Przez ostatnie 40 lat populacja zaskrońca bardzo się zmieniła

Zaobserwować można np zmiany w zakresie płciowego dymorfizmu.

W ciągu ostatnich 40 lat w podkrakowskiej populacji zaskrońca zwyczajnego nastąpiły pewne zmiany. Doszło do spadku średniego rozmiaru ciała węży, a proporcja płci, w której niegdyś przeważały samice, obecnie jest wyrównana - wskazują naukowcy z UJ. Wszystko to może negatywnie wpływać na dynamikę populacji - ostrzegają.

Światowy spadek różnorodności i zagęszczenia dzikiej fauny stanowi jedno z głównych wyzwań związanych z ochroną przyrody. Często spadek liczebności populacji poprzedzany jest zmianą jej struktury (np. zachwianiem proporcji płci) oraz zmianami osobniczymi związanymi z przeżywalnością i reprodukcją. "Dlatego tak ważne jest rozpoznanie wzorców związanych z tymi procesami. Pomaga to przewidzieć przyszłą dynamikę całej populacji" - podkreśla jeden z autorów omawianego badania Stanisław Bury z Instytutu Zoologii i Badań Biomedycznych UJ, a także działacz Towarzystwa Herpetologicznego NATRIX. Razem z nim badania prowadził Bartłomiej Zając z Instytutu Nauk o Środowisku.

Naukowcy postanowili sprawdzić, czy w ciągu ostatnich kilkudziesięciu lat w populacji zaskrońca zwyczajnego (Natrix natrix) z okolic Krakowa doszło do jakichś niepokojących zmian. Swoje ustalenia opisali na łamach czasopisma "Environmental Science and Pollution Research" (https://doi.org/10.1007/s11356-021-16128-y).

Obserwacje prowadzili w możliwie mało przekształconych siedliskach w Krakowie i Puszczy Niepołomickiej. Materiałem porównawczym była wydana w 1974 r. książka Włodzimierza Juszczyka "Płazy i gady krajowe". Naukowcy zaczęli od sprawdzenia, czy i jak zmieniła się wielkość ciała węży. "Wiadomo, że u wielu różnych gatunków zwierząt pod wpływem obecności człowieka w środowisku rozmiar ciała spada" - mówi Bury. Przyczyny tego zjawiska są różne: duże osobniki są łatwiejszą zdobyczą, łatwiej je wypatrzeć, schwytać i zabić. A, jak wiadomo, węże nie są lubiane przez ludzi, więc często spotyka je waśnie taki los.

Kolejnym czynnikiem jest ocieplenie klimatu. "Mały rozmiar ciała pozwala łatwiej i szybciej pozbyć się nadmiaru ciepła z organizmu, przez co jest korzystny w zmieniających się warunkach środowiska" - wyjaśnia Bury. Analiza wyników pokazała, że na przestrzeni lat u zaskrońców doszło do wyraźnego spadku wielkości ciała u obu płci. Poza tym okazało się, że obecny stosunek płci odbiega od 1:1, podczas gdy 40 lat temu samic było znacznie więcej.

"To prawdopodobnie wypadkowa kilku czynników, z czego najważniejsze są dwa - tłumaczy Bury. - Po pierwsze na badanym obszarze znacząco wzrósł ruch drogowy i zwiększyła się obecność człowieka, a to czynniki o negatywnym wpływie na przeżywalność węży, głównie tych większych, które są łatwiejszym celem dla ludzi. Samice, które osiągają większe rozmiary, prawdopodobnie częściej padały ofiarą tępienia. Po drugie populacja płazów, głównego pożywienia zaskrońca, bardzo się zmniejszyła. A niedobór pokarmu zaburza wzrost i może wpłynąć na zmniejszenie ostatecznego rozmiaru osiąganego przez organizmy". I choć czynniki te działają i na samice, i na samce, to wyniki kolejnego badania (https://academic.oup.com/cz/article/66/2/217/5520939?login=false) wykazały, że samice reagują silniej.

Tym razem badano otoczenie silnie zurbanizowane: krakowski Zakrzówku oraz Kamieniołom Libana. "To ciekawe przyrodniczo miejsca, a przy tym otoczone ruchliwymi ulicami, więc można oczekiwać, że presja miasta jest tu silna" - wyjaśnia Zając. W obu lokalizacjach zaobserwowano, że rozmiary ciała samic są porównywalne do samców, podczas gdy na stanowiskach mniej przekształconych te pierwsze są większe. Czy więc samice są bardziej podatne na wpływ środowiska miejskiego?

"Gdy porównaliśmy populację zaskrońców z Puszczy Niepołomickiej z tymi z Krakowa, okazało się, że wśród miejskich węży w ogóle nie ma dużych, wyrośniętych samic - opowiada Zając. - A zaskroniec to gatunek z bardzo wyraźnym dymorfizmem płciowym. W normalnych warunkach samice są dużo większe, potrafią przekraczać nawet metr długości. Takie okazy widzieliśmy w Puszczy Niepołomickiej, takie żyją w Bieszczadach. Ale w lokalizacjach otoczonych ruchem ulicznym nie było ich wcale".

Zdaniem autorów można to przypisać wyższym kosztom reprodukcyjnym samic. Ograniczony dostęp do zasobów może zmniejszać przeżywalność po złożeniu jaj, wzmożona mobilność związana z poszukiwaniem odpowiednich miejsc do składania jaj dodatkowo zwiększa śmiertelność na drogach, a do tego samice wkładają dużo więcej energii w wyprodukowanie gamet.

Drugi powód jest taki, że w mieście samice nie są w stanie dożyć do bardziej zaawansowanego wieku, a więc i pełnych rozmiarów, ponieważ jako osobniki większe są częściej zabijane przez ludzi. Trzeci czynnik to zmieniający się klimat. Wielokrotnie potwierdzono, że wyższe temperatury sprzyjają mniejszym rozmiarom ciała. Poza tym gorętsze i dłuższe lato przekłada się na mniejszą dostępność pokarmu: płazy chowają się przed upałami, pozostając poza zasięgiem węży, a do tego jest ich ogólnie mniej z powodu wysychania zbiorników wodnych. "A mniej pokarmu oznacza brak zasobów do budowania tkanek, do wzrostu" - opowiadają autorzy badania.

"Nasze wnioski są więc dwa: podkrakowskie zaskrońce w ciągu 40 ostatnich lat stały się mniejsze, a presja urbanizacyjna wydaje się szczególnie niekorzystna dla samic" - podsumowują.

A czy populacja zaskrońca zwyczajnego ogólnie maleje? "Ponieważ dane Juszczyka nie były wystarczająco precyzyjne, nie możemy ściśle określić zmiany liczebności całej populacji - wyjaśniają naukowcy. - Ale swoje przypuszczenia mamy i są one następujące: populacja zaskrońca na przestrzeni ostatnich 40 lat prawie na pewno zmalała".

Autorka: Katarzyna Czechowicz

«« | « | 1 | » | »»
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg