwszym elementem prac będzie odgrodzenie od stawu źródła zanieczyszczeń, czyli hałdy odpadów poprodukcyjnych, a następnie usunięte zostaną i zneutralizowane odpady zalegające na dnie stawu. Ostatecznie obszar stawu ma stać się strefą rekreacji z groblami, sztuczną wyspą oraz infrastrukturą sportową i spacerową.
Prezydent Świętochłowic dziękował we wtorek miejskim radnym za zapewnienie finansowania przedsięwzięcia. Zadeklarował też, że miejscowy samorząd będzie chciał czasowo skoordynować realizację remediacji stawu Kalina z wykonaniem badań przesiewowych pod kątem nowotworów, jakie były jednym z jego zobowiązań przedwyborczych.
Zbiornik Kalina powstał przed I wojną światową w wyniku osiadania terenu spowodowanego eksploatacją płytko zalegających złóż węgla kamiennego. W tamtym czasie można było w nim łowić ryby. W latach 1928-1939 funkcjonował tam również ośrodek rekreacyjny z kąpieliskiem. Do początku lat 50-tych zbiornik był względnie czysty.
Obecnie hałda oraz staw wraz z okolicą są wyłączone z użytkowania na skutek zanieczyszczenia przez nieistniejącą już spółkę prowadzącą działalność na terenie Chorzowa, a składującą odpady w rejonie Kaliny. Dotąd wokół hałdy powstał ekran o głębokości 10-12 m, który okazał się niewystarczającą barierą. Skażony pozostał też zbiornik - na dnie zalega warstwa chemicznego osadu.(PAP)
Mateusz Babak
Uszkodzenia genetyczne spowodowane używaniem konopi mogą być przekazywane z pokolenia na pokolenie.
Ten widok zapiera dech w piersiach, choć jestem przecież przyzwyczajony do oglądania takich rzeczy.
Meteoryty zazwyczaj znajdowane są na pustyniach albo terenach polarnych.