W kopalniach Pniówek i Zofiówka nie ma już ognisk zakażeń koronawirusem; wszyscy pracownicy zostali przebadani - oświadczyła Jastrzębska Spółka Węglowa. Sugestię, że w JSW świadomie dopuszcza się do pracy osoby zarażone koronawirusem, spółka nazwała szarganiem jej dobrego imienia.
Opublikowane w środę wieczorem oświadczenie spółki to odpowiedź na wcześniejsze wypowiedzi posłów Platformy Obywatelskiej Borysa Budki i Wojciecha Saługi, którzy podczas konferencji prasowej w Katowicach ocenili mi.in, że powodem wstrzymania wydobycia w 12 śląskich kopalniach (w tym dwóch w JSW) jest nie epidemia koronawirusa, a próba maskowania następstw wcześniejszych błędów w zarządzaniu.
Posłowie PO uważają za niejasne, dlaczego wstrzymano wydobycie w części kopalń, a nie zrobiono tego w tych zakładach, gdzie wykryto najwięcej przypadków koronawirusa - jak właśnie należące do JSW kopalnie Pniówek i Zofiówka. W odpowiedzi JSW oświadczyła, że w obu zakładach nie ma już ognisk zakażeń.
"Wszyscy pracownicy zostali przebadani. Badaniami zostali objęci także wszyscy pracownicy firm zewnętrznych, które wykonują usługi w tych kopalniach. Do pracy są dopuszczane osoby zdrowe, które mają podwójny wynik ujemny badania na obecność koronawirusa" - podkreślił rzecznik JSW Sławomir Starzyński.
Wyjaśnił, że decyzja o okresowym wstrzymaniu od 9 do 28 czerwca 2020 roku normalnego cyklu wydobycia węgla w kopalniach Budryk oraz Knurów-Szczygłowice (gdzie zakażeń było dotąd niewiele lub wcale) ma na celu niedopuszczenie do powstania nowych ognisk zarażeń.
"Panowie posłowie Borys Budka i Wojciech Saługa szargają dobre imię Jastrzębskiej Spółki Węglowej twierdząc, że w JSW świadomie dopuszcza się do pracy osoby zarażone koronawirusem. Obaj posłowie wiedzą, jakie działania zostały podjęte przez spółkę, aby zminimalizować ryzyko zarażeń - te informacje przekazywały media, są one umieszczone na stronie internetowej spółki" - czytamy w oświadczeniu JSW.
"Budzi zdziwienie fakt, że śląscy politycy przyłączyli się do grupy hejterów, starających się udowodnić, że kopalnie węgla kamiennego są wylęgarniami koronawirusa, a żądza zysku powoduje, że górnicy wciąż w nich pracują" - ocenili przedstawiciele JSW, zapewniając, że dla zarządu spółki nadrzędnym celem jest dbałość o zdrowie załogi.
"Celem strategicznym jest zachowanie miejsc pracy. Zakłady JSW są źródłem utrzymania dla ok. 20 tys. rodzin górniczych. Jedno miejsce pracy w górnictwie utrzymuje przynajmniej trzy miejsca pracy w otoczeniu górniczym. Przyszłość kilkudziesięciu tysięcy rodzin w regionie śląskim nie powinna być wykorzystywana do stosowania tanich chwytów propagandowych w kampanii wyborczej" - głosi oświadczenie jastrzębskiej spółki.
Według danych JSW, do środy rano zakażenie koronawirusem potwierdzono u 3012 jej pracowników, wobec 2990 raportowanych dobę wcześniej. Kolejnym w tej spółce ogniskiem Sars-CoV-2 okazała się kopalnia Jastrzębie-Bzie, gdzie do wtorku badania przesiewowe dały pozytywny wynik u 226 górników.
W kopalni Pniówek od początku epidemii zakażonych zostało 1589 pracowników, a w kopalni Zofiówka - 1164. W kopalni Borynia choruje 14 osób, a kopalni Budryk 19. W kopalni Knurów-Szczygłowice nie potwierdzono dotąd ani jednego przypadku zakażenia. Kwarantanną jest objętych 195 pracowników JSW.
Uszkodzenia genetyczne spowodowane używaniem konopi mogą być przekazywane z pokolenia na pokolenie.
Ten widok zapiera dech w piersiach, choć jestem przecież przyzwyczajony do oglądania takich rzeczy.
Meteoryty zazwyczaj znajdowane są na pustyniach albo terenach polarnych.