Sushi vs pierogi

Rosną jak grzyby mun po deszczu. Na prowincji i w wielkich miastach. Moda to, orientalny lansik czy umiłowanie kwaśnego ryżu i kwasów omega 3 w surowej rybie?

Rzepka marynowana i krzepka

– A to jest rzepa – szarmancko przedstawia Anna długi, dziwnie pomarańczowy pasek. – Jest marynowana z kurkumą, stąd kolor. Ale to taka sama, jak za dziadka, co zasadził ją w polskim ogrodzie – śmieje się.
I mamy punkt wspólny polsko-japońskiej kuchni. Rzepka, wraz z tykwą (!) i awokado ląduje na ryżu. Plask! Anna zawija całość i formuje zgrabny wałek. Wałek jest długi, ale od czego ostry nóż? Delikatnie, starannie, żeby nie uszkodzić pięknej kolorowej kompozycji, kroi wałek na małe części. Ciach, ciach, ciach. Układa je na eleganckim, choć minimalistycznie – japońskim talerzu. Teraz ryba. Nie, nie surowa. Kto powiedział, że w sushi MUSI być surowa ryba? Może być i wędzona, i pieczona. Najczęściej łosoś, ale i bardzo wiele innych. Mogą być paluszki krabowe, a nawet – jeśli ktoś mniej wykwintny, a bardziej swojski – może sobie w domu nałożyć i wędzonego pstrąga. No i może być sushi całkowicie warzywno-jarskie. Z ogórkiem, papryką. – Właściwie teraz już, szczególnie w Europie, robi się sushi bardzo, bardzo różne. Każdy może coś do niego dokładać, mieszać smaki, eksperymentować. Nie jesteśmy jak ortodoksyjni sushi-masterzy w Japonii, którzy do tej pory podchodzą do tradycyjnego jedzenia nieprawdopodobnie wręcz poważnie, tworząc tysiące (ususzonych) zasad. Przykład? Kawałek sushi wbity na „pal” pałeczki, oznacza… śmierć. A za samodzielne doprawienie kawałka sushi pastą wasabi, można… wylecieć z restauracji. I to z wilczym biletem. Przecież, bezgustny kliencie, szef kuchni dostatecznie i doskonale go doprawił!

Sushistoria

Chociaż mówiąc „sushi” – myślimy „Japonia”, początki tego rybio-ryżowego… fast foodu wcale japońskie nie były. Dawno, dawno temu, a dokładnie w II wieku Chińczycy (jakżeby inaczej) wymyślili tajemny sposób przechowywania i konserwowania ryby. Ponieważ ryż ma właściwości konserwujące, wkładali w beczki i osolony ryż, i owoce morza. Ryby tak przechowywane można było bez ryzyka jeść nawet kilka lat później. A ryż? Ryż z hukiem wyrzucali. – Ale gdy w VII w. na Chiny napadli Japończycy, zagarnęli ich kuchnię. Tyle tylko, że nie chcieli długo czekać na zmacerowaną rybę – jedli więc surową. A i zmacerowanego ryżu nie wyrzucali. Oszczędność taka – śmieje się Anna. Z biegiem stuleci sushisposoby i sushikuchnia wciąż się zmieniały i doskonaliły. A gdy z jadłospisu biedaków (!) trafiła do menu japońskiej arystokracji, przygotowywanie sushi stało się sztuką. Przez wielkie chińsko-japońskie S. – W naszym barze przygotowujemy kilka rodzajów sushi. Maki to te „roladki”, które potem kroi się na kawałki. Hosamaki to roladki z jednym składnikiem w środku. Futomaki są z większą zawartością składników – na przykład z łososiem, awokado, sałatą. A dodanie do californiamaki serka philadelphia podobno wymyślili amerykańscy żydzi. Same californiamaki to natomiast roladka odwrócona do góry nogami. Jest śliczna, bo wodorosty i inne składniki przeplatają się w środku kolorami, a na wierzchu jest ryż posypany np. sezamem lub kawiorem. A dlaczego Polacy pokochali sushi? W samej tylko Warszawie barów i restauracji z ryżem i dodatkami jest blisko setka! – No oczywiście pokochali kwasy. Omega-3. W rybach jest ich mnóstwo – mruży oko pani Ania. – A że lans i moda? E, bez przesady. Jedz rybę, będziesz wielki! Czy „Sushi&pierogi” zaszczycili skośnoocy przybysze? – Oczywiście, stale przychodzą. Jedzą, aż im się uszy trzęsą. Dziękują, nie wiem w jakim „skośnym” języku. I znów wracają, i znów zamawiają. – Jaki zestaw? – Pierogi.

«« | « | 1 | 2 | 3 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg