Od wczesnych wiosennych miesięcy okolice Sandomierza zamieniają się w pola pełne upraw warzywnych. Osłonowe uprawy to dla wielu sadowników sposób na biznes. Nie zawsze jednak urodzaj wiąże się dla nich z dobrym zyskiem i brakiem kłopotów.
– Dziś ogrodnik musi się znać nie tylko na uprawie roślin, musi być przede wszystkim menedżerem i dobrym handlowcem, inaczej nie osiągnie dobrego zysku. Drugim ważnym elementem jest jakość produktu, czyli owocu, który ma trafić na stół klienta. Można dziś nastawić się na produkcję ilościową. Są odpowiednie gatunki roślin i technologie, które pozwalają uzyskiwać naprawdę duże plony, jednak nie ma to przełożenia na smak i jakość. Jest to owoc tylko o ładnym wyglądzie, jednak smak pozostawia dużo do życzenia – opowiada pan Łukasz.
Młody sadownik postanowił połączyć nowoczesność z tradycją w uprawie smakowitego pomidora malinowego. Gdy się przechodzi pomiędzy rzędami warzyw, słychać intensywne brzęczenie – to trzmiele, które uwijają się, zapylając kwiaty. Okazałe krzaki rosną na specjalnym podłożu, odizolowanym od ziemi, aby zapobiec niepotrzebnym chorobom roślin. Pomiędzy rzędami snują się specjalne węże, które nawadniają i zasilają rośliny.
– To norma europejska. Dziś tak przebiega uprawa pod osłonami. Konieczne jest odpowiednie dbanie o roślinę, zaprogramowanie całego procesu, aby w odpowiednim czasie uzyskać oczekiwany plon. W moim gospodarstwie postawiłem na jakość, dlatego hodowane są pomidory malinowe, które są lepsze smakowo. Przestrzegane są normy nawożenia i karencje odnośnie do oprysków, zapylanie jest naturalne, co podnosi naturalną trwałość owocu i jego smak. W tej branży nie da się oszukać rośliny. Jeśli chce się być cenionym na rynku, potrzeba solidności – tłumaczy.
Najgorsza niepewność
Od kilku lat największym problemem sandomierskich ogrodników i warzywników są trudności ze zbytem. Jeszcze kilka lat temu znaczne ilości warzyw eksportowane były do wschodnich sąsiadów. Ostatnie problemy polityczne na Ukrainie i embarga nałożone przez Rosję stały się dla rolników dużym problemem. – Powstałe grupy producenckie jeszcze jakoś dają radę, jednak rolnicy indywidualni jedyną szansę zbytu mają właśnie na naszej sandomierskiej giełdzie owocowo-warzywnej. Rynek wschodni praktycznie przestaje funkcjonować, dlatego szukamy innych odbiorców. Dużą szansą wydają się kraje bałkańskie. Jednak rolnikom najbardziej potrzeba solidnej i mądrej polityki gospodarczej z krajami wschodnimi, promowania produktów polskich oraz wspólne szukanie sposobu na stabilizację ceny przy zachowaniu wolnego rynku – wyjaśnia Maciej Skorupa, doradca Zarządu Sandomierskiego Ogrodniczego Rynku Hurtowego SA. Większość producentów szuka stałych odbiorców w większych miastach.
Uszkodzenia genetyczne spowodowane używaniem konopi mogą być przekazywane z pokolenia na pokolenie.
Ten widok zapiera dech w piersiach, choć jestem przecież przyzwyczajony do oglądania takich rzeczy.
Meteoryty zazwyczaj znajdowane są na pustyniach albo terenach polarnych.