Od kiedy Indie zawiesiły z powodu koronawirusa transport wewnątrz kraju, niebo nad zanieczyszczonymi miastami zmieniło kolor na lazurowy, powietrze stało się wyjątkowo świeże, zanieczyszczenie powietrza spadło do poziomów od dawna nie pamiętanych, a z miast widoczne się stały himalajskie szczyty, przez lata dekady zasłonięte mgłą - tak, wręcz sielankowo, opisuje obecny stan powietrza w Indiach, Soutik Biswas, korespondent BBC.
Jak z kolei zauważa hinduski pisarz Shashi Tharoor „błogi widok błękitnego nieba i radość z oddychania czystym powietrzem kontrastują z tym, co czynimy sami sobie, przez resztę czasu”.
Jeszcze nie całe pół roku temu Delhi z trudem łapało oddech. Jakość powietrza osiągnęła tam „poziom nie do wytrzymania”, alarmowały władze. Szkoły były pozamykane, loty przekierowane.
W mieście obowiązywał nakaz noszenie masek antysmogowych, unikanie zanieczyszczonych obszarów oraz apelowano o utrzymywanie zamkniętych drzwi i okien.
W zamieszkałym przez 20 milionów osób Delhi, zeszłej zimy zanieczyszczenie powietrza osiągnęło ponad 20-krotność bezpiecznego limitu Światowej Organizacji Zdrowia. Podobnie jak 13 innych indyjskich miast, znajduje się ono na liście 20 najbardziej zanieczyszczonych skupisk ludzkich na świecie.
Szacunkowo, każdego roku ponad milion mieszkańców Indii umiera z powodu chorób związanych z zanieczyszczeniem powietrza. To przede wszystkim dymy przemysłowe, emisja spalin pojazdów, spalanie śmieci oraz resztek pożniwnych oraz pył budowlany i drogowy.
Obecny zakaz transportu, który pomimo koronawirusa, przywrócił mieszkańcom lyk świeżego powietrza, obowiązuje w Indiach do 3 maja.
Federalne organy kontroli zanieczyszczeń dotychczas poinformowały o znacznej poprawie poziomu jakości powietrza w 85 miastach Indii.
Uszkodzenia genetyczne spowodowane używaniem konopi mogą być przekazywane z pokolenia na pokolenie.
Ten widok zapiera dech w piersiach, choć jestem przecież przyzwyczajony do oglądania takich rzeczy.
Meteoryty zazwyczaj znajdowane są na pustyniach albo terenach polarnych.