Nowy gatunek "latającej" żaby odkryła australijska biolog na południu Wietnamu zaledwie 100 km od jednego z najbardziej ruchliwych miast Azji Południowo-Wschodniej - podała agencja Reutera.
Jodi Rowley przeprowadzała akurat badania dotyczące płazów w lasach nizinnych w samym środku terenów rolniczych ok. 90 km od Ho Chi Minh. Ten obszar codziennie przemierzają rolnicy ze swoimi bawołami.
"A na brzegu ścieżki siedziała sobie ta wielka latająca żaba - opowiedziała biolog płazów z Australian Museum. - Aby odkryć dotychczas nieznany gatunek żaby, zwykle muszę wspinać się po górach, wodospadach i przedzierać się przez zwartą i kłującą roślinność lasów deszczowych".
10-centymetrowa jasnozielona żaba z białym brzuchem zdołała do tej pory umknąć uwadze naukowców, szybując między wierzchołkami drzew 20 metrów w górę i wracając na ziemię tylko po to, aby się rozmnażać w kałużach.
Rowley zaobserwowała płaza w 2009 roku, ale dopiero teraz udało się zidentyfikować go jako odrębny gatunek. Nazwano go żabą drzewną Heleny - Rhacophorus helenae na cześć matki badaczki.
Odkrycie pokazuje potrzebę ochrony lasów nizinnych, którym wiele w tej chwili zagraża - uważa Rowley. Te dwa skrawki lasu, które są siedliskiem nowo odkrytego gatunku, są otoczone polami ryżowymi i terenami rolniczymi. "Do końca nie zdajemy sobie sprawy, co żyje w tej części świata" - podkreśliła badaczka.
Tak twierdzi ks. prof. Michael Baggot, bioetyk z Papieskiego Ateneum Regina Apostolorum w Rzymie.
Pożary składowisk odpowiadają za 15 proc. emisji dioksyn w Polsce.
Organizacja wzywa do podjęcia bardziej intensywnych działań, by temu zaradzić.
Wysoko w górach też mogą rosnąć rośliny znane raczej z nizin.
W niesprzyjających warunkach środowiskowych może nosić w macicy uśpiony, nie zagnieżdżony zarodek.
Jesień to czas, gdy obserwujemy skupiska biedronki azjatyckiej, szukającej miejsca do przezimowania.