– Bezchmurne niebo i słońce w zenicie. Szedłem przez młodnik. Nagle na ziemi dostrzegłem coś ciemnego. Żmija. Dzielił nas może metr. Ona się podniosła i spojrzała na mnie. Ja na nią. Zasyczała. Grzecznie przeprosiłem za najście i poszedłem w swoją stronę – opowiada Zbigniew Popławski.
Ponad 2 tys. km szlaków rowerowych i prawie 800 km tras konnych. Ścieżki edukacyjne i specjalne drogi do nordic walkingu. Urokliwe miejsca biwakowe i przytulne leśniczówki (m.in. Przebrno, Wydry, Czarne), w których można przenocować. Czyste jeziora i rzeki wprost stworzone dla kajakarzy i wędkarzy. Cisza, spokój i wspaniała przyroda wokół. Trudno się dziwić, że z roku na rok przybywa chętnych, którzy chcą spędzić wakacje... w pomorskich lasach. A las – piękny, dostojny i potężny – rządzi się swoimi prawami, chroniąc tych, którzy na stałe w nim zamieszkują.
– My, jako goście, jeżeli nie chcemy, by nasz upragniony urlop skończył się wizytą w szpitalu albo na posterunku policji, musimy się z tymi regułami zapoznać i ściśle ich przestrzegać – podkreśla Jerzy Fijas, zastępca dyrektora Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Gdańsku.
Przyroda nie toleruje głupoty
– Liczba osób, które chcą swój urlop spędzić w lesie, systematycznie wzrasta. Zazwyczaj wypoczywamy aktywnie. Chodzimy na spacery, jeździmy na rowerze lub konno. Prawdziwą furorę robią spływy kajakowe – mówi Z. Popławski, specjalista ds. ochrony przyrody RDLP. Innych do lasu bardziej niż aktywny wypoczynek przyciąga możliwość obserwacji przyrody. W Polsce coraz większą popularnością cieszy się tzw. birdwatching, choć wciąż pozostaje niszową formą turystyki. – Chodzi o „podglądanie ptaków”. Ornitologów amatorów przybywa. Wyposażeni w profesjonalny sprzęt fotograficzny, lunety i lornetki, potrafią dzień w dzień wstawać o 5.00 rano, by przez kolejnych kilkanaście godzin chodzić po lesie i obserwować swoich latających przyjaciół. Ci ludzie to prawdziwi pasjonaci. Odróżniają poszczególne gatunki po upierzeniu i wydawanych odgłosach – tłumaczy J. Fijas.
Las, jak podkreślają leśnicy, jest otwarty dla wszystkich. Pod pewnymi warunkami. – Nie zapominajmy, że to dom zwierząt i roślin, który powinniśmy uszanować. Przede wszystkim nie krzyczmy. Zwierzęta mają dużo bardziej wyostrzone zmysły od człowieka – zaznacza Z. Popławski. Spacer po lesie będzie przyjemny, jeśli nie pozostawimy w nim niczego, co ze sobą przynieśliśmy. Miejmy świadomość, że rzucona w lesie plastikowa butelka zatruwa glebę, a siatka może doprowadzić do uduszenia zwierzęcia.
Co powinniśmy zabrać ze sobą i w co się ubrać, gdy planujemy dłuższą wyprawę? – Weźmy naładowaną komórkę i numer najbliższej leśniczówki. W naszym plecaku powinny znaleźć się: napój, kanapka i podstawowe środki opatrunkowe – wylicza Z. Popławski. Do lasu ubieramy porządne buty za kostkę i długie spodnie ściągane gumką. Nie zapominamy o nakryciu głowy. – Jeśli chcemy uniknąć ukąszenia żmii, komarów czy kleszczy, ubierzmy się porządnie. Żadnych klapek. Przyroda nie toleruje głupoty – podsumowują leśnicy.
Zostawmy żmiję w spokoju
Odpowiedni ubiór chroni, ale nie zawsze wystarczy, by uniknąć zagrożenia. Kilkanaście dni temu na OIOM gdańskiego szpitala trafiło dziecko ukąszone przez żmiję zygzakowatą. Dopiero po szybkiej i skutecznej interwencji lekarzy z nogi 4-letniej dziewczynki zszedł rozległy obrzęk sięgający od kostki do kolana. To niejedyny taki przypadek w ostatnim czasie. Żmije na Pomorzu to dość częsty widok. Zazwyczaj można spotkać je na leśnych polanach, wygrzewające się na słońcu. To jedyny jadowity gad w Polsce. – Nie wszystkie żmije mają charakterystyczne umaszczenie, czyli wyraźny ciemny zygzak. Niektóre są niemal czarne. Mimo to i tak łatwo odróżnić je od niejadowitych zaskrońców z typowymi żółtymi plamami na głowie – wyjaśnia Z. Popławski.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Badania puszkowanych łososi pomogły ocenić zmiany stanu mórz w ciągu 40 lat
A potem zdziwienie że coraz częściej pojawiają się zdrowotne problemy.
Splątane znaczy jakoś połączone niezależnie od dzielącej je odległości.
Badacze kolejny raz obalili wyniki uzyskane pod koniec lat 80. metodą radiowęglową.
Plamy krwi na Całunie zachowują czerwoną barwę. Naukowcy podjęli próbę wyjaśnienia tego fenomenu.